Continue Reading"/>
Depositphotos_6849670_xl

Dlaczego warto wchodzić w związki bez przyszłości

Proste pytanie. Czy warto wchodzić w związek, który nie ma przyszłości, ryzykować ból złamanego serca, płacz do słuchawki, długie samotne noce przy tanim winie, a w skrajnych przypadkach załamanie i zgon?

 Ja już kiedyś to pisałem, ale od lat nie ma na ten temat nic na blogu, bo sporo starych tematów będzie treścią mojej drugiej książki, a już mam dość maili od zagubionych duszyczek pytających ciągle o to samo.

 – Kominku, co robić? – zwróciła się do mnie młoda kobieta na moim niedawnym tradycyjnym, bo odbywającym się już pierwszy raz, spotkaniu z katolicką młodzieżą oazową.
– Jaki masz problem, mój synu? – zapytałem, dyskretnie zatykając nos. Trochę od niej wiało.
– Bo jest chłopak, który bardzo mi się podoba. Mam ogromną ochotę na niego. Nie mogę spać, jeść, odmawiać zdrowasiek, a nogi same rozkładają się, gdy tylko o nim pomyślę. Ale to kobieciarz. Ja wiem, że się zakocham, a on mnie porzuci!
– Taka jest kolej rzeczy, mój synu.
– Kominku, co robić?

Otóż to.
Czy warto wchodzić w związek, który nie ma przyszłości?
Bywa przecież tak, że od samego początku wiemy, że nic z tego nie wyjdzie. Bo on jest typem podrywacza, bo ona zmienia facetów jak rękawiczki, bo coś tam. Mimo posiadanych wad, takie osoby mają w sobie coś, co nas mocno przyciąga. Czasami zbyt mocno.
Ulec czy odpuścić?

Poniekąd na to pytanie odpowiedziałem w tekście „Nie mów mi o konsekwencjach„.

Tylko głupi wierzą, że jeśli coś nie ma przyszłości, to nie ma w ogóle sensu. Wartością związków nie jest ich trwanie samo w sobie, ale to, czego w nich doświadczamy.
Każdy z nas po cichu marzy o wielkiej nieszczęśliwej miłości, wyrwaniu się ze schematów i przeżyciu czegoś szalonego. W każdym z nas tli się potrzeba przeżycia pięknych uczuć, które później trzeba będzie okupić cierpieniem.

Tyle że nie zawsze sprawę trzeba stawiać na ostrzu noża. Czasami chodzi po prosto o to, że mamy na kogoś ochotę. Albo jesteśmy samotni. No co ma robić kobita, najczęściej pokopana przez życie, samotna, stęskniona męskiego ciała, a przy tym w pełni rozumiejąca swoje beznadziejne położenie? Nie każdy rodzi się by być dla kogoś „tym jedynym”. Większość z nas nosi etykietkę „ten kolejny” lub „mnie już każdy miał”.

Co ma zrobić osoba, która chce kogoś bzyknąć, a jednocześnie nie zakochać się, nie przywiązać, nie wzdychać i nie być tą pierwszą osobą, która po spotkaniu wyśle smsa?
Chce, ale się boi. Znajome, prawda? Chce, ale jak da, to będzie koniec. Więc może jednak nie dać?

Jako przedstawiciel męskiego gatunku, stojący po tej stronie barykady, po której za nikim się nie wzdycha, do nikogo nie tęskni i zazwyczaj rzuca – jestem za dawaniem.
Bzykać, bzykać, bzykać!
Zakochać się po uszy, od stóp przez hemoroidy aż po sam czubek brudu za uszami.
I cierpieć po porażce, nie bojąc się wylewać hektolitrów łez.
Bo wiecie, to jest tak, że jak ktoś mi mówi, że chce, ale się boi, to znaczy, że chce.
Nie chcę tu przekonywać nikogo tradycyjną cegłówką spadającą na głowę, ale prawdą jest, że jeśli mamy szansę przeżyć coś pięknego, po prostu przeżyjmy to. Świńska grypa nie śpi. Jutro może być za późno.

Do tego dochodzi jeszcze jeden bardzo ważny szczegół. Łatwiej jest odcierpieć swoje, gdy wiemy za czym cierpimy.
Nie decydując się na seks czy mniej wzniosłe uczucie, jakim jest miłość – ryzykujemy, że nasz niedoszły wybranek pozostanie wyidealizowany.
Wiem co mówię. Dawno, dawno temu za górami, za lasami trwałem całe wieki w tym stanie. Ona była najwspanialsza. Bo nie mogłem jej mieć. Poznałem wtedy potęgę idealizowania niedoszłych partnerów, poznałem też, jak przeszkadza to w tworzeniu związków z innymi. Każdą porównywałem. W każdej doszukiwałem się cech tej jednej, której mieć nie mogłem. Ciąg dalszy tej historii poznacie latem w mojej drugiej książce.

Dać zgodę na wejście w związek bez przyszłości to jak otworzyć drzwi do znienawidzenia ubóstwianej osoby.
A nuż okaże się cienki w łóżku? A nuż ona ma na piersiach wielkiego pieprzyka z wyrastającymi włosami? A może kończy za szybko? Albo nie lubi od tyłu? Albo ślini się, chrapie, nie myje stóp, ma twarde pięty, płacze po orgazmie, beka po jajecznicy ze szczypiorkiem?
Najprostszą drogą do pozbycia się złudzeń jest wyjście na przeciw rzeczywistości. A jeśli w praniu okaże się, że ten casanova albo ta afrodyta są jednak ideałami, o jakich nie śniło się nawet fizjologom?
No cóż. Ja tam wolę ból po rozstaniu niż to głupie i męczące uczucie niewykorzystanej szansy. Lepszy jest kopniak w tyłek od kogoś, kto wcześniej w tym tyłku był, niż oddawanie marzeniom o kimś, kogo sami ze strachu odrzuciliśmy.

Komentarze

  1. Bartek 13.01.2013 21:33

    Lepiej posmakować i sie rozczarować, niż nie spróbować i potem tego żałować.

    • Mass_Kotka 13.01.2013 22:27

      Ale zawsze lepiej posmakować i się nie rozczarować albo spróbować i nie żałować. Związek bez przyszłości jest bardzo wygodny, bo łatwo przewidzieć, jak się skończy. =^^=

  2. agnesm 13.01.2013 21:35

    typowo konsumpcyjne podejscie, to ja jestem po przeciwnej stronie barykady, jako kobieta szanuje swe cialo i nie poddaje byle jakim, niepewnym eksperymentom. jesli umysl od poczatku mowi nie, nie ma mowy by cialo powiedzialo tak. Ale z mezczyznami jest inaczej potrafia wylaczyc umysl, i wlasciwie dosc czesto jest im to na reke.

