Continue Reading"/>
walentynki

Lubię Walentynki i gardzę tymi, którzy nie lubią

Miała wszystko, czego może potrzebować facet – wysoka, pełne usta, dwie duże piersi, była dziewicą i goliła meszek pod nosem. Miała też trochę w nadmiarze. Na oko wychodziło jakieś 30 kg.
– Ja cię naprawdę kocham – powiedziała mi kilka lat temu.
Jako że nie byłem przygotowany na to wyznanie, a decyzję trzeba było podjąć od razu, odpowiedziałem:
– Jestem gejem.

 

Pisałem o tym przed rokiem, dziś podbijam temat, bo nie ma sensu, bym się powtarzał.

Była moją pierwszą prawdziwą walentynką. I ostatnią.
Jakiś czas później dowiedziała się, że daleko mi do homoseksualizmu, miała żal i przez to wszelkie powody, by nabawić się urazu do walentynek. Ja także mógłbym znaleźć tysiąc powodów by nienawidzić tego święta i móc to racjonalnie uzasadnić. Miłości mego kominkowego serca, od których wyczekiwałem choćby jednego czułego słowa, nigdy do mnie nie napisały. Ja sam nie miałem dość odwagi, by jakiejkolwiek koleżance z klasy(mowa o latach liceum) wyznać skrywane uczucia. Teraz wiem, że nic wielkiego się nie stało i uniknąłem późniejszych rozczarowań, albowiem z wyjątkiem jednej czy dwóch, wszystkie wyrosły na dorodne pasztety. Dziś są już mężate i dzieciate, w dzień pracują w spożywczakach, a wieczorem siedzą przed telewizorem i wspólnie z ukochanymi napawają się swoim szczęściem.

Walentynki są jednym z nielicznych świąt, które zamiast łączyć, potrafią dzielić ludzi na dwa obozy – zwolenników i przeciwników.
Tych pierwszych traktuję z szacunkiem. Tych drugich mam w dupie, ale to właśnie o nich będzie ten tekst.
Co wam się, barany, nie podoba w tym święcie? O co wam chodzi?
Co roku, gdy tylko zbliża się magiczna data 14 lutego, wychodzą na powierzchnię antywalentynkowe uosie i wszem i wobec ogłaszają światu, jakie to święto jest beznadziejne, jaka to komercja i bezsens. Pozują na zbuntowanych, chełpią swoją obojętnością i pogardą dla święta miłości. Wyśmiewają tych, którzy tego dnia chcą w szczególny sposób potraktować swoich ukochanych. Kim są ci ludzie?

Z pewnością jest to grupa naiwniaków, dla których słowo komercja ma zawsze pejoratywne znaczenie. Srają na reklamy walentynkowe, srają na samonapędzającą się machinę konsumpcji, ale nie zauważają, że to święto niczym nie różni się od Bożego Narodzenia czy Wielkanocy. Dlaczego w inne święta tak bardzo nie przeszkadza im komercja? W przypadku Gwiazdki, św. Mikołajów możemy zobaczyć już na dwa miesiące przed 24 grudnia. Dwa miesiące czystej komercji! A jednak, gdy przychodzi czas Wigilii, siadają przy stole, wpieprzają komercyjne żarcie, wręczają i dostają komercyjne prezenty, a wieczór kończą przed komercyjną telewizją. Wszechobecna komercja nie przeszkadza im na co dzień, bo są nią tak przesiąknięci, że jej zapach dochodzi do nich wtedy, gdy zbliża się jedno z najbardziej intymnych świąt – właśnie Walentynki. Bądźcie konsekwentni i wypieprzcie z kalendarza Dzień Kobiet, Dzień Matki i Dzień Dziecka.

Do tej samej grupy należą mądralińscy, których ulubionym twierdzeniem jest „uczucia należy wyznawać przez cały rok, a nie tylko w jeden dzień!”. Tym z kolei, w niezrozumiały dla mnie sposób, święto koliduje z codziennością. Nie wiem, kto im zabrania mówić „kocham” przez resztę roku, tak samo jak nie mam zielonego pojęcia, dlaczego właśnie w ten jeden dzień…nie chcą tego robić! O co tu chodzi?

