Zdrada: Teoria Podziwu
6 etapów, dzięki którym legalnie zdradzisz partnera.
Nie powinno się zdradzać partnerów. Wie to każde dziecko.
Czasami jednak trzeba, a jak pokazują wszelkie statystyki, blisko połowa z nas co najmniej raz w życiu dopuściła się zdrady, dlatego zamiast marudzić bezproduktywnie, jakie to zdradzanie jest złe, zdecydowałem się zalegalizować zdrady. I to jest dobra wiadomość.
Zła natomiast jest taka, że nie wszystkie wasze wyskoki da się wybronić.
PODZIW. 6 ETAPÓW ZDRADY.
Musi zostać spełniony jeden podstawowy warunek: PODZIW.
P O D Z I W, czyli POTRZEBA, ODMOWA, DECYZJA, ZDRADA, IDEA, WYBÓR.
Jest to teoria mego autorstwa i jest wynikiem wielu lat dogłębnych przemyśleń oraz doświadczeń przeprowadzonych na losowo wybranych czytelniczkach bloga.
Dozwolona zdrada jest możliwa w ściśle określonej relacji, mianowicie: twój partner jest osobą, do której czujesz coś więcej niż pociąg seksualny, wskazana byłaby miłość, a jeszcze bardziej wskazane planowanie z nim wspólnej przeszłości. To musi być tzw. związek na poważnie.
Teoria PODZIW-u zakłada, że początkiem wszystkiego jest:
Najważniejszym elementem tego etapu poza samą potrzebą jest wyartykułowanie jej. Partnerowi. Partner musi wiedzieć, czego ty od niego chcesz. Nie ma że się domyśli.
Tu zaczyna się….
Przykładowo: partner nie chce cię całować. Zdradzasz go z kimś, z kim możesz uprawiać normalny seks, ale jeśli chcesz mieć czyste sumienie, dla ciebie głównym motywem uprawiania tego seksu ma być całowanie się. Z tego masz czerpać największą radość.
To, co się dzieje w głowie zaraz po akcie zdrady może odbić się nie tylko na twojej najbliższej przyszłości, ale zostać w tobie na całe życie. Zadbaj o to, by nie skrzywdzić partnera przyznaniem się do zdrady i – co ważniejsze – nie skrzywdzić siebie wyrzutami sumienia.
Jest odpowiedzią na pytanie, czy realizacja potrzeby zaspokoiła cię całkowicie i na zawsze (przecież mogło to wynikać także z ciekawości i w „praniu” okazało się, ze to, czego potrzebowałeś, wcale nie było takie fajne) czy może będziesz potrzebowało powtórzyć zdradę.
I wtedy masz dwa wyjścia. Albo cofniesz się do punktu pierwszego albo od razu – co polecam – przeskoczysz na czwarty.
1. Po co zdradzać kogoś, kto nie zadowala cię? Nie lepiej go rzucić?
Owszem, lepiej, ale tylko wtedy, jeśli całe wasze życie seksualne jest do bani. Jeśli kochasz partnera i chcesz z nim być, a on po prostu nie daje ci buzi, to porzucanie go z powodu takiej błahostki mogłoby przynieść tobie znacznie więcej strat.
2. A co jeśli mamy jakieś chore jazdy i chcemy doświadczyć wkładania w pupę rury od odkurzacza? Normalny partner na to się nie zgodzi.
Otóż to. Właśnie w takich przypadkach zalegalizowanie zdrady sprawdza się najlepiej.
3. Czyli nas też można zdradzać?
Tak. Kominka też. Problem w tym, że Kominek nigdy niczego kobiecie by nie odmówił.
4. A co, jeśli w danym elemencie partner zgadza się na realizowanie naszej potrzeby, ale jest w te klocki słaby?
To samo. Przechodzimy przez wszystkie etapy i broń cię panie borze pomijać etap drugi polegający na wyraźnym zakomunikowaniu partnerowi, że nie zadowala nas seksualnie.
