
Fajny ten Woodstock, ale jej stopa tam nie postanie!
Rewelacyjny filmik z tegorocznego Woodstock krąży mi po Facebooku. Tak z ciekawości go sobie obejrzałem, bo nigdy tam nie byłem, prędko nie będę, a dobrze wiedzieć, o co z tym festiwalem chodzi. I tyleż się zachwyciłem, co utwierdziłem w przekonaniu, że jednym z moich 15 warunków w teście na idealną kobietę pozostanie punkt: NIGDY NIE BYŁA NA WOODSTOCK.
O kobietach na Woodstock pisałem już 3 lata temu. Ciągle lubię ten tekst. Fajny jest.
To nie jest impreza w moim typie, ale doskonale rozumiem ludzi, którzy jeżdżą tam co roku się wyluzować. Faktycznie można. Pal licho brud, pijaństwo i ogólne warunki dalekie od luksusu. Przez parę dni w roku można i tak. Z kumplami na pewno. Z kobietą – już nie bardzo.
Nie mój typ. Nie chciałbym widzieć swojej ujebanej w błocie, do którego sikał legion ćpunów. Nie chciałbym widzieć mojej kobiety ledwo trzymającej się na nogach. Zresztą nie bardzo wiem, jak tam można chodzić w szpilkach. No bo chyba nie na bosaka?
Swojej przyszłej kobiety będę szukał wśród tych, które pozwoliłyby mi wyjechać na taki Woodstock (kurde, spodobało mi się, hehe), ale które same nigdy by tam nie pojechały. Ja to jednak gustuję w tych pięknych, czystych, pachnących, wypudrowanych i umalowanych jak ruska lala. No może nie aż tak bardzo.
Gustuję w tych, które nie wyglądają jakby woodstock trwał u nich cały rok, takich bezproblemowych, pokojowo i pozytywnie nastawionych do świata, bo choć tym na woodstock pokojowego nastawienia odmówić nie mogę, to jednak wszyscy moi znajomi, którzy tam jeżdżą, to tacy buntownicy. Przeciwko systemowi, politykom, przeciwko czemu się tam da. To ja już wolę być po stronie systemu. Zresztą zawsze byłem.
Zraniłeś mnie na wskroś. Gdybyś napisał że Twoje życie płynie wzdłuż systemu.. pal licho! Ale „po stronie systemu”? Jestem zaskoczony. Naturalnie masz to w d**ie, niemniej jednak.
Pan jest tu nowy? Proszę za mną 🙂
Nie jestem nowy i w tym problem. Komin wpisywał mi się dotąd w rolę pasożyta systemu niż jego wyznawcę. Stąd zdziwienie. Ale nie chcę dramatyzować. Się przeżyje.
Może jednak pójdzie pan z nami? 🙂
a mi nie. Komin wydaje się osobą, która po prostu dostosowuje się do systemu i doskonale sobie w nim radzi, nie widzi sensu narzekania, które tak lubią ci buntownicy, którzy sobie poradzić nie mogą w warunkach jakie ich otaczają.
Odżegnując się od narzekania, skłaniamy się ku pochwałom a to już zbyt duży hardcore na moje skołatane nerwy. Nie chodzi o to by stać się antysystemową męczykupą, ale czy naprawdę jest tak słodko że warto się dostosowywać? A propos tych którzy potrafią.. nie widzę Komina pośród tych zdolnych do mimikry pijawek. Jest zbyt niezależny i co zawsze mi się w nim podobało, zbyt nieobliczalny.
komentujemy tekst a nie osobę piszacą, no Panowie!
Bulwersować się, w tekście o kobietach, o ostatnie dwa króciutkie zdania. Geniusz!
Ja oglądałam ten filmik z grymasem niesmaku na twarzy. Jestem damą…
ja przerwałam w połowie. moje oczęta i uszęta tego nie zniosą.
gratuluję, w końcu z braku laku kimś trzeba w życiu być ;p.
Kinga, jako zem dzis „Pelna milosierdzia, dzien 2″ 😉 a jestes ladna dziewczynka, otwarlam me serce dla Ciebie i podpowiadam: sa tu pewne zakazane emotki if you know what I mean 😉 Z pozdrowieniami K
„…i chcę się przypodobać . Niech widzi jaka idealna jestem” hehe.
Przykro mi Karola, ale Komin nie jest w moim typie, nie muszę mu nic pokazywać, ani udowadniać. A to, że Woodstock wzbudza we mnie obrzydzenie nie jest niczym nadzwyczajnym- myślę, że większość kobiet tak reaguje.
boze jak ja sie ciesze, ze nie jestem w tej wiekszosci 🙂
to straszne, jak Ci ludzie mogą tak żyć.
Bylejakość jest teraz w modzie, niestety…
a nawet nie wiesz ile tam pięknych dziewczyn było 😀 aczkolwiek rozumiem, każdy ma swoje upodobania.
Woodstock aktywuje u mnie podobną fobię co pobyt na nieznanej plaży: „czy moja noga będzie jak ta plansza do darta?”(złowrogie strzykawki znienacka) 😉
W życiu bym nie pojechała na Woodstock. Lubie się bawić, wyluzować itd. ale wydaje mi się,że to kompletnie nie mój klimat i akurat tam bym się bawić nie potrafiła. Przecież jakby mnie ktoś wrzucił do takiego błota to bym zabiła 🙂 Jednak jak kogoś to kręci to nie mam nic przeciwko 🙂
Haha. Przecież na Woodstocku nikt nikogo nie wrzuca do błota. Tam wchodzi kto chce.
Krążą po sieci dziwne legendy, że na Woodstocku poza bajorem z błotem są też normalne miejsca do zabawy. Ale ja nie wierzę w taką propagandę.
🙂
dobrze powiedziane, milordzie 😉
a poważnie to jezioro jest tą bardziej „hardkorową” formą zabawy na którą niewielu się odważa 😉
Mnie ten filmik przeraża. Heineken, Audioriver, Orange, jak najbardziej, ale na Woodstock nawet jakby mi ktoś zapłacił to bałabym się pojechać. Nie bronię nikomu, każdy gustuje w czym innym, ale jak dla mnie to ciśnie się na usta : no fuckin way…
Paula, 4 dni na terenie woodstocku – nie widziałem ani jednego przypadku agresji. Zobacz statystyki policyjne i podziel przez pół miliona uczestników (żadnej selekcji bo impreza niebiletowana bezpłatna)
na cywilizowane imprezy to chociaż zespoły z prawdziwego zdarzenia przyjeżdżają. już lepsza madonna.
akurat kwestia muzycznego gustu to temat rzeka i nie wiem, czy warto to rozkminiać u kominka czy gdziekolwiek indziej…
a jak taka przykładowa kobitka jest na codzień pachnąca, piękna i wypudrowana i TYLKO na woodstocku, raz(!) w roku tak nie wygląda? 🙂
zresztą – ja się ani w błocie nie taplałam (no, raz, na spróbowanie, dawno temu) i ANI RAZU nie upiłam się na woodstocku. a rok temu nie piłam w ogóle 🙂
pewnie właśnie zapewniłaś sobie zaproszenie na gorrrący seks z Kominkiem 🙂
nie, dziękuję 😀
Kobieta chce być damą a tu się okazuje, że na takowe w ogóle zapotrzebowania nie ma. Faceci wolą wyluzowane laski, które właściwie zachowują się jak oni sami, nienawidzę XXI wieku. Dzięki Kominku, że choć ty nie spoglądasz z dezaprobatą kiedy kobieta nie chce wykąpać się w uroczym błocie razem ze swoimi znajomymi!
Na Woodstocku byłam już 4razy, z tego raz w 8miesiącu ciąży i raz z 9miesięcznym dzieckiem 🙂 Nie zataczałam się, nie chodziłam ubłocona, wręcz przeciwnie – czysta i pachnąca, a na koncertach świetnie się bawiłam. Zanim pojechałam pierwszy raz też się wiele nasłuchałam, ale żeby tak na prawdę wiedzieć jak tam jest – trzeba tam być.
Podoba mi się idea Woodstocku. Jednak nie mogę się przekonać do wszechobecnego błota i podejrzanie wyglądających ludzi. W ramach drobnych szaleństw wolałabym wskoczyć ze znajomymi do fontanny, niż do błota na Woodstocku.
Błoto nie jest wszechobecne. Jest wydzielony kawałek, pod grzybkiem z którego leci woda, i idzie tam kto chce. Mnie w tym roku chłopak namówił i nie żałuję. Jak dobrze, że nie jestem taką sztywniarą. 🙂
nie byłam na woodstoku, nie byłam też na heinekenie.
nie wypowiadam się na temat dwóch powyższych spędów, chociaż ogólnie lubię festiwale jako takie.
wychodzę z założenia, że jest czas na szpilki i czas na trampki, ale w takim syfie nigdy nie czułabym się komfortowo.
cały dzień broniłam się przed obejrzeniem tego nagrania, mimo bombardowania wielokanałowego tak samo, jak broniłam się przed zapoznaniem z pieprzonym kokokokoeurospoko, którego nie obejrzałam do dzisiaj.
aż tu nagle kominek wrzucił film! pomyślałam, że zaryzykuję…
ogólnie nudne 4min z piżamą porno w tle – no super super, szkoda, że już nie mieszkam w bursie licealnej, bo koleżanki by się na pewno ucieszyły, ale ja w sumie nie o tym..
absolutnie jedyny wniosek, jaki mi się nasunął po obejrzeniu wrzuconego tu filmu to taki, że poza jedną jedyną jedyniutką wystylizowaną laską w gorsecie [a wiadomo, że gorsety kłamią 🙂 ]- wszystkie niunie mają staniki większe niż zawartość, jaką owe powinny dźwigać. przypadek? nie sądzę.