    • kominek 13.01.2013 21:39

      Nie, dość często jest to na rękę kobietom, które ulegają takim facetom.

    • kISaMur 13.01.2013 21:48

      Chodzi raczej o to, że umysł i ciało są jak najbardziej za, ale ten pierwszy stopuję wszystkie nasze poczynania.

    • An Muk 13.01.2013 21:50

      Tu chyba nie chodzi tylko i wyłącznie o przeżycia cielesne. Raczej o ogólne podejście do życia i naszych wyborów. Wolę siedzieć w norce bo boję się, że ktoś mnie pożre czy wystawić ten łeb na chwilkę i złapać trochę słońca? Nawet jeżeli może Cię to kosztować utratę paru zębów, względnie jednego ucha czasem warto…Choćby po to, żeby stwierdzić, że straszny skwar na dworze i wrócić do swojej chłodnej norki 🙂

      • Dorota Traczyk 13.01.2013 22:19

        O, ja też tak to zrozumiałam. 🙂

        • agnesm 14.01.2013 15:19

          to , ze selektywnie kobieta podchodzi do mezczyzn i przygod, nie znaczy ze cale zycie przesiedziala w norze…. moze naderwanie ucha przez jakiegos nikczemnego smierdzacego lisa jest wstarczajacym powodem by czekac na poczciwego, kundelka z wielkim serduchem by wciagac spaghetti z jednego talerza.

          • Kasia 14.01.2013 22:28

            Naderwanie ucha przez nikczemnego lisa jest powodem tylko do jednego: skopania mu tyłka, rozejrzenia się wokół i spytania kto następny.
            Kto nie gra ten nie wygrywa, samo nic do Ciebie nie przyjdzie, no chyba, że poczciwy kundelek zabrać Cię na emocjonujące grzybobranie…

          • agnesm 15.01.2013 11:55

            Kasia, ale dlaczego zakladacie , ze ktos kto nie podchodzi konsumcyjnie i pseudo hedonistycznie do zycia jest stracencem? „kto nie probuje nie wygrywa”. Zrezygnowalam z wielu okazji i wlasnie czuje sie wygrana.

          • Kasia 15.01.2013 14:58

            Moja wypowiedź miała na celu zasugerowanie Ci, że wpadasz ze skrajności w skrajność, a „rozejrzenie się kto następny” to metafora dla dbania o własną godność. Uważam, że warto zaryzykować kopniaka w tyłek, jeśli to zwiększa szansę na docelowy sukces. Ty się cieszysz, że siedzisz w norce i unikasz nieprzyjemności – ok, szanuję to.
            Spróbuj tylko dostrzec, że jeżeli kobieta sypia z wieloma mężczyznami, nawet jednocześnie, nie znaczy to, że są to przypadkowi ludzie, których imienia nie zna. Z każdym z moich partnerów coś mnie łączy, za coś podziwiam i szanuję. To przede wszystkim fajne osoby, z bogatą osobowością, pasjami, przy których sama się rozwijam. Jeśli mogę mieć do tego super seks, to dlaczego nie? Nie uważam tego za hedonizm czy konsumpcjonizm, nie myślę o sobie i innych takich kobietach „puszczalska” – po prostu takie mam w tej chwili potrzeby. Na męża i rodzinę jeszcze przyjdzie czas, dlaczego ktoś próbuje dyktować mi kiedy mam być na to gotowa?

    • solana 13.01.2013 23:11

      Jesli kobieta szanuje swoje ciało …a co to znaczy?jeśli odczuwa potrzebę spełnienia własnej zachcianki to odrazu można ja uznac za nieszanujaca sie? A czyz nie chodzi o nic innego, jak zyc w zgodzie z własnym ja?Każdy z nas sam wyznacza tą granicę ..

      • Marcin Michno 14.01.2013 09:00

        Uwielbiam komcie o „szanowaniu swojego ciała”..
        Skąd wniosek że szacunek polega na unikaniu używania ciała zgodnie z przeznaczeniem?
        Widać mózg też szanują..

        • solana 14.01.2013 10:49

          wniosek pochodzi z komentarza powyżej…a co w ogóle oznacza używanie ciała zgodnie z przeznaczeniem?? bo zabrzmiało dość instrumentalnie.

        • Magdalena 16.01.2013 17:51

          No bo to chodzi, Marcinie, o takie szanowanie, kiedy się nie używa ;). Ale zrozumie to tylko ktoś, kto miał kiedyś babcię, która kupowała sobie ładne piżamy, chowała do szafy na zasadzie „będzie do szpitala” i umarła przed szpitalem.

          Tak, też tego nie rozumiem.

        • Kati 01.05.2013 05:57

          Bingo 🙂

    • zelu 13.01.2013 23:43

      To nie jest to, że ty szanujesz swoje ciało. Tobie się po prostu wydaje, że wskoczyć komuś do łóżka bez miłości to zło ostateczne.
      Spoko, to mija z wiekiem. Jest nadzieja.

    • Dorota 19.06.2013 13:25

      nie z wszystkimi mężczyznami:)

  3. Barto 13.01.2013 21:36

    Dobry tekst. Mimo tego, ze miłość pewnie istnieje i ma się dobrze, dla niezdecydowanych polecam pożądanie. 🙂

  4. Gosia 13.01.2013 21:38

    Otóż to! Mam nadzieję, że jak najwięcej osób przeczyta, zrozumie i w końcu przestanie beczeć zamiast działać.

  5. Shelly 13.01.2013 21:39

    These are the words of wisdom.

  6. Anka Sikorka 13.01.2013 21:42

    Prawda prawda prawda! A najprawdziwsza o idealizowaniu. Ale miło mieć wyidealizowanego, niedoszłego kochanka. Taki kochanek to skarb.

    • agnesm 15.01.2013 23:06

      zdecydowanie to lepsza wersja, niz rozczarowanie kochankiem;-). Wbrew pozorom duzo bogatsza w doznania i fascynacja duzo dluzej trwajaca;-)

      • Kamila 18.01.2013 08:21

        Głupoty gadasz straszne, bo chyba sama nigdy tego nie przeżyłaś. Raz miałam tak, że chciałam, ale się bałam i odpuściłam. Minęło parę lat i myśl o kolesiu raz na jakiś czas wraca jak bumerang, głupie zastanawianie się co by było gdyby. Od tamtej pory wyznaję zasadę, że lepiej żałować czegoś co się zrobiło, choćby to była największa głupota, niż czegoś czego się nie zrobiło, a miało na to ochotę.

  7. Nen 13.01.2013 21:45

    Uch, dokładnie. Lepiej dostać kosza/kopa w tyłek, które się zapomina po dwóch tygodniach niż smęcić dwa lata za niezaliczonym średnim kolesiem.