5. A co jeśli po prostu dopuszczę się zdrady, bo będę miał na to ochotę?
Nic. Taka sytuacja nie dotyczy teorii PODZIW-u. Kwestią twojego sumienia jest, co z tym zrobisz, ale ja tego nie pochwalam.
6. A co jeśli mamy dobry seks z partnerem, a zdradzamy go, bo np. chcemy przespać się z kimś, kto ma większe piersi lub większego penisa?
Teoria PODZIW-u dotyczy wyłącznie sytuacji, na które twój partner ma wpływ. W ww. przypadku nie może zastnieć punkt drugi czyli „odmowa”, bo absurdem byłoba sytuacja w której twoja partnerka odmawia ci wydłużenia sobie nóg lub powiększenia piersi.
7. A jeśli dotyczy to nadwagi? Chcemy kogoś szczuplejszego?
Tylko pod warunkiem, że na początku związku partner był szczuplejszy. Mamy prawo domagać się towaru zgodne z umową. Jeśli partner zawsze miał nadwagę, patrz pkt 6.
8. Jaki jest tego wszystkiego sens?
Oczywisty. Utrzymanie związku, w którym wszystko dobrze funkcjonuje poza drobnym elementem. Można wyjść z założenia, że lepiej jest rzucić partnera, ale przed tym warto się zastanowić – czy warto to robić i jakie są szanse na znalezienie kogoś lepszego?
Problemem mogą być wyrzuty sumienia, ale jak sobie z nimi radzić to innym razem napiszę.
9. Jak uchronić się przed byciem ofiarą PODZIW-u?
Nic prostszego. Być dobry w łóżku, realizować potrzeby partnera, zapytać go czy wyznaje teorię PODZIW-u, ale przede wszystkim zdawać sobie sprawę z pozycji, w jakiej się jest. Albo macie nudny seks albo jedno z was zawsze chce więcej. Dopóki będziesz po tej chcącej stronie, jest większe prawdopodobieństwo, że to ty zdradzisz. Czyli nie masz się o co martwić.
10. Dlaczego PODZIW jest lepszy od normalnej zdrady?
Daje ci ten komfort, że nie zdradzasz partnera, bo jesteś gnojem, ale dlatego, że twój partner ma w głębokim poważaniu twoje potrzeby seksualne. On może je spełnić, ale z egoistycznych pobudek nie chce tego robić teraz i nie zamierza w przyszłości. Jego nie interesuje to, że ty tego chcesz, że potrzebujesz, że wyraźnie i – najlepiej – wielokrotnie z nim o tym rozmawiałeś. (->POTRZEBA-> ODMOWA).
Twój partner zatem nie uważa, aby seks i twoje zaspokojenie było konieczne do utrzymania tego związku. Bagatelizuje to, ale najczęściej po prostu ignoruje, bo JEGO potrzeby są ważniejsze.
Czyżby?
PODZIW jasno daje do zrozumienia, czyje potrzeby są ważniejsze. Masz tylko jedno życie.
Chcesz je przeżyć pozwalając sobie na ograniczenia nawet w łóżku? Chce przeżyć je pod dyktando potrzeb osoby, którą kochasz? Albo ty, albo partner. To proste.
Albo jesteś górą, albo dołem.
Nie bierzesz tego, co może dać ci partner, nie krzywdzisz go, bo nie przyznajesz się do zdrady, kochasz go mocniej, bo twoje potrzeby zostały zaspokojone.
Bierzesz tylko to, co się tobie do cholery należy!
Teoria PODZIW-u jest dla tych, którzy potrafią nie tylko czegoś chcieć, ale przede wszystkim wiedzą jak to zdobyć.
Jak ja za to nie dostanę Nobla to się wkurzę.
Ale jest jedno ale. Nie ma że idziesz do łóżka z pierwszą lepszą. Czy tam pierwszym lepszym. Możesz uprawiać seks wyłącznie z osobą, która zadowoli cię przede wszystkim w tym, w czym nie chciał zadowolić partner.