Yay! Już się bałam, że ze mną coś nie tak! Też mi się to w oczy strasznie rzuciło 🙂
Byłem na Woodstocku. Do błota nie wchodziłem mimo presji znajomych, którzy sobie tam pływali. Po pierwszym dniu, bez wychodzenia z namiotu, człowiek już czuje się, i jest, brudny. Drugiego dnia liczy się tylko piwo w ręce, a trzeciego śmierdzi rozkładającymi się zwłokami.
Mimo tego klimat i ludzie są wspaniali. Woodstock to taki maźnięcie jaskrawym kolorem po szarym życiu polaczka biedaczka. Polecam.
P.S. Specjalnie pozostawiłem temat kobiet w spokoju. Tutaj Kominek się nimi zajmuje.
Pozdrawiam.
No dobra.
Ja nie zrozumiem. Rozumiem iść na koncert. Rozumiem. Ale nie zrozumiem tego, żeby iść na koncert, podczas którego utaplam się w błocie, będą biegać obok mnie nadzy ludzie, będę spać gdzieś w namiocie/na trawie/na ławce pod sceną, i do tego wszyscy napierdzieleni jak meserszmity 😉 – nie, nie zrozumiem. I jeszcze dzieci tam brać? Zgrozo.
Napisało cacko, które właśnie się wyprysznicowało i pachnie mango. 😉
Iść na koncert jest równoznaczne ze spoconą bandą dziwnych typów. W Woodstocku chodzi o to żeby zrobić i zobaczyć coś czego nie ma na co dzień.
dokładnie tak samo pomyślałam widząc te małe dzieci.
z jednej strony menele z fiutami na wierzchu, a z drugiej szkraby lat 3-5-7….. prawa rodzicielskie pozabierać tumanom albo wykastrować najlepiej. na całym filmie widać 1 (słownie: jedno) dziecko ze słuchawkami na uszach! a przecież na takim festiwalu wszyscy wiemy jak jest z nagłośnieniem…. matki się cieszą, że przytargały latorośl ze sobą, ale zero rozsądku w takich „rodzicach”..
„Wszyscy wiemy” – prezentujesz postawę „nie znam się, to się wypowiem”. Pojedź, zobacz, sprawdź, poczuj jak tam jest i dopiero coś pisz. Nikt nikomu na Woodstock przyjeżdżać nie każe, ale krytyka z kosmosu jest nie na miejscu.
Dla mnie to 4 dni, na które czekam cały rok. Kto był, ten wie dlaczego.
proszę pana, pracuję od kilku lat przy różnych festiwalach w kraju i wiem, jakiego kalibru nagłośnienie stawiane jest na scenach o wiele mniejszych od tych woodstockowych. mówię o kwestii technicznej, co do której nie muszę być obecna 4dni w kostrzynie, zeby wiedzieć jaki to może być uraz dla słuchu małego dziecka. ale masz rację, zachwycajmy się atmosferą i dziwmy się potem, że kolejne pokolenia rosną co raz bardziej popierdolone :)))) juhu, pis&low.
Przecież nie trzeba dziecka zabierać pod samą scenę, Woodstock to gigantyczny obszar. Podejrzewam, że dziecku bardziej zaszkodzi spacer przy ruchliwej ulicy.
Z resztą nie ma się co spierać, szczerze polecam sprawdzić na własnych uszach jak to wygląda w Kostrzynie.
Popierdolone pokolenie pozdrawia.
*proszę pani 😉 sorry, za pomyłkę.
Dokładnie. Ten kto nie ma dziecka ten nie rozumie o co chodzi..
-Mamo a dlaczego ten pan sika na tego drugiego pana? a dlaczego tamten chodzi na czworaka i się śmieje sam do siebie? a dlaczego ta pani ma gołe cyce?
widać, że nie byłaś na woodstocku, bo tam nic takiego się nie dzieje, jeśli tego nie chcesz. 🙂
@stardust: na filmie widze panów pół-nago lub kompletnie ze wszystkim na wierzchu i dzieciaczki za rączkę z mamusią/tatusiem. przecież to są ujęcia z waszego ukochanego festynu 🙂
A jako małe dziecko nie latałaś z cipka na wierzchu, bo ci przypadkowo spadł kostium? Masz penisofobię, że zabroniłabyś patrzeć dzieciom na nagiego faceta? Więcej pornografii zobaczysz nad którymkolwiek jeziorem, a tam dodatkowo możesz oberwać butelką albo kamieniem. Woodstock nie jest aż tak zły jak go widzicie.
Ja też tak myślałam, dopóki nie pojechałam …
byłam na koncertach, nie byłam brudna. Stałam ładna i pachnąca. Nie doświadczyłam agresji, zaczepek (nie liczę podrywów ofkors, czy namawiania do czegokolwiek. Ale ja tak jak juz gdzieś tu wspomniałam, byłam obserwować, spałam w hotelu więc pewnie gdybym zdecydowała się na namiot doświadczyłabym syfu, o którym tak wielu pisze. Widziałam te miejsca, gdzie jest wspólna łaźnia i jezioro błotne, w którym ludzie na serio dobrze się bawią. Ja bym nie mogła, no ale ja już stara jestem 🙂
Ja nie wierzę, jak można jechać na Woodstock i spać w HOTELU… Ludzie w pieluchach chowani, eh.
Nie mogę dostać się via podany link do tekstu o kobietach na Woodstocku 🙁
Kominku uwierz, że tam z higieną nie ma najmniejszego problemu, gorzej z kiblem 😉 można tam pozostać damą, nieutaplaną w błocie, z czystymi włosami, paznokciami, makijażem – wiem, bo sprawdziłam… ale o ile weselej oddać się temu kilkudniowemu szaleństwu wraz z jego wszystkimi niedogodnościami 😉
Byłam i chyba nawet mignęłam tam gdzieś na filmiku w tym błocie. Wdzięczną Damą jestem przez 6/7 roku. Daj nam się pobrudzić na te 3 dni! Wyluzuj..
Nie zgodzę się, można być damą i doskonale się bawić na Woodstocku. Nie trzeba też być jakoś szczególnie kolorowym czy bezproblemowym człowiekiem. Poza tym trochę wysiłku i również można być czystym i pachnącym przez te kilka dni. A błoto… błoto to oddzielna bajka, nikt nikogo nie zmusza żeby wskakiwać do bagna. Owszem może niektórzy traktują Woodstock jak styl życia, ale w gruncie rzeczy to festiwal jak każdy inny, który nie ma na nic większego wpływu.
Też kiedyś myślałam, że Woodstock to zło i nigdy w życiu bym tam nie pojechała, aż w końcu postanowiłam sprawdzić na własnej skórze. W tym roku sprawdziłam drugi raz. Ani razu nie wylądowałam w błocie, ani razu nie byłam mokra (nie licząc jednego deszczu z zaskoczenia), nikt mnie nie okradł, nie zgwałcił, dobrze się bawiłam bez kropli alkoholu czy jakichkolwiek innych używek. Woodstock festiwal jak każdy inny – kto chce się bawić kulturalnie, temu nic nie przeszkodzi, kto chce się sponiewierać, też znajdzie sposób. Czyli dokładnie tak samo jak pod waszymi oknami, jedynie zagęszczenie ludzi nieco większe.
Błoto nie jest obowiązkowym punktem pobytu, ja np jeszcze nigdy z niego nie skorzystałem, własnie przez to że byłem dwa razy z dziewczyną. Jest klimat dziczy trochę, ale z drugiej strony nigdzie indziej tak o Ciebie nie zadbają inni ludzie. Poza tym to taki test dla samego siebie- czy jestem zmanierowanym lalusiem/damulką, czy jednak jeśli w życiu będę musiał mieszkać gorzej niż pod dachem nadzianych starych, to i tak sobie poradzę.
„nigdzie indziej tak o Ciebie nie zadbają inni ludzie” święte słowa, zgadzam się całkowicie!
łapka!
Trzy-cztery dni na imprezie pod namiotem, bez nadzianych rodziców nazywasz sprawdzianem dla siebie?
Dla zblazowanego nastolatka nawet tyle to jest dużo. o mnie się nie martw, nie muszę Ci udowadniać ile ja potrafię wytrzymać
Właśnie tacy „buntownicy” mnie najbardziej irytują. Niby takie światłe umysły, niezależnie myślący czy poza schematami. Tak naprawdę to jednak łykają co im podsunie muzyka, koledzy czy idole/guru.
Samo bycie poza schematem staje się schematem don’t you think?
dokładnie, kolejna „gęba”
ech ten kominek, znów o poszukiwaniu przyszłej..
a filmik fajny, ponoć zabawa w błocie jest najlepszym punktem na tej imprezie.Oczywiście nikt nikogo nie zmusza.Można pozostać nieskalanym.