  8. Santa 13.01.2013 21:46

    Wiesz co Komin jestem tego samego zdania .JAk juz cierpiec to chociaż wiedzieć za co .a przed tym porząnie dac czaaaaduu!

  9. jamayka 13.01.2013 21:47

    Borze, to tak bardzo aktualne. Znalazłam sobie adonisa i nawet przeszedł przez gęste sito moich wymagań, więc wyszłam naprzeciw, bo lepiej się rozczarować i zmienić obiekt zainteresowania, niż idealizować w nieskończoność. Dobrze uczysz. ; )

  10. Dawid 13.01.2013 21:49

    A pisałeś kiedyś o uczuciach nigdy nieujawnionych i nieurzeczywistnionych – że są najpiękniejsze.
    Dlatego na pewno warto postawić sprawę jasno i wchodzić w takie związki, ale jednak nie każdy zbierze w sobie tyle odwagi by znieść ewentualne rozczarowanie. I właśnie tacy wolą żyć złudzeniami.

    • agnesm 15.01.2013 22:56

      pieknie dawid, pielegnuj te magie w sobie, jedyna wieczna milosc jest niespelniona 😉 . To nie popularne i zaraz wszystkim sie wydaje ze myslac tak prowadzisz zywot kleryka..-). Ale pakowanie sie w kazda okazje po to by sie ‚czegos” nauczyc ..konia z rzedem temu kto zapamieta wszystkie imiona , o naukach nie wspomne;-) .

      • Kasia 15.01.2013 22:57

        To gdzie mogę się zgłosić po odbiór tego konia? 🙂

        • agnesm 15.01.2013 23:08

          Kasia za 10 lat od dzisiaj bedzie rumak w mej stajni czekal;-) no chyba ze sie okaze ze w wieku lat 35 mialam juz poczatki alzhajmera stad moze falszywe zalozenie;-)

          • Kasia 15.01.2013 23:13

            Oki, zgłoszę się 😉

  11. definitely_maybe 13.01.2013 21:50

    Ja się zgodzę z Kominkiem. Jakiś czas temu wpakowałam się w taki związek. Z pełną świadomością tego, że to się prędzej czy później rozsypie. Rozsypało się prędzej, ale spędziliśmy ze sobą mase fajnych chwil i mamy mase fajnych wspomnień. Mimo że ostatecznie przyniosło to więcej szkód, niż się można było spodziewać, było fajnie. I myślę, że gdybym drugi raz miała stanąć przed wyborem, to pomimo hektolitrów wylanych łez i cierpień, chyba zrobiłabym to samo. I nawet nie chodzi tu o to żeby iść z kimś do łóżka, tylko tak normalnie pobyć (w łóżku rzecz jasna też;))

  12. qnx 13.01.2013 21:56

    tez kiedys wyidealizowalam sobie pewnego faceta, ostatecznie zdobylam go, wierzylam, ze bedzie cudownie, jak w mojej glowie…ostatecznie okazalo sie, ze ma 7 cm, moze w porywach 8(!!) we wzwodze i…czar prysl…tak wiem…plytkie…ale dla mnie to byla zadna przyjemnosc, a zwiazek bez dobrego seksu ma nikla szanse na przetrwanie…bez zdrady…

    • Mass_Kotka 13.01.2013 22:16

      To nie jest płytkie. Wręcz bardzo głębokie. Chociaż gorsze są fiflaki niestające. Niby przyzwoite 18 cm, ale w tyłek już się nie da. A miało być tak pięknie i tak piękne miał oczy…

      • gola pionierka 14.01.2013 07:40

        18 cm??? Nie mów mi, ze takie coś naprawdę istnieje! Przecież to gwarantowane zapalenie migdałków. Przerażające…

        • Mass_Kotka 14.01.2013 14:02

          Nie mów, że nie widziałaś najsłynniejszego filmu z gatunku „Rocco Invades Poland”. xD

  13. cacko_z_dziurka 13.01.2013 21:58

    Hmmm… dobrze, że nie mam takich problemów. Kocham życie w celibacie! 😉

    • Blade 03.02.2013 16:20

      To po pewnym czasie ci przejdzie. Bedzie duza niespodziewajka 🙂

  14. Gina 13.01.2013 21:59

    Dobry artykuł. Sama kiedyś stanęłam przed wyborem wejścia w relacje z facetem, gdzie z góry wiedziałam ,że nie ma co liczyc na stały związek.
    Okazał się jednak tym „ideałem” i nie znienawidziałam go, wylałam też wiele łez na koniec ale dzieki niemu przeżyłam wspaniałe chwile i wiele sie nauczyłam. Dlatego też, podzielam twoją opinie. Każdy zwiazek a nawet przelotna znajomośc mają sens. Wystarczy otworzyc oczy i wyostrzyc zmysły.
    Pozdrawiam

  15. Kinio 13.01.2013 22:03

    Nie można z góry stwierdzić, że coś jest w 100% skazane na porażkę, że stracimy na takiej relacji.

    Uważam, że większość związków wnosi w życiu coś nowego i wartościowego, nawet przestroga/nauczka jest wartością. Dotyczy to wszystkich ich rodzajów, od seksualnych ekscesów, poprzez platoniczne wzdychanie po długotrwałe budujące i pełne miłości relacje. To jak je odbieramy (szczególnie jak się zakończą) ma decydujące znaczenie jak będziemy to odczuwać i jakie będą nasze związki w przyszłości.

    Byłem kiedyś w takim 3 miesięcznym związku, który zakończył się z hukiem oraz z ogromnymi pretensjami i goryczą. Po jakimś czasie jednak przemyślałem o co chodziło, dostrzegłem błędy swoje i jej. Postanowiłem zmienić sposób myślenia i postępowanie, by w przyszłości moje związki (te krótkie i te konstruktywne, że tak ujmę) były lepsze i wnosiły coś lepszego do życia mojego i partnerki. Choć czuję, że nie uniknę porażek, wierzę, że będzie to droga w przód.

  16. bazylia 13.01.2013 22:06

    bo jak mówi stare przysłowie stepujących sześciopalczastych plemion apaczów „w życiu żałujemy tylko tego, czego nie zrobiliśmy”.
    ament

  17. Adam 13.01.2013 22:07

    „Dawno, dawno temu za górami, za lasami trwałem całe wieki w tym stanie. (…) Ciąg dalszy tej historii poznacie w swoim czasie.”
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy, może wyciągnę jakiś dobry wniosek z Twojej historii do mojej sytuacji.
    No i pozdrawiam 🙂

  18. kasia 13.01.2013 22:08

    po co sie zastanawiac nad przyszloscia. robic co sie czuje a konsekwencja w postaci cierpienia nie jest tylko cierpieniem, niesie ze soba doswiadczenia, ktore sa w zyciu niezbedne. powiadaja, ze i tak wszyscy skonczymy w tym samym miejscu, a zatem dlaczego nie brac z zycia jak najwiecej?