Przykładowo: partner nie chce cię całować. Zdradzasz go z kimś, z kim możesz uprawiać normalny seks, ale jeśli chcesz mieć czyste sumienie, dla ciebie głównym motywem uprawiania tego seksu ma być całowanie się. Z tego masz czerpać największą radość.
Zdrada zawsze jest z jakiegoś powodu, nigdy „tak o”, dlatego zamiast czepiać się partnera, że zdradził lepiej zastanowić się nad samym sobą 🙂 Teoria według mnie bardzo trafna. Mówisz czego chcesz, nie dostajesz, niech się nie dziwi, że wyszło jak wyszło. Chyba, że naprawdę kochamy, nie przeszkadza nam mały mankament i możemy z tym żyć. W PODZIWie nie widzę, żadnej luki, w którą możnaby wtrącić jakieś „ale” 🙂
Nobla to ty długo nie dostaniesz;]
Zdrada to zawsze brak zrozumienia z drugiej strony. Nie można tego rozsądzać na zasadzie kto co zrobił źle albo kto zrobił za mało. W związku powinno być tak że oboje partnerów się szanuje i uczucia są górą. Natomiast kiedy jedno z nich popełnia takie błędy że za każdym razem kiedy znajdzie się coś nowego czego mu brakuje w związku a partner/partnerka nie potrafi tego zaspokoić.. szuka u innej osoby – to jest bezsensu! Osoba zdradzona powinna sobie dać spokój z taką osobą na długo nie dzień, miesiąc ale na tyle aż ta osoba zrozumie siebie – albo całkiem! Każdemu warto dać szanse ale jeśli zrobi się to za szybko może to wyjść na szkodę obojgu.
ZWŁASZCZA ŻE W ZWIĄZKU PO ZA FIZYCZNOŚCIĄ JEST JESZCZE DRUGA STRONA MEDALU KTÓRA POWINNA ZAWSZE BRAĆ GÓRĄ!!! (o czym mówię? to każdy powinien wiedzieć -_-’)
dokladnie…jak sie kocha prawdziwie to sie nie zdradza partnera tylko dlatego ze nie spelnil jego zachcianki wbrew sobie. uwazam ze jesli mi ma to sprawic bol a mam spelnic zachcianke partnera zeby on przypadkiem nie poszedl do innej to juz wole zeby sobie poszedl….a mi dal spokoj….jak sie kocha to sie takich rzeczy nie robi…tak sie trzeba dobrac zeby nie trzeba bylo zdradzac i chodzic na boki do roznych partnerow i szukania u kazdego to nowego wymagania….z jedna bedzie sie bzykal w pupe z druga w usta z trzecia jeszcze inaczej….a zona po bozemu…dla mnie to absurd….!!!koniec i kropka
strefa seksualna jest równie ważna w związku co emocjonalna. inaczej, gdyby seks był nieistotnym elementem, nikt nikogo by nie zdradzał. pod tym względem też powinno się pasować do siebie z partnerem, nie tylko w kwestii ulubionych rozrywek czy też koloru auta, jakie chcecie mieć za 10 lat. poza tym skoro Was ktoś zdradzi i będzie Wam tak bardzo źle to nikt nikomu nie broni odejść od tej osoby… w tym wszystkim chyba pominęliście fakt, że to Wy macie być szczęśliwi w swoim życiu a nie przeżyć swoje życie uszczęśliwiając innych. tak samo nikt nie każe Wam uznawać teori podziwu..
Co to ma być => „Zadbaj o to, by nie skrzywdzić partnera przyznaniem się do zdrady”? Zranić można zdradą a nie przyznaniem się do niej. Nie ma i nie będzie usprawiedliwienia dla zdrady. W przypadku skoku w bok strona zdradzana zazwyczaj wyczuwa, że coś jest nie tak. Tylko najgorsza szmata pozwala sobie na coś takiego, a na nazwanie osoby, która zdradziła i się nie przyznaje nie mam określenia.