Uważam się za elegancka kobietę, która na co dzien nawet że śmieciami idzie na obcasach, z minimum wymalowanymi rzesami. Raczej nie pije alkoholu w dużych ilościach. I co ciekawe zgadzalam się z tekstem z przed 3 lat o kobietach na woodstoku. Od roku się nie zgadzam. Co prawda z wielkim żalem musiałam ubrać buty na płaskiej podeszwie ale pojechałam na woodstok, bo kocham koncerty, a zestawienie prodigy i gentlemana to coś co się nie często zdarza na jednej imprezie. Byłam na woodstoku tylko na jedną noc pod namiotem, ale wymyta, włosy umyte suchym szamponem (polecam używam także w codziennych sytuacjach ), nie taplalam się w błocie, nie spalam w wymiocinach, nawet niewiele wypilam. Woodstok ma pewne elementy charakterystyczne, które były ujęte na tym filie, ale to nie znaczy że nie można tam nadal być damą. Kurde czy Kominek nadal mnie będzie kochał, skoro już wie jak „zgrzeszylam”?
ze śmiećmi.
Grammar nazi strikes again.
A co do błota, to w tym roku byłem zarówno na Woodstocku jak i na Open’erze. I wbrew panującemu przeświadczeniu – ilość błota na Open’erze przewyższa Woodstock o kilkadziesiąt długości 🙂
Może dlatego, że w tym roku opener zalała burza :).
O zgrozo , zabierzcie stamtąd te dzieci !
Nic im się nie stanie, przynajmniej zdrowe urosną, a nie wychuchane pod kloszem 😉
zdrowym wychowaniem nazywasz zabieranie dzieci bez osłony na uszy przy takim natężeniu dźwięku i pokazywanie im zarzyganych panów z interesami na wierzchu? fuck no….
racja, zabieranie dzieci na takie imprezy to przesada, jedne nabiorą przekonania: nie będę taki głupi jak moi starzy, a drugich to tylko zachęci żeby nie uczyć się w szkole i i być tak wyluzowanym, żeby skończyć jak ćpun, niestety ale ludzie których znam choćby z widzenia, jeżdżą na Woodstock, są właśnie tego pokroju.
i po drugie każdy normalny rodzic kazałby swojemu bachorkowi nosić jakieś zatyczki w najgłośniejszych miejscach, jeżeli nie chce kupować mu aparatu słuchowego w wieku 10 lat
jest tauron festiwal na śląsku organizujący od jakiegoś czasu strefę kids właśnie po to, żeby rodzice, którzy mają takie szkraby mogli też wziąć udział w imprezie. dzieciakami zajmują się panie, a do tego można im wypożyczyć kolorowe słuchawki, które wygłuszają najcięższe tony. takie podejście rozumiem, szanuję, uważam za odpowiedzialne.
hm, a ja widziałam, że dzieci miały tam korki w uszach, więc? w czym problem? 🙂
Miejsca tego typu nie są dla dzieci. Nawet jeśli maja słuchawki w uszach… Oczu nikt im nie zaklei…
Ruby , uwierz , niczym nie skrzywdzę mojego dziecka oszczędzając mu obecności na Woodstocku w tak młodym wieku , a co do „klosza” to przecież ogródek za domem jest równie dobrym miejscem na błotne kąpiele . Tu chodzi o to , że dzieci do 7 roku życia chłoną wszystko z zewnątrz jak gąbka , i lepiej jest im oszczędzić tego wszystkiego niż potem tłumaczyć , że to jest bee , gdy latorośl zasypie Cię argumentami ” ale mamusiu przecież też tam byłaś ” , ” a mamusiu ten Pan powiedział kulwa! ” i słyszysz jak oddalając się podskakuje wesoło i krzyczy ” kulwa , kulwa , kulwa , kulwa …. ” Moje dzieci będą miały szczęśliwe dzieciństwo , tak mi dopomóż Buk !
|Zgadzam się w 100% !!!
a ten tekst o wychowaniu „pod kloszem” rozśmieszył mnie na strasznie :))
a ja mam czarną dziurę zamiast filmu, poproszę o link :>
„wypudrowanych i wymalowanych jak ruska lala” z torbą od lui witona na biwaku.
ciemność, widzę ciemność.
Bardzo dobry filmik, świetnie zmontowany. Tak fajnie przedstawia uroki wypadu na łudstokowe koncerty, że i ja bym się pewnie wybrała… gdyby nie to, że to nie moja bajka – nie mój klimat, nie moje błocko, nie mój namiot. Nie wyobrażam sobie korzystania przez trzy dni z tojtoja… Ale patrząc na uśmiechy ludzi z filmiku, uśmiecham się razem z nimi – pozytywny nastrój przebija nawet przez ekran.
Łeee… Łudstok jest dla naćpanych hipisów. Fuj, fuj. Nie bywam w miejscach, gdzie Owsiak pali faję z Jezusem i pokazują się politycy. Ostatni raz na takim spędzie byłem w 92 w Jarocinie, tam było fajnie bo bez hipisów (choć krisznowcy się pętali).
tak się składa że dzisiejszy woodstock nie jest już taki hippisowski. młodzież idzie bardziej w stronę elektroniki, dzieci kwiatów zostało mało, i to widać na festiwalu.
Ale większość to hipisi mentalni 😀
Wszystkim, ktorzy by chcieli, ale sie boja, bo sie nasluchali, albo naogladali filmikow, na ktorych pokazuje sie to, co sie najlepiej sprzedaje, polecam zamieszkanie na Woodstocku w Toi Campie. Prysznice, normalne kible, ochrona, czysci ludzie, knajpa, inny swiat.
Zatem skreślasz całe mnóstwo wspaniałych kobiet, które na woodstock się wybrały, a do schematu nie pasują. Generalizując można dużo stracić.
No co ty, kominek i generalizowanie? Niech buk mi dopomoże, ale najpierw tobie boś zbłądziła niewiasto.
To takie szowinistyczne – mężczyzna może się ubrudzić, zabawić się, a kobieta już nie? Biedna musi zawsze „ładnie” wyglądać?
I nie, ćpuny do tego bajora jakoś masowo nie sikają, bo gdzie ty to Kominku widziałeś? To aż strach zabrać kobietę nad morze, lub na basen, gdzie też to ryzyko sikania istnieje.
Kobieta też może, ale nie ta kominkowa 😉
Ofiaro emancypacji, widocznie nie czujesz klimatu kominka, nie bede sie silil na wyjasnienia bo widze nie warto.
Jak mi się nie chce komuś czegoś tłumaczyć, to jakoś nie czuję potrzeby ogłaszania tego pogardliwie wszem i wobec.
Nie chciałabym tam być. I bardzo, ale to bardzo nie rozumiem, jak to możliwe, że tam jest tyle tak małych dzieci…
kojarzę tego szkraba z różowymi słuchawkami na uszach. z opowieści
a tak w ogóle to śmieszy mnie, że najgłośniej krzyczą ludzie, którzy tam nigdy nie byli.
wiedziałam, że jak wejdę na Twojego bloga, to będzie wpis o woodstocku.
zastanawiam się jak w ogóle MOŻNA wypowiadać się na temat festiwalu, na którym się nie było? (i to nie jest personalnie do Kominka tylko do reszty komentatorów).
w tym roku była ze mną mama. moja mama, która nienawidzi hałasu, lasu i namiotów. pojechała, żeby się przekonać jak to tam jest naprawdę.
i co? i zakomunikowała, że mam ją zabrać za rok. i za dwa, i za trzy…
A ja powiem również personalnie. Do autora tej strony. Słowa mojego kolegi, któy słucha muzyki zupełnie innej, który nigdy nie pojedzie na taki festiwal. ” Wierzę ci, wierzę, w to, że można czuć się zajebiście. Wierzę, że mogło być to najpiękniejsze wydarzenie w twoim życiu. Mimo, że nigdy nie spropsuje woodstocku to widzę jak bardzo odżyłaś, widzę jaka jesteś szczęśliwa i promieniejesz. Znam cię i wiem, że potrzeba czegoś wielkiego, żebyś tak się cieszyła” Tolerancji proszę trochę. Byłam w tym roku po raz pierwszy. Stereotypy mnie opanowały. Przygotowałam się na rzeszę złodziei, brud, smród i brak wody pitnej. Przez pierwszy dzień chodziłam do namiotu, czy czasem z niego nic nie zginęło. Stereotypy! Ludzie, nie byliście, nie widzieliście, nie mówcie jak tam jest źle. Tak bardzo bałam się tego, co mówili wszyscy, którzy nie mają pojęcia o tym najpiękniejszym festiwalu na świecie. A jak się okazało, po wielu Openerach, Jarocinach i Orange – Woodstock – najgorszy, bo darmowy okazał sie najlepszym w moim życiu.
Niech dla Ciebie i dla czytelników Twojej strony to będzie przestroga. Nie oceniajcie, proszę nie oceniajcie. Bo psujecie reputację, siejecie plotki, chociaż tam nigdy nie byliście. Zajmijcie się czymś na czym się znacie.
Pozdrawiam
Zagubione owieczki, jak wy trafiliscie na ta blog kominka, tylko smiac sie mozna z was ^^.
pisz po polsku.