    • zarzyna 13.01.2013 23:57

      Brawo prosze pani już cię podziwiam za mądrość życiową .Jeśli jest tylko możliwość trzeba spróbować a właśnie może się nam udać 🙂

  19. if_only 13.01.2013 22:11

    Również się zgadzam. Po latach szalonego i skrytego kochania pewnego faceta spędziliśmy razem przyjacielski weekend z dodatkiem, po którym dostałam przysłowiowego kopa w tyłek. Pocierpiałam kilka dni, ale w końcu to uczucie, a zwłaszcza to porównywanie innych z nim, minęło. A weekend też był miły, więc warto było 🙂

  20. k.o. 13.01.2013 22:15

    Jako kobieta z męskim mózgiem przyklaskuję. Wreszcie ktoś, kto ma identyczne podejście! Niniejszym AJ LOW JU.

  21. NiebieskiKamyk 13.01.2013 22:17

    Kominku, jesteś genialny. Po prostu genialny.

  22. Dorota Traczyk 13.01.2013 22:26

    Myślę, że jeśli ktoś choć raz w życiu nie pójdzie za ciosem w takiej sytuacji, to nigdy nie doświadczy niektórych uczuć, które zawsze później będzie się wspominać z dreszczem na plecach. Nasze życie jest takie małe, właściwie możemy zrobić z nim co tylko chcemy. 🙂 To, jak postąpimy kolejny raz przy podobnej sytuacji będzie bardziej świadomym wyborem, co nie równa się z tym, że to, co przeżyjemy będzie takie samo. Będzie piękniejsze albo dużo bardziej gorzkie. 🙂 W życiu trzeba próbować, doświadczać i czuć się dobrze z postępowaniem wg swoich przekonań i tego, co mówi nam serce. 🙂

  23. Roksana 13.01.2013 22:31

    Dokladnie tak i amen!

  24. sauria80 13.01.2013 22:37

    Najważniejsze to chcieć… Pierwszy raz komentuje Twój post 🙂 Romantyk z Ciebie trochę hehe

    • bazylia 13.01.2013 23:32

      a jaki wrażliwy

  25. Agusiowa 13.01.2013 23:30

    ja jestem teraz w takim zwiążku. Wiecie co? Nie żałuje. Chociaż od pół roku żyje tak jakby w trójkącie, ja, on i jego nowa ‚przyjaciółka’ to przeżyłam z nim świetne chwile. Gdy teraz o tym myślę to uśmiecham się. Co z tego, że się później cierpi. To jest wpisane w każdy związek

  26. wpinka 13.01.2013 23:31

    Ech! Taki problem to nie problem. Problem zaczyna się wtedy, kiedy kobiecie spragnionej męskiego ciała, kompletnie żaden facet nie przypada do gustu. W celibacie można przeżyć wiosnę, nawet dwie, ale potem pomalutku zaczyna się robić nieciekawie.

  27. jasminowysen 14.01.2013 00:00

    Raz w życiu można dać się ponieść, żeby nie było, że wszystko racjonuję, że brać mi spontanu, Ale za wpadanie nałogowo w bezsensowne związki- bardzo dziekuję, nie skorzystam 🙂

    Przy okazji mam zabitego ćwieka ze słówkiem na przeciw. Ja bym napisała razem, naprzeciw. Jesli jestem w błędzie, niech mi kto powie, why.

  28. kappi 14.01.2013 00:02

    Wolę uniesienia i późniejszą ewentualną beksę od uczuciowej nudy. Przynajmniej wiem, że coś się dzieje z tą sferą życia.

    • Natalia 24.01.2013 14:23

      Być szczęśliwym, żeby potem płakać? Ja tam wolę na odwrót…

  29. Anja Angelina 14.01.2013 00:02

    Komi,
    buzi za tekst.

  30. Jacek 14.01.2013 01:20

    Troche zmienione „nigdy nie żałuj”. Lepiej skorzystać z szansy, sparzyć się, ale mieć fajną zabawę z ogniem, niż zazdrościć innym, że się ogrzewają.
    Fajne.

  31. szanowny 14.01.2013 01:27

    Bylem w zyciu w kilku takich zwiazkach i zadnego nie zaluje. I choc moze jestem kobieciarzem, to w gleb, tak jak kazdy, pragne wielkiej i spelnionej milosci.

  32. Track 14.01.2013 03:36

    Dokładnie „wielkiej i spełnionej miłości”. Tez tego pragnę, ale te … kobiety.

    Wiele się nauczyłem od moich dziewczyn, koleżanek czy przyjaciółek, ale nadal się uczę.
    Moim zdaniem nie można przewidzieć czy związek (znajomość) ma przyszłość czy nie. Zależy to od wielu czynników. Np. wiek osobników. Każdy okres w życiu cechuje inne podejście do życia, celów, oczekiwań, wymagań itd. Rozwój emocjonalny odgrywa tutaj nie małą rolę. Innym czynnikiem jest np. podejście do drugiej osoby. No co jak co, ale bez CHĘCI poznania drugiej osoby nie ma co liczyć ciąg dalszy. Z tego co się orientuję zaślepionych samolubów płci zarówno męskiej jak i żeńskiej nie brakuje.

    Druga sprawa to doświadczenie i nauka. Jeśli ktoś liczy na strzał w 10 za pierwszym razem. To zazdroszczę optymizmu. Sukces i rozwój w każdej dziedzinie (również relacjach damsko-męskich) uwarunkowany jest jednak ciągłymi próbami oraz wyciągniętymi wnioskami z popełnionych błędów lub porażek. Żałować? Czego niby? Doświadczenia? Nowo poznanych ludzi? Kto żałuje ten do końca sam nie wie czego chce. Życzę zdrowego rozsądku i otwartości na inność każdego z nas w takich sytuacjach.

    • pumexik 16.04.2013 13:03

      Zgadzam się całkowicie!