Argument ostatecznie powalający teorię PODZIW:
Może się okazać, że partner poinformowany o potrzebach drugiej strony sam proponuje opcję ich zaspokojenia przez osobę trzecią. Wtedy sytuacja jest jasna, nikt nie jest oszukiwany ani zdradzany, kto chciał zaszaleć – ten zaszalał.
Może chodzi o argument podważający lub obalający? Tak czy inaczej, jestem pełen podziwu i powalony na kolana. Cmokaski babojago
@babajaga widzę, że ktos tu ma wyidealizowany obraz miłości i związku w głowie.
„Nie ma i nie będzie usprawiedliwienia dla zdrady.” Ta cała teoria podziwu nie ma na celu „usprawiedliwianie” sobie w główce zdrady. Tak robią ludzie, którzy są stanowczy w podejmowaniu decyzji i muszą miec jakąś wymówkę. Zdrada nigdy nie jest bez powodu. Ten kto jest świadomy powodu swojej zdrady nigdy nie będzie musiał sobie jej usprawiedliwiać, a co za tym idzie nie będzie go męczyło tzw „sumienie”. Póki strona zdradzana nie wie, że została zdradzona nikomu się nie dzieje krzywda. Jedyny dylemat czy gra jest warta świeczki, czyli czy zamiast zdradzić nie lepiej zakończyć związku.
„Tak robią ludzie, którzy są stanowczy w podejmowaniu decyzji i muszą miec jakąś wymówkę.”
* „nie są stanowczy”
Witam
Mój obraz miłości nie jest wyidealizowany. Uważam za racjonalne oczekiwać tego, co się samemu oferuje. Jestem za tym, żeby grać w otwarte karty, choć słowo „grać” nie pasuje do mojej wizji związku. Przy prawdziwej, głębokiej relacji partnerzy nie myślą o takich sprawach jak zaspokajanie potrzeb poza związkiem. Sama obecność partnera, jego dotyk, spojrzenie są warte więcej, niż najbardziej wyuzdany seks poza związkiem, bez emocjonalnej więzi. Jeśli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości co do sensu relacji lub pragnienia doznań poza nim, to znak, że związek nie ma sensu i lepiej go zakończyć. Żyjemy tylko raz i z tej przyczyny należy szanować czas partnera.
dokladnie sie z tym zgadzam…po to sie dopbieramy tak zeby sie szanowac nawzajem i szanowac decyzje partnera…a jesli dl a kogos wazniejsza jest przyjemnosc seksualna czy jakies masochistyczne zagrywki podczas sexu i szuka tego na boku to nie wiem po co utrzymuje relacje z [partnmerka ktora mu tego nie daje, taki zwiazek nie ma najmniejszego sensu….
a co jeżeli partner nie chce czegoś zrobić, gdyż z jakimś aspektem seksualnym ma uraz psychiczny z dzieciństwa? ‚nie chce’ – to złe słowo, ‚nie może się przemóc’ – jest właściwym określeniem. wiadomo, niektórzy bywają ofiarami gwałtów bądź widzami takich ekscesów. czy wtedy też ‚legalnie’ można stosować wobec nich teorię PODZIW-u?
Moim zdaniem osoba przyznająca sobie prawo do zdrady jest emocjonalnym wampirem na swoim wiernym i czułym partnerze. Większość zdrad i tak wychodzi na światło dzienne, więc nie wiem po co ryzykować i rujnować komuś życie. Czy zdradzający nie mieliby nic przeciwko byciu zdradzonym?
Kurcze … Kominku to ma sens, nawet jestem zdziwiona, że nie wymyślili tego uczeni, nie umniejszając twemu wykształceniu… Mówię to ja – przeciwniczka zdrad, zagorzała! NOBLA MU!
przecież to głupota !!! nie można zdradzać ukochanej osoby i mieć czyste sumienie. na pewno nie w sytuacji kiedy zależy nam na drugiej osobie i wspólnym szczęściu .Zdrada to nie rozwiązanie barku zadowolenia seksualnego. lepszy rozwiązaniem są czyste rozmowy na team naszych potrzeb i wspólne ustalenie czy maja one szanse na zrealizowanie się jeżeli nie ma szansy na zaspokojenie potrzeby to należy sobie najlepiej opuści w ten sposób nie krzywdzimy partnera ani siebie a seks można urozmaicić na wiele rożnych sposobów swoje potrzeby można zastąpić zabawą seksualną.