łapię klimat kominkowego bloga, serio.
ale niektórych czytelników nie pojąć nie mogę.
pojąć nie mogę*
Widocznie nie zabardzo łapiesz klimat, cóż tutaj tylko buk może pomóc.
który? (;
Nie zgadzam się z opinią szufladowania w jedno wszystkich dziewczyn, które jeźdżą na Woodstock 🙂 Byłam na tym festiwalu z koleżankami w 2003 roku tuż po Maturze. Dzisiaj jestem pracownikiem naukowym i chociaż ze względu na to, że jestem ornitologiem-terenowcem trudno nazwać mnie damą, ale na szczęście są jeszcze mężczyźni ceniący sobie naturalność. Na Woodstock pojechałam zobaczyć Dżem, Hunter i Killing Joke – bawiłam się z innymi pod sceną w pyle i brudzie, ale wśród znajomych i tak uchodzę za osobę bardzo kulturalną i nic tego nie zmieni. Dlaczego patrzycie na dziewczyny przez pryzmat facetów paradujących z nagimi tyłkami? Kogo obchodzi czyjś tyłek – wiele z tych rzeczy robią dla szpanu albo dla jaj. Jak dla mnie kryterium bycia z kimś w świetle szufladkowania jest dziecinne. Odwrócę kota ogonem: facet któremu nie przeszkadza spanie w namiocie, który umie sam sobie zrobić jedzenie i zorganizować się w takim miejscu jak Woodstock ma dużo pozytywnych cech przydatnych w życiu: jest samodzielny, zaradny i nie będzie robił mi wyrzutów jak w jakimś miesiącu będziemy mieli mniej kasy. Gość, który umie żyć tylko w czyściutkich hotelach i restauracjach i nie życzy sobie żeby jego dziwczyna w przeszłości nie była na Woodstocku chyba niewiele tego życia poznał.
za te słowa masz mój miecz!
co tam woodstock, toporiada rządzi 🙂
czytam blog dość regularnie od chyba 3 lat i zastanawia mnie dlaczego (poprawcie mnie jesli sie mylę) nigdy nie ustosunkowaleś się do Festiwalu Sunrise który obywa się od 10 lat co roku w kominkowym rodzinnym Kołobrzegu. Mailem okazję tam pojechać w tym roku i choć uczycia mieszane to jednak bardziej na plus niz na minus. Ciekaw jestem zdania Kominka na ten temat oraz samych komentujących.
Sunrise? Nie znasz tekstu o drzewmanie? Wstyd po prostu!
Ale o Sunrise Festival gdzies bylo. Mi cos swita akcja z Drzewmanem ktory chcial sie zabic ale sw. Andrzej go uratowal z Kominkiem 🙂 Wydaje mi sie, ze Komin pisal, ze go to nie ziebi i nie grzeje za bardzo. Ale to stare teksty byly wiec pewnosci nie mam, ja je czytalam chyba w pierwszym miesiacu odkrywania Kominka(czerwiec 2010), kiedy to zarywalam noce na archiwach. To byly piekne chwile 🙂
no dobra nie pojadę, wcale mi się to nie podoba!
heh Kominku zaraz pomyślałam o Stevie Jobsie, czytam teraz jego biografię na Kindlu, jak widzę ten sały Woodstock, to on by się tam nadał za czasów swej młodości, kiedy żarł same owoce i mył się raz na miesiąc.
Ogólnie to jak dla mnie to tam jeżdżą menele nie ludzie. Brać tam małe dzieci to chyba gorzej niż na mecz podwyższonego ryzyka.
następny mały piesek a najgłośniej szczeka.
i to mówiłam ja, menel.
wypraszam sobie, mam 168 i jestem dużym kotkiem
ty, kejti alis. albo jesteś żenującym trollem, albo serio gówno wiesz i twoja wiedza nie wychodzi poza poziom ciemnogrodu
Iwonki chyba odsypiają wczorajszego Danielsa.
Kominku, takiego plebsu to jak od dawna tutaj nie widziałam.
kate alice nie zadawaj sie z plebsem:) bo cię wciągnie nosem!
A tak między nami to nie możesz zebrac tych swoich poematów w jedną całośc tylko skaczesz jak pchła po jajach-tu hasło tam coś…oczopląsu dostaję:D
I na każdy temat alice „wszechstronne” się wypowie bo się „zna”. Trochę klasy w tym plebejskim chaosie!
odpowiadam na komentarze innych bo mi się podoba, no ale jak niektórzy nie obrażam poszczególnych osób.
naprawdę, dziwi mnie, że poziom komentarzy poszedł tak drastycznie w dół ostatnio, kiedyś była tutaj zupełnie inna atmosfera.
ludzie nie byli tacy chamscy i normalnie odnosili się do siebie i nikt nie miał problemów z tym, jak ktoś dodał 10 komentarzy , a ktoś 1.
Jestem zniesmaczona poziomem wypowiedzi niektórych czytelników!
a ja KATE ALICE. czy jak jej tam.
naprawdę.
Jeśli obrażenie Ciebie Kate Alice to chamstwo, to jak nazwać obrażanie ~700 tys. (choć pewnie i więcej) bywalców woodstocku, choćby przez nazywanie ich menelami?
Kominek jest niewiarygodny. Nigdy nie był na Woodstocku, ale wie jakie kobiety tam się wybierają. Gratulacje 😉
jak to mówią Woodstock zawsze spoko- jeśli ludzie to lubią OK niech się nawet najedzą tego błota skoro sprawi to im przyjemność. kto nie był – nie zrozumie. ba! nawet zwyczajnie kto nie obraca się w towarzystwie takich ludzi- nie zrozumie. wszystko to są emocje. tak jak ktoś wyżej napisał „maźnięcie jaskrawym kolorem po szarym życiu polaczka biedaczka”. 🙂
JA to lubię, bo można wyczuć wśród tych ludzi zwyczajnie przyjazne nastawienie(czego trudno doświadczyć choćby na ulicach polskich miast).
Trzeba jednak pamiętać, ze innych zwyczajnie to nie kręci i nigdy nie będzie
dajcie spokój z tymi kobietami. Komin jak małe dziecko:” ja moke a Ty nie !”
Wszystko slicznie pieknie ale jak ja bym tam wytrwala. Atmosfera wszelkiego pokoju jest necaca ale ten brudek wszedzie. Fuj! Po za tym jak chyba ciapke za wstydliwa jestem. Nie umialabym tak swiecic przed ludzmi cyckamy czy mymlonem zeby sie ‚zresetowac’ zupelnie. Ba, ja bym sie tam wstydzila popatrzec na pewnych ludzi, no na ten przyklad pan z klejnotami w dloni. To nie dla mnie 🙁 Nie na moja psychike. Za stara jestem, gorzknieje. 😉 Ja lubie miec lazienke blisko, posciel czysta i ladny zapach, chocby powietrza- bez potu pana z namiotu obok. Preferuje szpilki i sukienke zamiast takiego ‚freedomu’ 🙂 Ale oczywiscie nie krytykuje mlodosci i jej potrzeb, bawcie sie dzieciaki, zycie macie jedno. Pozdrawiam ja, mlodsza przedstawicielka geriatrii.
Dobra, dobra, nagie fotki wyślij Kominkowi, a nie takimi opisami kusisz:)
Gola, pierwsza Ty dostaniesz, tak jak kiedys obiecalam. Komin jeszcze troche poczeka, zreszta sama widzisz, ze jemu tam sie nie spieszy. A to ten opis jest kuszacy? Matko nie wiedzialam, ze tak potrafie. 🙂
Ja sobie zachowam ten komentarz i jak będę miała urodziny to przypomnę:)
Ale obiecaj, ze wydrukujesz i powiesisz na lozkiem, chocby na te 24 godziny 🙂
Kilka razy mnie ciągnięto na Woodstock. Za pierwszym razem zapytałam gdzie się nocuje, jak usłyszałam że w namiocie, rzekłam fuck no. Za drugim razem zapytałam gdzie jest prysznic, uzyskując odpowiedź „hahaha” uznałam że chyba nie jestem zainteresowana wypadem. Za trzecim razem prawie się skusiłam (Guano Apes), ale… Nie nie, bez bieżącej ciepłej wody, w tłumie brudnych zaćpanych ludzi, niejednokrotnie w błocie… Nie moje klimaty. Makijaż musi być! 😀
Bieżąca ciepła woda kosztuje tam całe 7 zł za prysznic. Jeśli stać Cię na makijaż, to i na to, słaba wymówka.
W tłumie zaćpanych ludzi… Haha. Skoro nie byłaś, to skąd wiesz?:>
Jak jesteś brzydka, to musi być.
Nigdy nie byłam na Woodstocku. Jeszcze:) Ale wiem, że najfajniejsze związki są z facetami, z którymi można się wspólnie wytarzać w błocie, wspólnie przespać w krzakach w lesie, razem pić wódkę w brudnym pociągu przegryzając słoniną. Ale też wypachnić się, wystroić i iść na spacer po Krakowskim Przedmieściu. Albo zamówić szampana w drogiej restauracji, choć potem trzeba będzie przez tydzień jeść ziemniaki i popijać kefirem.
no wszystko fajnie poza tym błotem 😉 a młode ziemniaczki i zsiadłe mleko w upalne lato jak znalazł.
Amen, Goła, amen.
Łapka!
Dobrze, że tu zajrzałam, bo pewnie ominąłby mnie ten interesujący filmik. Nigdy nie czułam potrzeby, żeby tam być i widać słusznie.
Nie ogarniam jak można propagować ćpanie, szczanie pod siebie,chlanie na umór pod przykrywką „pokoju i wyluzowania”.
Jeden wielki syf.
następny mądry który nie był a się wypowiada.
Szare opanuj się! Uszanuj zdanie innych i nie siej tu fermentu.