  33. gola pionierka 14.01.2013 07:28

    Jako kobieta doświadczona dodam: wchodzić w związki bez przyszłości, bo jak nie wejdziecie to będziecie żałować. A poza tym, co będziecie za 50 lat opowiadać sąsiadkom na ławce przed blokiem (wersja biedna), w Ciechocinku pod tężniami (średnia), czy emerytkom na Florydzie (na bogato). Tylko pamiętajcie o jednym – naprawdę nie trzeba od razu wychodzić za mąż po kilku miesiącach. Nawet, jak jest bardzo dobry w łóżku:)

    • NO SPINSTER 14.01.2013 21:15

      Wchodzić można, tylko trzeba wiedzieć, kiedy już przestać bezsensownie marnować swój bezcenny czas 🙂

  34. befreak 14.01.2013 09:21

    Obstawiam, że wpis powstał ze względu na fakt, że jakaś laska powiedziała Ci Kominku, żeś jest psem na baby i spotka się z Tobą jak będziesz się umawiał z mniej niż jedną dziewczyną dziennie. Jednym słowem – ten wpis to taka bajerka na pseudohedonizm 🙂 cheers

  35. agnesm 14.01.2013 15:23

    ten pseudo hedonizm jest pozniej okupiony samotnoscia i emocjonalna pustka, nie umiejetnoscia tworzenia trwalych zwiazkow, i kiedy cokolwiek sie psuje hedonista natychmiast zabiera swoje zabawki i idzie do nowej piaskownicy. Kiedy ludzie naprawiali, teraz ludzie wymieniaja na nowe, nie koniecznie lepsze.

    • wrg 14.01.2013 16:33

      Dlaczego zakładasz, że wchodzenie w związki „bez przyszłości” jest równoznaczne z emocjonalnym dystansowaniem się i brakiem umiejętności utrzymywania związków trwałych (które mogą przecież powstać na bazie tych pierwszych)?

      • dogorybrzuchem.pl 15.01.2013 16:41

        Ale zakładanie z góry tego, że się nie uda tworzy związek z góry na pozycji straconej i nie ma to sensu. Czy nie lepiej racjonalnie myśleć i tworzyć długi trwały związek?

        • dogorybrzuchem 15.01.2013 16:42

          Sry za podpis przez przypadek skopiowałem z innej strony :/ jak mogą „Iwonki” go zmienić na zwykły „dogorybrzuchem” będę bardzo wdzięczny!

  36. Justyna 14.01.2013 17:32

    Czytam Twój blog od pewnego czasu i myślałam, że nauczyłam się kilku Twoich „rad”. Niestety, właśnie spierniczyłam szansę na przeżycie czegoś, co mogłabym wspominać przez lata. Po przeczytaniu tego tekstu żałuję jeszcze bardziej…

    • pumexik 16.04.2013 13:08

      nie załuj, tak miało byc, nastepnym razem bedziesz juz bogatsza o to doswiadczenie i mniej przerazona, co zrobic. Traktuj wszytskie swoje decyzje, jako dobre 🙂 teraz widocznie romans by Ci się nie sprawdzil, skoro bardziej na nie byłaś

  37. Grześ 14.01.2013 18:20

    Również wolę spróbować i doświadczyć danej relacji na własnej skórze. Nawet jeśli miałoby wyjść z tego kompletne nieporozumienie, nawet jeśli miałoby to okazać się totalną porażką, a ja zostałbym obdarzony pełnym uczucia – kopalem w dupala. Z ewentualnym zawodem, cierpieniem i połamanym sercem zawsze się liczę, pewnie dlatego, że biorę pełną odpowiedzialność za swoje wybory, za wszystko co mnie spotyka – akceptuję to. Aby móc stworzyć zdrową relację – należy być przede wszystkim spójnym i uczciwym ze samym sobą. Jeśli mam ochotę napisać pierwszy smska po spotkaniu – zrobię to, olewając ciepłym moczem myśli i przekonania typu: „kto pierwszy temu bardziej zależy, a komu bardziej zależy temu bardziej potrzeba związku – można mieć nad nim przewagę”. Myśleniem w stylu „chciałbym, ale się boję” krzywdzimy przede wszystkim samych siebie. Ulegając iluzjom, czy chociażby ograniczającym przekonaniom nt. relacji damsko męskich, odbieramy sobie niezbywalne prawo do doświadczania życia w pełni, wedle własnego widzimisię.

    I choćbym miał przegrać – chcę spróbować i przekonać się, zamiast zastanawiać się i fantazjować o tym co by mogło być.. Zresztą uważam, że nie ma porażek – są tylko informacje zwrotne.

    • pumexik 16.04.2013 13:13

      zgadzam się, powinnismy byc uczciwi wobec siebie i innych, a to, czy ci inni są uczciwi wobec nas, to juz nie nasz biznes, nie nasza karma 🙂 to ze inni nie maja ochoty odpisac na tego pierwszego po spotkaniu naszego smsa, to tez – mają do tego prawo, nic nie muszą, co dla nas jest wspaniale, nie musi byc dla drugiego. Nasze wspaniałe chwile, idą na konto naszego życia, odbiór tego samego zawsze jest subiektywny, każdy patrzy przez własny pryzmat doswiadczen, wrazliwosci, priorytetów itd.

  38. Mizuu 14.01.2013 21:07

    Fuck friends to też świetna instytucja i wspierajmy ją.
    Poza tym, przepraszam, czemu to wada, że ktoś płacze po orgazmie? Ja się z miejsca publicznie przyznaję, że jak mam mocny orgazm to płaczę.

    • Track 15.01.2013 16:57

      Fuck friends jest fajne do momentu, aż jedna ze stron zacznie za bardzo główkować.

  39. Monika 14.01.2013 21:09

    Tylko po co takie tymczasowe relacje od razu szumnie nazywać „związkami”?

  40. Smart Greg 14.01.2013 21:48

    Cholera, jakoś nigdy nie marzyłem o nieszczęśliwej miłości, a jak już miałbym z tego powodu cierpieć ? Czy myślisz Tomek, że wszyscy to masochiści ? Chyba zbytnio uogólniasz, rzeczywistość jest dużo bardziej urozmaicona niż Ci się wydaje.

    PS
    naprzeciw pisze się razem

  41. Allena 15.01.2013 12:12

    Trzeba uważać na związki bez przyszłości. ;]

    Poznałam kiedyś sympatycznego faceta i stwierdziłam że „frinds with benefits” to jest coś, co jest mi potrzebne w danym momencie życia.
    To, co miało być rozrywką i oderwaniem się od rzeczywistości, jakiś czas później zaczęło się „komplikować” i w rezultacie od 2 lat jesteśmy małżeństwem.
    Nigdy nie wiadomo co będzie potem.

    • Blade 03.02.2013 16:25

      Co by było gdyby tych zwiazkow bez przyszlosci bylo wiecej niz jeden w tym samym czasie? hmm…

  42. Zuzia Tonak 15.01.2013 12:12

    ,,Lepszy jest kopniak w tyłek od kogoś, kto wcześniej w tym tyłku był, niż oddawanie marzeniom o kimś, kogo sami ze strachu odrzuciliśmy.”

    Amen.