Pingback: Sonda: zdrada z miłości? | Kominek IN
Zdrada ma zawsze pozytywny skutek, bo albo zdradzając zorientujesz się, że musisz coś w życiu zmienić, albo co rzadsze, osobę która została zdradzona, nagle olśni, czemu do tego doszło i wyciągnie wnioski, żeby coś w ich wspólnym życiu zmienić.
jezeli uwazasz ze zdrada przynosi pozytywne skutki to wspolczuje twoim partnerom…
Pingback: Zdrady są złe, ale każdy powód, by zdradzić jest dobry | Kominek IN
Nie dostaniesz nobla. Ale racja.
Pingback: Kochanie, usiądź mi na twarzy | Kominek IN
Pingback: Tylko geje sypiają z mężatkami | Kominek IN
Pingback: Portret Kochanka Idealnego | Kominek IN
Ludzie zawsze się zdradzali. Zdrada jest nieodłączną częścią życia. Zawsze jest jakaś przyczyna. Jezeli zdradza facet to ma opinię ogiera bo laski na niego lecą. Gdy zdradza kobieta to ma opinię kurwy.Czasem zdrada umacnia związek bo zdradzony/a zaczyna widzieć , że coś dzieje się niedobrego i zaczyna walczyć. Nie należy uogólniać, każdy przypadek to osobna historia.
Taa… legalna zdrada. To jakby kwadratura koła czyli bez sensu. Zdrada to zdrada, a wszelkie takie wydumajki to tylko niedojrzałe wymówki.
W końcu jak się ma ochotę na sex poza partnerski to nie powód żeby od razu posuwać się do zdrady. Ja tam wolę ten przewodnik;):
-raz to nie zdrada
(drugi raz to inna sprawa)
-jak się nie jest do końca z kimś, to tez nie zdrada
-jak się włoży sam koniuszek, to też nie zdrada
-na wczasach, nie zdrada, odpocząć przecież trzeba
-jak chłop w wojsku, nie zdrada
-jak za granicą, nie zdrada, bo wtedy jakbyś nie swojego zdradzała
-po alkoholu, nie zdrada, to się nie wie co się robi
-po francusku, nie zdrada
O;)
A jeśli już się zdradzi to na pewno nie należy obarczać taką wiedzą niewinnego partnera. Jak kto zbrukał(czy jakoś tak:) ) swoje sumienie to sam niech to łajno nosi albo szuka jak się go pozbyć z siebie, a nie partnera pomyjami oblewa jak by to szambo jakie było.
Pingback: NIE PORZUCA SIĘ WARTOŚCIOWYCH LUDZI | Kominek IN
hmm… sens chyba leży w tym, że jeśli ktoś zdradził, to sam powinien poradzić sobie z emocjonalnymi konsekwencjami, a jeśli zdrada wyszła na jaw, to hmm… nie ma zbyt wielkiego wyboru jak tylko odejść, pozostawiając sobie tym samym jakieś strzępki godności. szczerze, nie wiem, jak to jest być zdradzoną ani jak mogłabym kogoś zdradzić, ale będąc dzieckiem brałam udział w niezłym cyrku, mającym miejsce pomiędzy moimi rodzicami i oczywiście osobą trzecią. analizując to wszystko i całą sytuację pomiędzy rodzicami myślę, że życie chrzani się, kiedy ludzie nie mają odwagi odejść czy też ponosić konsekwencji tego, co zrobili wcześniej, eee, czy jakoś tak. w każdym razie, jak już będziecie sypiać z kimś zamężnym, to zapytajcie czy nie ma czasem małych dzieci, a jeśli ma, to fajnie, gdyby nie wiedziały o waszym istnieniu. to może im nieźle namieszać w głowach.