Jakoś nie mogę wyobrazić sobie tarzającego się w błocie Kominka! Jak Twoja przyszła kobieta Cię już puści, to koniecznie nagraj filmik, ok?;)
wiesz kominku do dzisiaj cie jeszcze szanowalam. masz jakis chory obraz czlowieka… ja bylam pierwszy raz w zyciu i wspominam to wspaniale. piękne dni. poczulam PRAWDZIWA wolnosc. dlaczego kobieta nie może tego doznac? stać ja tylko na chodzenie w dopasowanych ubrankach i swieżo umalowanych paznokciach?? tam nie ma szucznosci. nie ma blokad. nie ma form, czego nie przeciez lubisz. tam sa prawdziwi ludzie. myśle ze dzieki kobietą ten festiwal jest taki wspanialy. Cos mi sie wydaje ze chodziles z nudziarami hehe
Kominek wyraźnie napisał, że nie chce, żeby to JEGO kobieta tam jechała. Z tym że niestety powody jakie podał, to to, że jego kobieta na Woodstocku MUSI się upijać do upadłego, MUSI taplać się w błocie, MUSI być zaniedbana. Tak jakby na Woodstocku trzeba było takie rzeczy robić.
A ja muszę przyznać, że jestem zdziwiona ilością krytycznych komentarzy. Pewnie- jak ktoś nie chce, to niech nie jedzie, nie jego bajka- spoko. Ale takie samo podejście powinniśmy prezentować wobec ludzi, którzy jeżdżą na Woodstock. Jak ktoś lubi, to czemu nie. Generalizowanie i pisanie o dziwakach, ohydzie i ćpunach jest bezpodstawne ze strony kogoś, kto nigdy tam nie był.
no tak tak, a żeby stwierdzić, czy film lub piosenka mi się podoba, to przecież muszę być reżyserem/piosenkarzem, prawda? 🙂
Nie, ale musisz jej wysłuchać… 😉
celna uwaga, Adam.
jednak nawet na filmie czy w relacjach z wyjazdu na woodstok drzemie widocznie takie cos, co mnie odstrasza.
w tym roku mialam propozycje, zeby pojechac, zobaczyc co i jak od strony technicznej, ale chyba jeszcze nie moj czas, zeby dawac szanse tej imprezie.
tu się nie zgodzę, np. do kwestii polskich filmów, które szumnie się zwą komediami romantycznymi. na to nie trzeba marnować 20zl na kino, żeby się dowiedzieć jakie słabe to jest.
tak samo nie trzeba jechać na Woodstock żeby wiedzieć że to nie miejsce dla mnie.
ale też mam zdanie: jak kto lubi, jak lubi się patrzeć na banalne historyjki lub mieć ubaw na tego typu festiwalach, spoko, ale moja noga tam nie postanie.
No prezentujemy odmienne stanowiska… ja nie wypowiadam się na tematy, na których się nie znam / nie widziałem / nie słyszałem 😉 Po prostu lubię wiedzieć o czym mówię, jak już mówię. Ale fakt… jeśli nie lubię np. komedii romantycznych to na nie nie chodzę, nie lubię takich festiwali to na nie nie jeżdżę. Ale też nie nazywam filmu na którym nie byłem- szmirą 🙂
Widzisz Adam, widać jesteś w tym wymarłym gatunku ludzi, którym szkoda czasu na nie lubienie. Tym bardziej rzeczy, o których się nie wie.
Myślę, że i z polskiej „komedii romantycznej” można coś wartościowego wynieść.
Chociaż lepsze podejście „Nie znam się, więc się wypowiem”
Jak dla mnie woodstock to takie parę dni dla ludzi którzy po prostu w jakiś sposób tworzą tą kulturę. Jadą tam żeby posłuchać ulubionej muzyki i bawić się w śród bandy świrów podobnych do nich. Każdy ma jakiś tam ulubiony festiwal, festyn czy inny dzień podgrzybka. Ty idziesz na Openera, on idzie na Woodstock ja odkładam kaskę i jadę na Hip-Hop KEMP, to zależy po prostu od gustu, a każdy wie że o gustach się nie dyskutuje:)
„a każdy wie że o gustach się nie dyskutuje”
O, Pan nowy, jak widzę.
Zapraszam za mną 🙂
http://www.kominek.in/2011/07/10-najglupszych-powiedzen/
Popieram ideę Woodstocku. Ale wydaje mi się, że z roku na rok jest tam coraz więcej ‚gówniarzerii’, która buntuje się na pokaz, bo tak trzeba. Potem oczywiście muszą chwalić się na facebook’u, jacy to oni są świetni, bo w końcu Woodstock to Woodstock-mama nie widziała jak piłem piwo i jestem hardkorem, bo spałem w namiocie. Smutne.
Pieprzysz, bo nigdy tam nie byłeś. Jak się chce, to i w takich warunkach człowiek da radę się wymyć (tak, są prysznice!) i o siebie zadbać. To jest przygoda, tylko trzeba mieć do siebie dystans. Raz do roku można.
Ludzi jara Twoja tendencyjność. Domniemam. Mało obiektywny z Ciebie gość. Nie – nie byłem na W.
W dziwnych czasach przyszło mi żyć – ćpanie, chlanie, i dmuchanie na swoje dzieci fajem nazywamy „wolnością” , „wyluzowaniem się” „piękną ideą” .. Piękna idea to Fundacja Anny Dymnej, to Fundacja Dum Spiro Sper, RakandRoll ..
fundacje tak, pod warunkiem że ta kasa naprawdę idzie do potrzebujących, co w wielu przypadkach jest niestety tylko przykrywką do grubszych przekrętów.
bo nie chce mi się wierzyć że w naszym kraju wciąż jest tyle tragedii i nikt tym ludziom nie pomaga, a jakaś fundacja na każdym kroku za za nią celebryta-samarytanin.
Podoba mi się, że od poprzedniego Twojego tekstu o Woodstocku podejście się nieco zmieniło – na bardziej, hm, stonowane – a nie kategoryczne ‚nie’. Ani się obejrzysz, a za rok tam będziesz jeszcze żony szukał ;)!
A tak serio, to Woodstock, biorąc pod uwagę objętość terenu, ilość ludności i tak dalej, jest jak spore miasto. A w mieście masz lepsze i gorsze dzielnice. Ba, tu masz nawet ‚luksusową’ dzielnicę ToiCampu, gdzie znajdziesz nawet porcelankę i wodę można spuszczać. Albo tzw. kakaowy las, gdzie… no lepiej się nie zapuszczać.
I żaden film nie odda tego, jak to miejsce wygląda ‚od środka’, ani żadne opowiastki znajomych nie przybliżą klimatu. Jasne, jest tam masa patologii, ale z drugiej strony takiego skupiska życzliwych do siebie ludzi to ze świecą szukać gdziekolwiek indziej.
…Nasz drogi Kominek uważa zapewne Sunrise Festival za bardziej odpowiednie miejsce dla swojej kobiety :>
(pojadę na Woodstock, jak mi stuknie trzydziestka hihi…)
Mój były facet namówił mnie kiedyś, żeby tam pojechać. To był mój pierwszy i ostatni raz na Woodstocku, bo takiego syfu więcej nie zniosę. Ale kilka fajnych wspomnień pozostało. Jadąc tam ma się pewność, że można zobaczyć WSZYSTKO :).
Dorotko, przekreślasz swoje szanse na wspólny NY… 😉
nigdy bym nie spotykał się z kobietą co jeździła metrem tam są ludzie bez skarpet 😉
najlepszy komentarz tutaj 😉
No tak, nie ma to jak obejrzeć filmik zmontowany z scen zebranych z co najmniej 3-4 dni festiwalu i pisać, że tak tam wygląda non stop… Byłem 6 razy na festiwalu, nigdy w błocie się nie taplałem, z czystością nie miałem problemów (jak ktoś chce to może być czyściutki, jak ktoś ma to w dupie to może po 3 dniach wyglądać jak zarzygany menel). Gołego faceta widziałem raz przy sekcji z kranami, laski topless ani razu ;( Dzieci które często widać na filmikach są znikome, a to, że niektóre nie mają zakrytych uszu może znaczy, że w momencie nagrania nie było koncertu? Aczkolwiek uważam, że to nie jest miejsce dla małych dzieci, ze względu na ogólne bezpieczeństwo, po polu kręci się sporo podejrzanych typów.
Ale co ja tu będę pisał, skoro wszyscy wiedzą jaki jest woodstock, w końcu widzieli filmik i oglądali zdjęcia…
najlepszy był tekst mojej znajomej która tam była:
-w błotku się nie taplałam.
-a to czemu?
-bo nie mogłam znaleźć!
Też mam takie wrażenie, że ten filmiki to „trailer” koncertu. Szał macicy! Dziewczyny bez staników na każdym kroku! Najlepszy koncert roku! Chcesz zobaczyć nagość? Przyjedz do nas! A potem szukasz godzinami tego błota (jak napisała Kate_Alice), bo na trailerze było go całe hektolitry (albo tony, nie wiem, jaką miarą liczy się błoto).
E tam, żyj i daj żyć innym. Brzydzi Cię błoto, pijaństwo, sąsiedzi z niepomalowanymi paznokciami, powietrze, które nie pachnie morską bryzą i perfumami od Herrery? Spoko, nie jeździsz na żadne festiwale (Heineken czy Orange to też syf). Lubisz taką a nie inną muzykę, chcesz przez te kilka dni zapomnieć o codzienności i się wyluzować (mniej lub bardziej, od fazy „podskakuję pod sceną, ale jeszcze delikatnie” do wymiotowania w krzakach), poznać fajnych ludzi? Jedziesz na jaką tam chcesz masową imprezę. Może być nawet Festiwal Country w Mrągowie. No, i w czym problem? Nie wyzywajmy się nawzajem ani od lalusiów, ani od zaćpanych żuli.