  43. Angel – Kosmetyki bez tajemnic 15.01.2013 14:35

    Każdy z nas podąża swoją własną, filozoficzną ścieżką, świadomie lub mniej świadomie, Ty wybrałeś ścieżkę hedonistyczną, masz do tego prawo 🙂 nie jest to jednak jedyna słuszna recepta na bycie Szczęśliwym…

  44. johndickens 15.01.2013 15:53

    Witam. Tomku skąd taki post ?? hehe powiem, że temat mnie zaskoczył 🙂 ” Wchodzić w związek bez przyszłości ” ja bym tego unikał jak ognia.

    cozatyp.blogspot.com

    • Eugeniusz 15.01.2013 23:54

      Kominek też. Jednak o to chodzi w prowadzeni bloga, żeby zaskakiwać, wyrażać sprzeczną opinie, to przyciąga, budzi emocje, zostaje w pamięci, zachęca do ponownego odwiedzenia. Zgadzanie się z ogólnie przyjętą opinią jest nudne, monotonne i odpychające, potencjalny internauta nastawiony jest na poszukiwanie wrażeń.

  45. Eugeniusz 15.01.2013 17:08

    Zawsze idealizujemy nieosiągalne, człowiek naturą jest wzdychanie do rzeczy leżących poza obszarem jego dostępności. Jak chcesz być taką ,,rzeczą” – zacznij się wyróżniać.

  46. bratzacieszyciela 15.01.2013 17:56

    ‚naprzeciw’ razem, taki tam zgrzyt

  47. elza 15.01.2013 18:11

    Dla kochajacych motoryzacje http://818.pl/K6O NAJTAŃSZE OC NA RYNKU plus prezent do każdej wyceny

  48. chrisdiggerrr 15.01.2013 18:55

    Berlin , Niemcy
    Adlon Kempinski lobby bar przerwa na kawe*-pomyslal Max Otto von Stirlitz

    * -2 Girls 1 cup of coffee maker- you tube

  49. ptrio 15.01.2013 22:20

    Wszedłem w związek bez przyszłości, najlepszy czas mojego życia. Żałuję jednego: że tak długo zwlekałem, bo to przecież „nie miało sensu”.

  50. wrozbita 16.01.2013 07:21

    wszystko ok… tylko nie mozna od razu stwierdzic, ze cos nie ma przyszlosci… wiec jesli wiadomo, ze wiele nas rozni i nie ma to sensu, to po co w to brnac? dla seksu? sikanie jest przyjemniejsze niz orgazm… przynajmniej dla mnie… seks w tych czasach nie ma zadnej wartosci. pojawia sie wszedzie, najlepiej sie sprzedaje a jest on nudny, monotonny… po co wiec w brnac w cos oczywistego… dla przykladu: jem rybe chociaz jej nie lubie… po co? 😉 tylko od nas zalezy co znajdzie sie w naszej przyszlosci… nie mowie tu o wypadkach losowych. wiec jesli z gory zalozymy, ze zwiazek bedzie bez przyszlosci to z gory wiadomo, ze jej nie bedzie… 0 intrygi.

  51. Agata744 16.01.2013 11:11

    Mądry tekst.

  52. Multistrączek 16.01.2013 12:58

    Z pewnego punktu widzenia, prawie wszystkie związki są palcem na wodzie pisane… Więc czemu właściwie nie wchodzić w te, w których, może po prostu, z góry wiemy o partnerze trochę więcej ? 😉

  53. psychonauta 16.01.2013 16:09

    Żałosne rady, co gorsza od człowieka, który ma większą wiedzę niż przecietny kowlaski oczekuje się choć dozy odpowiedzialności za słowo!
    Po pierwsze owe rady to czysta kalka kultury hedonitas, w której obecnej żyjemy a więc w sumie nic nowego się nie słyszy, jednak w wolnej przestrzeni internetowej szuka się jakieś odskoczni – niestety autor tego tekstu wpisał w kalke obecnej popkultury, aby wszytsko było lekko, gładko i przyjemnie a wszelkie konsekwencje najlepiej zepchnać w niepamięć freudowskiego oceanu nieświadomości, który będzie się wzbrzał co jakiś czas nerwicami różnego typu.
    . Zachęcanie polskich dziewoji do tego, żeby szczęscia szukały w zwięrzecych zaspokojeniach bodziec/reakcja, bo może życie nabierze koloru i pikanterii – to rady skonstruowane na zapadającej się budowli, która jest symbolem obecnej kultury. W tej kulturze, która odeszła od wartości budowania trwałych rzeczy na rzecz ulotnych – nie ma prawa zaistnieć szczęscie, stąd też własnie mamy wysyp osób chorych na depresje, które po wspaniałomyślnych radach zaspokojenia krótkochwilowych przyjenności – są zamknięcie w głebokiej pustce. Gdy nie ma dostatecznie silnych bodzców – umierają za życia.

    Oczywiście rady autora wynikają ze zrouzumiałych względów. Jest on prawdopodbnie posplitym ruchaczem, jak to zwykło się dzisiaj zgrabnie nazywać – nie istotne czy tylko na poziomie mentalnym czy też praktycznym – gdyż celem takich wywodów jest podporządkowanie świata wobec swojego ego, które chce brać jak najwiecej nie zastanwiając się głebiej czy przy długofalowej perspektywie przynosi to rzeczywiście coś dobrego. Do takiego zdegenerowanego żywota zachęca i tak już znacznie ogłupione przez różne mtv i inne pierdoły – dziewczyny, które są potencjalnym fundamentem do budowania trwałych rodzin a prez ową rodzinę przekraczanie swojego ego i dawanie szczęscia nowym istotom wyłaniającym się z aktu miłosci a nie z aktu pieprzenia, spuszczania i ruchania.(jak zapewne wolałbym by autor robudzony propagandą dzisiejszej erotyki pornograficznej) 😀

    • Kasia 16.01.2013 16:24

      O obrończyni niewinnych istotek, Kominek to nie wyrocznia zordona, po to bozia każdemu dała rozumek, żeby mógł sobie przetrawić informacje jak chce.
      Jak ktoś się urodził p*zdą i nic ze sobą nie robi to i p*zdą zostanie do końca, a depresji dostanie od tego, że mu kwiatek na oknie za wolno rośnie. Media nie mają nic to rzeczy.
      Rzygam już takim gadaniem ludzi, co to wiecznie poszukują ulotnego szczęścia. Jaki ten świat zły, co ta kultura i media z nami zrobiły, oj oj. A ty jedna, mądra, patrzysz na nas, biedne owieczki. Wyobraź sobie, że ja też posiadam mózg i nawet dostałam gratis instrukcję obsługi do niego! Robię co chcę, biorę odpowiedzialność za wszystkie swoje czyny, ale g*** mnie obchodzi zdanie wszechświata na ten temat.
      Pozdrawiam

  54. psychonauta 16.01.2013 18:59

    Kasiu nie wiem czy jesteś smarkatą buntowniczką – której się wydaje, że świat należy układać według własnego pepeką nie zważając, że nasze czyny oddziałują też na czyny innych – a może jedną z przedstawicielek pseudo0indywidualistek która żyje w utopii, że jej życie kreuje się niezależnie od kultury.
    Autor jaśnie i wyraźnie – być może mało świaodmie w swej głupocie – zachęca do czegoś, co w dawnej kulturze było po prostu nazywane szmaceniem. Już w komentarzach można było dostrzec na jakich standardach i wartościach budują swe życie głupie panieneki, dla których standardy życia to to czy pan będzie im dobrze wkładał, bo jak nie to fru do kolejnego w imie zasady ,,cipka nie znosi próżni”. Takie panienki nie będą w stanie nigdy zbudować trwałego związku, bo na bodźcach po prostu się nie da, dlatego też w kulturach gdzie myśli sie c..ą i ch..em – rozwiązłośc jest najwieksza.
    Nasze pragnienia raz rozbudzone domagają się coraz więcej tak jak doskonale przedstawia to film ,,gorzkie gody” polanskiego.