Ja, tak samo jak Goła Pionierka, na Woodstocku nie byłam. Jeszcze. Kiedyś pewnie się skuszę.
Kominku,
jeśli chcesz dla odmiany zobaczyć PRAWDZIWE oblicze Woodstocku, to odezwij się do mnie, zapraszam Cię za rok na kulturalny Woodstock – bez „zataczania się”, bez błotka, brudu, z codziennym prysznicem i kulturalnym piciem alkoholu i świetną zabawą przy muzyce. Musisz jedynie przeżyć spanie w namiocie, a nie w hotelu all inclusive. Chyba, że wolisz hotel – można wynająć pokój w Kostrzynie. Buziaki 🙂
Jak piszesz o ćpunach to wiedz, że prawie każdy polak nim jest.
Alkohol to także narkotyk (co więcej zaliczany do grupy twardych), tylko legalny.
I co ciekawsze kiedyś prowadzono badania na temat leczenia alkoholizmu za pomocą lsd – okazało się, że blisko 80% uczestników znacznie ograniczyło spożywanie alkoholu i tym samym polepszyło swoją jakość życia.
Więc jak piszesz o ćpunach to nie generalizuj do uzależnionych od kolejnej dawki heroiny czy innej amfetaminy – co rzeczywiście jest poniżające i podłe, tylko weź pod uwagę, że są ludzie którym narkotyki mogły pomóc w zmienieniu swego życia na lepsze.
Życzę Ci takiej kobiety co była (nieraz) na Woodstocku Kominku i wcale nie na złość :>
fajne są nie? 😀
Byłem i już nie mam zamiaru się wybierać. Najlepsze z tego co było rok temu to koncert Prodigy na który pojechałem i gdy mogłem wreszcie wracać. Nie łapię klimatów gdzie gość próbuje mnie obsikać, gdzie ktoś za przeproszeniem sra mi obok namiotu, bo przecież woodstock. Nie kumam taplania się w błocie, chlania w umór przez 6 dni, brania dragów i cholernie idiotycznych zaczepek. Jedyny pozytyw? Uśmiechnięte kobiety, szkoda, że brudne po sam czubek głowy. Ale każdemu jego porno.
Zgadzam się z tym co do joty.
Na domiar złego wszystko jest niby w klimacie „pokój”, „wyluzuj się” , „należy Ci się”, – kocham Cię i szanuję więc nasram Ci na poduszkę.
Nie -dziękuję.
Cieszy mnie pewna zmiana nastawienia z „jeżdżą tam sami wariaci” na „sam może się tam kiedyś wybiorę”. Jeśli chodzi o filmiki, polecam ten; http://www.youtube.com/watch?v=Nf423Q8Ja0A&feature=related Sam jestem na tym festiwalu co roku i za rok jadę już po raz czwarty, gorąco polecam pojechanie i przekonanie się na własnej skórze jak tam jest.
A ja byłam, miałam misję. Planuję popełnić jakiś tekst o tym. Obserwowałam, i wnioskowałam.
Byłem w zeszłym roku pierwszy raz (i jedyny jak dotąd) na Woodstocku i chociaż faktycznie wiele scen było odrażających, to świetnie się bawiłem (zwłaszcza na koncercie Łąki Łan, juhuuu!). Faktycznie — spokojnie można przetrwać bez ubrudzenia się błotem i generalnego upodlenia się.
Jeżeli ktoś z Was, dystyngowana szlachto, nabierze jednak kiedyś ochoty by pojechać na woodstock, to mam cenną radę 🙂 Zamiast rozbijać namiot na jednym z miliona ogólnodostępnych pól miejsc, znajdźcie jedno z kilku pól na którym trzeba zapłacić. Myśmy w zeszłym roku płacili 15 zł za namiot za dobę (no niebotyczna kwota!), a dzięki temu spaliśmy na polu, na którym było mnóstwo miejsca i — przede wszystkim – nie było walających się śmieci i ryzyka niechcianych gości. I wtedy już naprawdę można się dobrze bawić!
Ze mnie żadna łódstokowiczka 🙂
spałam w hotelu 20km do Kostrzyna 😀
pojechałam, zobaczyłam, i już 🙂
warto było.
Ja mieszkam 20 km od Kostrzyna, i na czas Woodstocku nawet nie wracam do domu 😉
marzyłam kiedyś o woodstocku. teraz nadal chętnie bym się wybrała, ale sanitariat skutecznie gasi te moje chęci. fajna atmosfera tam jest i sporo ciekawych ludzi jeździ. może kiedyś się wybiorę, ale na jeden dzień, coby uniknąć korzystania z uroków tamtejszych łazienek(?). no czuję, że raz w życiu trzeba pojechać i na własne oczy się przekonać, jak jest.
łazienka to mocne słowo, hahah. tam jest silent hill, ale i tak jest cudownie!
Woodstock? Pewnie fajnie, dla wielu impreza roku, ale nie moja bajka!
Ziomek. Pierdolisz. Mozna byc umalowana elegancka kobieta 24/7, a na woodstock pojechac ze wzgledow checi obserwacji spolecznych i zakosztowania nuty tej blotnistej egzotyki.
A ja przez tekst również pejoratywny, o Woodstocku, (również doceniający luz, ale pełen niezrozumienia dla radochy z syfu i małych dzieci patrzących na gołe chudzielce zbierające na „renowację) otrzymałam na mejla pierwsze w moim życiu hejty.
Jestem z siebie dumna.
🙂
Nie nadaję się na Woodstock.. Nie pojadę tam. Nawet jak mi ktoś fortunę zapłaci. Wyrażam zbyt wielkie zamiłowanie do wygodnego łóżka, wanny gorącej wody… Niemniej mam nadzieję, że uczestnicy dobrze się bawili 🙂
A mnie boli to, że wszyscy piszą tylko o ćpunach, brudzie i błocie… Słuchajcie- taka nowina: tam są jeszcze koncerty! Serio! 🙂 I wiecie co jeszcze? Spotkania z fajnymi, wartościowymi ludźmi. W tym roku spotkanie z Wołoszańskim- Rewelka! Serio, niesamowity facet i niesamowite spotkanie. Na spotkaniu z prezydentami Polski i Niemiec- tak samo! Miło było usłyszeć jak te, tzw. przez Was „brudasy” zadają naprawdę celne i inteligentne pytania zmuszając prezydenta do normalnej dyskusji, bez setek pr-owców stojących mu za plecami i podpowiadających co ma mówić 😉 Zobaczyć na żywo żartującą Janinę Paradowską.. pozytywne 🙂 Dodatkowo cała masa innych i ciekawych warsztatów… myślę, że każdy znajdzie coś co go zainteresuje. Nie tylko błoto, ćpanie i rzyganie. Ale niestety tego nie odda żaden filmik, a wielu ocenia własnie na podstawie filmiku… Szkoda. Nie każę nikomu tam jechać jak nie chce i nie lubi- jego bajka. Tylko dlaczego wypowiadać się negatywnie o czymś czego się totalnie nie zna? Jeszcze jedno mnie zastanawia… ludzie, którzy byli na woodstocku są dużo bardziej tolerancyjni od tych, którzy tam nie byli… ja nie nazwę innego człowieka „brudasem, śmieciem, żulem” tylko na podstawie tego na jakie koncerty chodzi… nie wiem- musicie się w jakimś stopniu dowartościowywać? Kominek- Tobie chwała, że otworzyłeś się choć w tak niewielkim stopniu na tą imprezę. Kto wie- może kiedyś na woodstocku będzie spotkanie z Kominkiem? 😉
Cześć, jestem dziewczyną i byłam na woodstocku. W glanach błoto nie jest straszne, nie ma potrzeby upijania się, gra świetna muzyka, można spotkać naprawdę niesamowitych ludzi i doskonale się bawić. Trochę smuci mnie, że wood jest pokazywany tylko z tej niechlubnej strony cycków, ćpunów i szczania pod siebie. Tam jest naprawdę fajnie.
A ja nie rozumiem, ilości negatywnych komentarzy. Nikt nie ma prawa krytykować taka festiwalu? Prawda jest taka, że każdy ma prawo do własnej opinii, kwestia polega na tym, że nie każdy ma taką silę i zasięg przekazu jak Kominek czy media, przez co banda rozgoryczonych „woodstokowiczów” pieni się pod każdym artykułem który jest w chociaż odrobinę negatywnym tonie. W końcu jak można krytykować ich przecudowny festiwal, jak można go nie wielbić na prawo i lewo oraz rozgłaszać wszem i wobec, że to jest najlepsza rzecz na świecie i każdy ma uważać tak samo?
(Komentarz na podstawie komentarzy z tego tekstu oraz spod tekstu „o kobietach na woodstocku)
Ale nikt nie broni nikomu krytyki… Ale wiesz, jak ktoś się podejmuje krytyki, to niech przynajmniej ma pojęcie o czym pisze/mówi… Inaczej można niepotrzebnie kogoś skrzywdzić/obrazić. Jak ktoś pojedzie i napisze że jest tam do dupy, brudno, nie bawił się fajnie i w ogóle woodstock to zło wcielone to ok- nie mam nic do tego. Ale boli jak ktoś kto nigdy nie był obraża ludzi bawiących się na woodstocku. Że to śmieci i brudasy. Byłem na woodstocku 3 razy i nie czuję się śmieciem ani brudasem. Ba, nieskromnie powiem, że chodzę ubrany lepiej niż sporo ludzi po mieście- taka praca. Wiesz, to tak jakbym ja nie będąc nigdy na meczu siatkówki polskiej drużyny powiedział, że wszyscy ludzie którzy tam chodzą są jacyś pojebani (oczywiście generalizując- „wszyscy bez wyjątku”)… Malują sobie twarze, krzyczą, skaczą… iście jak małpy w zoo… No normalnie trzeba ich zamknąć w psychiatryku i nie wypuszczać! Ale nie napiszę tak. Podejrzewam, że udziela im się świetny klimat, ja tego nie czuję, ale nie wiem jakbym się czuł będąc tam… dlatego ich nie krytykuję. Jestem jak najbardziej za krytyką, ale konstruktywną, mającą oparcie w przeżytych doświadczeniach… A nie hejtować (swoją drogą, modne ostatnio słowo) wszystko i wszystkich nie mając bladego pojęcia o czym się pisze. Tu jest ta subtelna różnica przez którą otwiera mi się nóż w kieszeni 😉
Eeee… Bez przesady. Nie będę się wypowiadać o czymś, czego nie widziałam na własne oczy, bo kogoś skrzywdzę/obrażę. Nie dajmy się zwariować. Jeśli kogoś tak strasznie dotyka cudza krytyka, to może jednak warto by wziąć pod uwagę, że to on ma coś nie tak z głową?
Poza tym, mimo wszystko w takich wydarzeniach jak to, bierze udział grupa ludzi, których łączą pewne cechy, typowy styl życia i poglądy, którymi akurat gardzę. I jeśli generalizuję, to znaczy że i ty to wiesz, i ja to wiem (to logiczne, że nie mam na myśli WSZYSTKICH, co do joty), a więc jednocześnie biorę pod uwagę, że mogą być wyjątki i, że być może ty do tej grupy nie należysz.
Zgadzam się z Adamem. Dodam tyle, że ludzie krytykują Woodstock podając nieprawdziwe argumenty. Czytałam i słyszałam już takie bzdury, że na PW wszędzie jest błoto (błoto to wydzielony obszar z boku głównej sceny, można tam w ogóle nie iść jak się nie chce), że ludzie taplają się w ściekach (na PW nie ma żadnych ścieków), że jest tak głośno, że dzieciom się uszy palą (pod sceną i tylko pod sceną jest głośno, jak to na koncercie), że wszędzie jest pełno niebezpiecznych strzykawek, które tylko czyhają, żeby kogoś zaatakować itd. To są kompletne wymysły!
Komin jedz na Woodstock. Albo najlepiej na Openera.
Eeeee tam,Kominek:-) dzieci też się taplaja w blotku,jeśli im pozwolić,to chyba dlatego niektórzy maja z tego frajde.
Nie bylam na tej imprezie,nawet nie wiem dlaczego,aż dziw,że mnie tam nie zawialo,zwolenniczke koncertow.Nie pije alkoholu na koncertach,wychodzę z założenia,że bezsensu jest się upijac,biegać do toalety na takiej imprezie,wiele się wówczas traci,bo albo pijemy,albo słuchamy dobrej muzyki i się bawimy.A pijąc w takich miejscach trudno o higienę,choćby z racji upojenia.Kiedys bylam w stolicyna DM,nigdy nie zapomnę swojej rozterki,czy już sie zwijac do,domu czy nadal stac.Zanim rozpoczął się właściwy koncert,stalam przemoczona do suchej
niteczki.Zostałam,nie pożałowalam,zmieta i mokra wracalam do domu pociagiem kika godzin.
„Zresztą nie bardzo wiem, jak tam można chodzić w szpilkach. No bo chyba nie na bosaka?”
Kobiety mają do wyboru też inne typy obuwia, nie tylko szpilki lub nic 😉
A co woodstoku to nigdy nie byłem, ale może się kiedyś wybiorę 😉
cóż, mnie woodstock bardzo pociągał w czasach wczesno-gimnazjalnych, w liceum przeszło mi już zupełnie. muzyka fajna, klimat fajny, ale nocowanie pod namiotem to niestety rzecz dla mnie nie do zaakceptowania. takie drobne zboczenie. błoto czy brak łazienki to mniejszy problem.
Jeśli nigdy nie byłam w Czarnobylu, to znaczy, że nie mogę mieć zdania na temat tego miejsca i wygłaszać go publicznie? Jeśli nigdy nie byłam w Japonii, to znaczy że nie mogę chcieć, albo nie chcieć się tam wybrać i głośno o tym mówić?
Nie jest trudno wyrobić sobie opinię na temat Woodstocku, nawet jeśli opiera się ją tylko na tym, co się czyta w gazetach, albo ogląda w tv. Co w tym złego? Może ktoś nie ma ochoty przekonywać się na własnej skórze, jak tam jest, bo wystarczająco zniechęciło go do tego to, co zobaczył/przeczytał.
Ludzie, którzy byli na Woodstocku będą sobie mówić, że „to trzeba przeżyć, żeby zobaczyć, jakie to fajne”, ale co, jeśli ktoś nastawiony negatywnie pojedzie tam i po powrocie nie zmieni zdania? Są ludzie, którzy po prostu nie pasują do tego miejsca, bo to nie ich klimat i uwierzcie, że oni są w stanie to stwierdzić oglądając ten filmik.
Osobiście byłam na Woodstocku raz, 3 lata temu, było nieźle, ale jakoś nie ciągnie mnie, żeby tam wrócić. Dlatego apeluję do tych, którzy nie byli i nie zamierzają tam jechać z powodów, których nietrudno się domyślić: macie rację.
Oprócz tego, że było wesoło, naoglądałam się różnych zjawisk, które na co dzień budzą we mnie odrazę. Zdecydowanie wolę atmosferę Opener’a, zresztą nawet pod względem muzycznym to miejsce mi odpowiada, Woodstock natomiast i w tej kwestii nie zaspokoił mojego gustu. I fakt, że dosłownie KAŻDY może brać w tym udział, gdyż wstęp jest wolny, wcale mi się nie podoba.
łapka.
to samo mówili o balach i studniówkach, jakie to fajne. nie chodzę i się cieszę, bo to nie mój klimat.
Dodałbym jeszcze do tego pytanie, to czy jeśli nie brałem heroiny/amfetaminy etc. to znaczy, że nie mogę mówić, że to jeden wielki syf i uważam, ludzi którzy to biorą za słabych?
to jeden wielki syf
też nigdy nie brałam.
Jakoś nigdy mnie na ‚Łudstok’ nie ciągnęło. Teraz już wiem dlaczego… Pierwsze pół minuty tego filmiku jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że moja noga nigdy w życiu tam nie postanie!
A ja byłam i świetnie się bawiłam! i za rok też pojadę. Tak jestem kobietą i uważam że każdy powinien tam pojechac. Trzeba umiec się oznaleźc w każdych warunkach 🙂
słyszałam, że pobliski lasek śmierdzi siuśkami. I jest cały zaminowany (jeśli wiesz, co mam na myśli)
to jest ich ‚wolność’
dodam… jeszcze… że nawet… pies jak nasra… to zakopie… człek… już nie…
Na Woodstocku byłem w tym roku pierwszy raz. Na początku trochę się tego wszystkiego obawiałem i fakt, pierwszego dnia byłem przez cały ten klimat nieco przytłoczony… Ale im więcej czasu tam spędziłem, tym lepiej się bawiłem. Na kilka dni tworzy się tam regularne miasto – ze sklepami, bankomatami, barami, opieką medyczną… I jak w każdym mieście są tam rzeczy naprawdę przesympatyczne, jak i sympatyczne nieco mniej. Nie chcesz się kąpać w błocie (chociaż ze względu na deszcz, błoto było dosłownie wszędzie) – nie musisz. Przez wszystkie dni można być czystym jak niemowlę – do teraz tęsknię za tą świeżą mydlaną bryzą przy kranach. Podobnie jak w mieście, mamy ludzi porządnych i ogarniętych, a mamy też takich, którzy robią bydło. Mamy „dzielnice” porządne i kulturalne oraz takie, w których bywa trochę niebezpiecznie. Od Ciebie zależy co będziesz widział i jak się będziesz bawić – dla każdego coś miłego. Polecam taki wyjazd każdemu, bo pomijając muzykę, ludzi i paradę innych atrakcji to po prostu fajna przygoda jest. 😉
Drogi Kominku
Przystanek Woodstock nie jest w żadnym razie antysystemowy. Jak mianem antysystemowego określić spęd, na którym tłum „zbuntowanej młodzieży” i punków wiwatuje na cześć największego chwalcy kapitalizmu Balcerowicza, prezydentów Gaucka, Komorowskiego i Wałęsy? Ty w swojej dość krytycznej opinii o Woodstock jesteś jednak w mniejszości. We wiodących mediach impreza Owsiaka ma bardzo dobrą opinię, a młodzież taplającą się w błocie określa się mianem „najlepszej młodzieży w Polsce”. Nie chcę cię martwić Kominku, ale podobną opinię do twojej mają głównie dziennikarze określani jako prawicowi, często nazywani „prawicowymi oszołomami”. Nie żeby mnie to przeszkadzało, a wręcz przeciwnie.
a nasz bronek… po co tam pojechał…? bo tego nie kumam…
zaproszony był czy jak… a jak tak… to cóż on takiego zrobił…
że Ci wszyscy wyzwoleńcy tam go chcieli…?
http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=%2F20120810%2FPRZYSTANEK_WOODSTOCK%2F120819998
komin nie chce się wiązać z kobietą jeżdżącą na woodstock, a która kobieta chciałaby się wiązać z kominem
może taka co ‚wpierdala ptysie’
taka ona… weźmie wszystko co się rusza… i na drzewo nie ucieka…
Ostatnio jest wiele tekstów, które prowokują głupich ludzi do podzielania się swoimi przemyśleniami („o gustach się nie dyskutuje hehe”) a komentarze jawnie obraźliwe, atakujące autora lub czytelników nie są kasowane. To nie może być przypadek, to spiseg.
czy ‚o gustach się nie dyskutuje’ nie było obok ‚nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki’ w zestawieniu najgłupszych tekstów Kominka?