    Nie oto chodzi, aby kogokolwiek moralizować ale uczyć niczym dobry rodzic swoje dziecko, że coś takiego jak odpowiedzialnośc istnieje a wartości jakie kształtują nasze życie ostatecznie przyczniają się do tego na ile nasze szczęscie będzie trwałe i będzie przyczyniać do szczęsciach innych. Zasrany egoista oczywiście nigdy tych zdrowo rozsądkowych trści nie pojmie, bo buduje iluzoryczną idee wedle której świat zawsze kreci się wobec jego nadymanego kolejnymi pragnieniami ego.
    Mówie to jako osoba, która za małodu sponiewierałą własne życie kulturą ,,bodźca i reakcji” a przyczyniła się do tego własnie uległość wobec kultury i niedojrzały rozumu który wtenczas nie był w stanie zooponować…..

    • Mass_Kotka 16.01.2013 22:04

      Napisz do mnie [email protected]

    • agnesm 16.01.2013 22:50

      uff, psychonauto, jak pieknie i madrze, podpisuje sie 2 rakoma, rowniez jako ( kiedys) chwilowy adept kultury „bodzca i reakcji” , opamietanie przyszlo przed 30 stka , zadzialal instynkt samozachowawczy, ktory wykielkowal na zyznym gruncie wrodzonej wrazliwosci na podstawowe wartosci.
      co do opinii na temat autora tekstu- jestem pewna ze w duzej mierze to prowokacja i w glebi duszy jest cholernym wrazliwcem.

    • Kasia 17.01.2013 00:09

      Psychonauto (i Agnesm przy okazji), nie krytykuję Was za wasze poglądy, nie oceniam ich słuszności. Krytykuję za to fakt, że próbujecie mi je narzucić, przy okazji obrażając mnie jako osobę. Kim jesteście, żeby wartościować co jest lepsze? Każdy ma prawo przeżyć swoje życie jak chce, w sposób który go uszczęśliwia. Nie muszę się przed nikim z tego tłumaczyć. Nie obchodzi mnie co na ten temat uważacie, bo dopóki ja jestem szczęśliwa i ludzie, z którymi współżyję (w sensie społecznym), nic nikomu do tego. To nie bunt, to świadome kreowanie swojej rzeczywistości.
      Nie wiesz o mnie kompletnie nic, nie masz pojęcia jakie mam poczucie odpowiedzialności, w jaki sposób odnoszę się do konsekwencji swoich działań, jaka jestem (egoistyczna? niepoważna?), jakie wartości wyznaję. Wiesz tylko, że nie potrzebuję „kochać”, żeby cieszyć się seksem. Posiadając tylko tę jedną informację oceniasz mnie jako człowieka. Nie wiem kto tu jest bardziej smarkaty…

      • agnesm 17.01.2013 09:01

        Kasia prosze czytac z zrozumieniem, nikogo nie obrazam i nikogo nie oceniam. jest dyskusja i kazdy broni swoich pogladow.

        • Kasia 17.01.2013 11:02

          Przeczytaj tę dyskusję jeszcze raz.
          Jak dla mnie w wypowiedzi Psychonauty nie ma ani jednego logicznego ciągu teza – dowód – argument.
          Pozdrawiam

  55. psychonauta 17.01.2013 18:23

    Kasiu troche dystansu do siebie i własnego ego. Widać u ciebie – delikatnie mowiąc- pewną niekonsekwencje: z jednaj strony byłaś pierwsza żeby oceniać moje komentarze a gdy ja miałem ,,czelność” odnieść się do twych opinii to odrazu potraktowałaś to jako obraza majestatu. Droga kolezanko widze, że żyjesz w kolejnym zabobonie współczesnej kultury, pod tytułem: nie można oceniać. Przyzwyczj się że życie w środowisku określonej kultury posiada nieodłoczną cechę oceniania przed którym się tak wzdragasz. Jest to wręcz odruch sumienia, że coś co uważa się za złe stanowczo się krytykuje a nie okazuje się biernośc cielca. ZArzucasz mi, że w moich komentarzach nie ma ciągu logicznego(już pomijam fakt, że takiego ciągu logicznego gdzie dowód poprzedza argument po prostu nie ma 🙂 ) sama nie obalając ani jednej mojej tezy.
    Szczerze powiedziawszy dla luznej pogadanki nie będę pisał elaboratów, żeby wykazywać oczywiste prawdy. Niestety niektórzy wolą być toporni na owe prawdy i usprawiedliwać swoje lekkie i zarazem nieodpowiedzialne życie jakąś poronioną ideologią hedonitasu.

  56. agnes 17.01.2013 22:24

    ano. niestety, zgadzam sie co do zasady. ale: naprzeciw

  57. Natalia 24.01.2013 12:33

    Mi się aż tak w życiu nie nudzi, żeby co chwila szukać sobie nowego wypełniacza pochwy. Szkoda mi marnować czas i nerwy na coś, co raczej nie zaowocuje w przyszłości, a jedynie odwróci uwagę od tego, co może zaowocować. Jak widzę, że to podrywacz i kanciarz, to choćby nie wiadomo co się we mnie działo, nie wejdę w to i jemu też nie pozwolę wejść. Nie wiem czemu, po prostu nie. Stałam się kobietą, z którą trzeba chodzić (przynajmniej na kilka spacerów) i jakoś nie jest mi z tym najgorzej. Przynajmniej mogę się zainteresowanemu mną obiektowi dokładnie przyjrzeć i zdecydować, czy ten jest dobry czy może ten poznany wczoraj jest bardziej warty uwagi, a nie brać wszystko jak leci bez zastanowienia.

  58. zdzi-cha 25.01.2013 14:22

    Puenta bez sarkazmu. Komin się zakochał.