Mimo wszystko nie jestem w stanie pojąć jak można tam jechać z dzieckiem. Przeklęłabym, ale wiem że nie wypada.
Że bankomaty to ok , nie trzeba latać z portfelem , że piwo i sklep – jeszcze się da przeżyć , ale woodstock nigdy nie uderzał w kurs polityczny więc nie wiem co tam robił prezydent , jakiegokolwiek zresztą kraju.
Prezydent to przedstawiciel kraju, głowa państwa. I jako taki tam pojechał, zresztą tak samo jak prezydent Niemiec. Polityka polityką, przedstawicielstwo przedstawicielstwem. Ja uważam, że to miły gest – przybycie najważniejszych ludzi z państw, których obywateli najwięcej jest na Woodstocku
Komin mam racje. (sic!) Na woodzie można poznać dziewczynę jedynie, żeby nie marznąć w nocy w namiocie a nie żeby wpisywać to w jakieś ramy związku. I żeby nie było, nie mam nic do was dziewczyny z wooda. W większość mam was za sympatyczne i inteligentne. Po prostu ten festiwal to takie trochę magiczne miejsce, wyrwane z życiorysu. Nie ma sensu tego wpisywać w codzienność.
Nie byłam i już nie będę. Czydziechom nie wypada.
DLACZEGO NIE WYPADA??jeśli się tylko CHCE to wszystko można…
OK, przejrzałeś mnie. Nie chce mi się.
Pingback: Przystanek Woodstock festiwalem rozpusty | e-trendy.pl
Ja nie moge to jakies jajca, serio czytacie kominka od wczoraj? Gdzie sie podzialy iwonki? Jakby komin napisal, ze ziema jest plaska a niebo purpowe tez pewnie obrazeni zaczelibyscie pisac, ze to przeciez nieprawda.
Aaaa, to konwencja? Jak Wojewódzki z Figurskim? To wszystko zmienia.
Nie, to andrzej.
Ale o to w tym wszystkim chodzi, aby pokonywac własne granice… mimo, że na codzień chodzę w szpilkach i dbam o siebie (skrót myślowy), aby się nie rozdrabniać to na koncerty festiwale zakładam kalosze i „jazda”. o to w tym chodzi… laski wyluzujcie, makijaż nie jest naszą drugą skórą, czasem trzeba go zdjąc i być sobą.
Nie rozumiem, Cię, kominku. Na Woodstocku są normalne kobiety z dziećmi, jadą tam całe rodziny. Nawet ja byłam tam 4 lata temu z moją mamą (właściwie to z całą rodziną, w tym z ośmioletnią siostrą), która piła może dwa piwa dziennie, a tak to zwiedzała ASP i szwendała się po pasażu. Myślę, że to, czy dana kobieta upija się i brudzi, nie dba o higienę, nie jest zależne od tego, czy jest na Woodstocku, ale od jej osobowości. Na PW można pojechać i nie wypić ani kropli alkoholu, a myć się bez problemu można w każdej chwili, nawet co parę godzin (czasem się to przydaje ze względu na upał lub kurz. Jest nawet ToiCamp – płatne ogrodzone pole namiotowe z dostępem do elektryczności, sanitariów, ciepłej wody itd.
Do wszystkich, którzy uważają, że nie należy zabierać dzieci na Woodstock, bo jest za duże natężenie dźwięków – Woodstock to nie tylko jedna wielka scena, pod którą jest błoto, ale ogromne pole wielkości kilku boisk piłkarskich. Nikt nie jest tak głupi, żeby zabierać małe dzieci pod scenę w czasie koncertów.
A tutaj czyste, zadbane, uśmiechnięte dziewczynki. Nic złego im się nie dzieje. Nie demonizujcie.
http://imageshack.us/photo/my-images/707/62260538299491448651953.jpg/
A, a na szpilkach mógłby być problem, tak samo jak np. na plaży – ze względu na to, że po prostu w większości chodzi się nie po betonie/chodniku, a po zwykłym piasku. Mojej siostrze wygodnie było na zwykłym obcasie.
No pasaran, Kominek 😉
Zacznę od tego że na woodstocku byłem 7 razy-to znaczy pierwsze 7 edycji. Czyli od 10 lat nie jeźdżę i może dużo się pozmieniało. Nie mniej kąpiele w błotku, syf i kurz były tam zawsze.
Ale wracając do sedna takie wywody o woodstocku, gdy się na nim nie było, mi przypomina ględzenie mojego 6 latka który mówi że nie lubi zupki mimo że nigdy nie próbował bo brzydko wygląda.
Dziękuję koniec kropka, możecie banować.
Pingback: No nie przesadzajcie już z tym Woodstockiem » DexterxxBlog
A moi znajomi jeżdżący na Woodstock to są świetni ludzie, daleko im do buntowników. W gruncie rzeczy to trochę dziwne, że ja się trzymam od tego z daleka, to kompletnie nie moje klimaty, a moi przyjaciele i najlepsi przyjaciele to woodstockowcy, ale są to ludzie, którym ufam w 83% i z którymi nigdy się nie nudzę.
Ja tam Kominka doskonale rozumiem 😉 On by nie mógł być z kobietą, która jeździ na woodstock, a ja na ten przykład nie mogłabym być z facetem, który oczekiwałby ode mnie, że będę ładnie wyglądającą, grzeczną niunią 🙂
Widać, że rzeczywiście nie byłeś na Woodstocku, po obejrzeniu tego filmiku dalej nic o nim nie wiesz.
Nie każda kobieta, która jest na Woodstocku tapla się w błocie.
Nie każda chleje na umór.
Poza tym: lepsza taka, co upija się co tydzień, niż taka, która pozwala sobie na odrobinę luzu i upija się raz na rok na Woodstocku?
Ludzie którzy jeżdżą na Woodstock nie mają Woodstocku przez cały rok. Woodstock jest właśnie po to, żeby przez te pare dni w roku móc się wyluzować, schlać, wybrudzić, potaplać w błocie. Przyjeżdżają tam nawet biznesmeni którzy na codzień jeżdżą drogimi samochodami i ubierają się w drogie garnitury. Na woodstocku je zdejmują i zamieniają na podarte spodnie i dżinsowe kamizelki.
Ale ktoś, kto nie był na Woodstocku nie zrozumie. Mów co chcesz, żeby zrozumieć o co chodzi w tej imprezie naprawdę trzeba tam pojechać, bez żadnych uprzedzeń.
Swoją drogą: też bym nie chciała być z facetem, który wyrabia sobie opinię o kobiecie na podstawie tego, czy była na woodstocku czy nie i który osądza tę imprezę po filmikach w internetach 🙂 To po prostu żałosne i płytkie 😉
Uważam, że generalizujesz. Czy wizyta na Przystanku Woodstock musi być jednoznaczna z tym, co się na nim robiło?
Poza tym, nie wiem, czy jesteś świadomy pozytywów całej imprezy? Zastanawiałeś się dlaczego coraz więcej ludzi wybiera się na Woodstock? Dlaczego ci, którzy już byli deklarują swoją kolejną wizytę?
Są też inne festiwalowe miejsca. Nie sądzę, żeby ludzie na HH Kemp czy Open’erze byli podczas trwania całej imprezy czyści i pachnący, nie palili czy nie pili a kobiety chodziły w szpilkach.
Zachowanie każdego z nas jest zależne od nas samych. Każdy posiada określone wg niego samego wartości i to czy był w w/w miejscu, czy też nie był kształtować opinii o nim, uważam, nie powinno.
BTW na(pić) i (prze)jarać można się gdziekolwiek, gdzie tylko się chce. Zakładając, że się chce.
„zresztą wszyscy, którzy tam jeżdżą to tacy buntownicy” – tutaj znów generalizujesz
Ja tam mimo wszystko rozumiem komentarze pełne obrzydzenia. Przyznaję z ubolewaniem, sama przed sobą, że prawdopodobnie, będąc w waszym wieku, także stanę się zbyt wygodna na imprezy tego typu. Nie będzie mnie stać na Woodstock. Dlatego też podziwiam starych ludzi, którzy pamiętają pierwsze koncerty w Polsce i wciąż, rokrocznie pojawiają się w Czymanowie, Żarach, czy innym Kostrzynie. Na pytanie „co najbardziej perwersyjnego zrobiłam w życiu” odpowiadam – byłam na Woodstocku!