  59. Magdalena W. 31.01.2013 15:41

    Coś w tym jest, sama poznałam chłopaka, który ABSOLUTNIE nie był materiałem na tzw. dłuższe coś,ale…była chemia. Wystarczyło. Czy żałuję? A w życiu! Jednak uważam, że niekoniecznie jest sens pozwalać sobie na to całe „sranie” z buziaczkami,serduszkami i lizakami Love. Bez tego spokojnie można sobie odejść w dowolnym momencie. „Ja nie kocham ciebie,a ty mnie. Da,da,da…”

    • ufo 03.02.2013 16:36

      Im dluzej to trwa tym wieksze prawdopodobienstwo ze jedna ze stron moze chciec zmienic uklad rzeczy a druga nie chce rezygnowac z tego jaka sytuacja byla zalozona na poczatku. i co wtedy?

  60. Sagar 07.02.2013 21:54

    Dlaczego nie przeczytałam tego tydzień wcześniej. Tak bym znowu poszła do łóżka z byłym bez opierania się, a potem bez wyrzutów sumienia i wysłanych żenujących wiadomości jak to go kocham i jest mi źle, że łączy nas tylko sex.

  61. Anka 23.02.2013 12:07

    Ja tez szanuje swoje ciało – tako jaki o przedmówczyni, ale z tego szacunku daje mu troche przyjemności w postaci seksu z facetem, który moze nie bedzie mój do końca świata, ale jest przy mnie tu i teraz i to się liczy :)…

  62. Marta 04.03.2013 13:53

    Świetny tekst, ile razy człowiek się bije z myślami ..

  63. LadyShine 22.04.2013 12:38

    Troche zbije z tematu widzę , że ludzie walczą swoimi opiniami heh obserwuje wszystko i widze ,że częśc jest za Seksem ” BEZ ZOBOWIĄZAŃ” i uważa to za coś fajnego bo w sumie czemu nie? Wygodnie jest nie ponosić zadnej odpowiedzialnosci i pobzykac sie , zaspokoic i dalej niech sie dzieje co chce tylko to jest właśnie kwestia charakteru i nie kazdy tak potrafi ;/ Ja np. mialam ogromny problem ze zwiazkiem BEZ przyszlosci. On mnie kochal , byla miedzy nami taka chemia ze wysraczylo spojrzenie sobie w oczy i rzucalismy sie na siebie. Bylismy razem oczywiscie , ale ciagle bylo moje niezdecydowanie bo on jest nie odpowiedzialny , bo on zyje z dnia na dzien , a czy bedzie stabilizacja pozniej itd ;/ troche takie hmm tchórzostwo. Mam nadal z nim kontakt i ciagnie mnie do niego jak cholera ale pojawia sie blokada ” boję sie podjac decyzje , zaryzykowac , wyjechac do niego(jest za granicą) i zyc z nim i myśl ” co bedzie dalej? ” jakby to ktoś kurwa wiedział ;/ I tez pojawia sie pytanie , brnąć w to i miec zajebisty seks i byc spelniona kochana emocjonalnie i fizycznie a zycie samo sie ulozy czy przerwac to i myslec ” co by bylo gdyby ” . Decyzje, decyzje , decyzje … jakie tto popieprzone ;/ a zmarnować nie sztuka, kazdy z nas zycie musi przezyc sam za siebie…

    • Luks 23.04.2013 00:50

      Wiedz ze cokolwiek zdecydujesz bedzie to wlasciwa decyzja i tego nalezy sie trzymac! Pozdrowionka

    • Luks 23.04.2013 01:02

      Czasem lepiej zalowac ze sie cos zrobilo niz ze sie czegos nie zrobilo;)

  64. LadyShine 28.04.2013 22:50

    Tak, też tak sądze. A teraz lepszy dylemat… Chce do mnie wrocic byly chlopak z ktorym bylam 3 lata… rozstalismy sie ale on porzadny jest, kocha mnie , nie bylismy razem ponad rok a on zadnej dziewczyny nie mial ani nic( wiem to na 100%) , i on jest inteligentny, poukładany , rozsadny i z nim jest stabilizacja ALE… no wlansie jest ale … seks bez szalu ;/ zamulony imprez zero( dosłownie zero) . zero jakiegos spontanu nic ;/ a z tym drugim to hehehe dreszczyk i szalenstwo i moj brak zdecydowania, mam problem z pdejmowaniem decyzji bo sie boje konsekwencji i ze bede zalowac. Co robic? Tylko bez takich rad ” musisz zdecydowac ktorego wolisz itd” bo sama nie wiem co bedzie dla mnie lepsze.

    • pumexik 02.05.2013 20:50

      badz z takim, z ktorym czujesz sie spelniona na wszystkich plaszczyznach, jesli to ani jeden, ani drugi z tych, to po prostu gdzies inny, wlasciwy czeka 🙂

  65. LadyShine 24.05.2013 22:07

    Taaaak tylko ,że widzisz problem w tym tkwi ,że hmm każdy mówi ze jestem ładna, atrakcyjna itd a ja mam jakas blokade w sobie ze ja juz sobie nikogo nie znajde ;/ mam niska samoocene , jestem niesmiala troche do poznawania nowych osob i sie odbijam miedzy jednym a drugim ;/ i mam ten strach ze jak ich zostawie to zostane juz sama

  66. nowa osoba 08.07.2013 22:41

    coś w tym jest… ja jednak zawsze się wycofuję, głupie, prawda?

  67. LadyShine 03.08.2013 11:27

    Czy ja wiem czy takie głupie? Może lepiej sie wycofać niz zrobic z siebie ” durnia ”. Ktoś ma Cię wykorzystać to lepiej sie wycofac niz potem miec zszargana opinie i nerwy. Ja to wszystko do bani biore i pootem siedze, mysle, stresuje sie , mysle a co będzie dalej. Masakra jakas. Zazdroszcze tym co nic do bani nie biorą, pojdzie sie bzyknie z tym czy z tamtym i ma gdzies co pomysla inni, niby dupa nie mydlo nie? ;/ Nie w moim toku myślenia, ale taki to pozyye przynajmniej. Sama juz nie wiem czego chce zabawy,przygody, czasem mam wrazenie ze juz mam dosc jestem tym zmeczona i chce stabilizacji ;/ bym chciala miec faceta i go kochac a nie tylko byc kochana ;/ zeby bylo te szalenstwo imprezy ale i milosc a nie albo jedno albo drugie albo wcale ;/ A znow sama nie lubie byc , nienawidze samotnosci , mam wrazenie czasem ze sie zachowuje jak hmm … desperatka ;/ na sile kogos szukam zeby nie byc samej , a przeciez to chore i to nie rozwiazanie ;/ ale sie rozpisalam .. sory , nie mialam komu sie wyżalić hehehe

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Connect with Facebook

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>