Daremne to, co piszę, bo wam i tak wykrzywi się morda na widok ludzi, którzy tego dnia w szczególny sposób okazują swoje szczęście. Rozgoryczenie, samotność i głęboko skrywane skąpstwo zastąpicie pieniackimi poszczekiwaniami skierowanymi w tych, którzy ulegli tej cholernej komercji. Żal mi tylko waszych partnerów i partnerek. Jak wiele jest tego dnia nieszczęśliwych ludzi, których partnerzy oznajmili, że nie obchodzą tego święta i jak im przykro się zrobi na widok normalniejszych par. Mało to jest przypadków, gdy smutna dziewczyna na próżno będzie czekała na jedno maleńkie okazanie czułości i spotka się tylko z brakiem zrozumienia?
Jak czulibyście się, gdyby wasza druga połówka oznajmiła, że ma w dupie wasze urodziny, bo ona nie chce dostosowywać się do tradycji i nie złoży wam życzeń, nie wręczy choćby symbolicznego prezentu? Jak czulibyście się, gdyby oznajmiono wam, że nie będzie innych świąt, bo śmierdzą komercją? Wbijcie sobie do swoich pustych łbów, że każdy związek rodzi pewne zobowiązania i jeśli wymyślono walentynki, to nie po to, by dzielić ludzi, ale by ich zbliżać, a antywalentynkowe nastawienie jest obrazem pustki w waszych łbach.
I jeszcze jedno – nie składajcie mi życzeń z okazji Walentynek. To idiotyczne. Wystarczą cycki.

Komentarze

  1. spanish inquisition 13.02.2012 18:12

    „Jestem ciekaw, ile osób pamięta ten tekst, bo już kiedyś, dawno, dawno temu pisałem w podobnym tonie o antywalentynkowcach.”
    ja pamiętam 🙂

    • Baszsz 13.02.2012 18:17

      Nie czytasz uważnie! Miały być cycki!

      • spanish inquisition 13.02.2012 22:52

        ale walentynki dopiero jutro!

        • manti 13.02.2012 23:21

          Każdy dzień jest dobry, na pokazywanie cycków :>

          • Karol Janson Żaczek 14.02.2012 11:02

            Z Manti to jeszcze będą ludzie 😉

          • fanmanticyckow 15.02.2013 19:01

            cycki manti rules

          • raver 21.02.2013 20:09

            cycki nalezy pokazywac caly rok a nie tylko w jeden dzien

  2. antypoezja 13.02.2012 18:17

    No mi moja, na szczęście już była, druga połówka mniej więcej tak oznajmiła, że nie mam co się spodziewać szaleństwa w moje urodziny, bo on urodzin nie uznaje.

    a Walentynki, no cóż, związkowcom dostarczą powodów, żeby zwykły dzień spędzić szczególnie, a single mają pretekst żeby się spotkać w swoim towarzystwie i przechylić niejedną butelkę wina, oby na wesoło, więc chyba nie ma po co ich tak bardzo nienawidzić. Szczególną fanką Walentynek nigdy nie byłam, ale przynajmniej się rozgrzeszę z ton czekolady, które mam zamiar w siebie wcisnąć :>

  3. Jakub Kaszuba 13.02.2012 18:19

    Czuję się wzgardzony.

    A tekst. Doskonały. Jak zawsze, niemniej wydaje mi się, że właśnie coraz więcej ludzi stara się nie obchodzić walentynek i mieć je możliwie najgłębiej w d…uszy przez ich coraz większą komercjalizację. Ale co ja tam wiem.

  4. Koslonecz 13.02.2012 18:19

    Lubię Walentynki, lubię serduszka, karteczki, drobne prezenciki, które można dać bliskim.
    Kolejny dzień w kalendarzu, który jest okazją celebrowania bliskości i uczuć, bo czemu nie…

  5. screv 13.02.2012 18:22

    Nie uważam tego ‚swieta’ za komerycjne, a raczej sztuczne i fałszywe, tak jak zachowanie ludzi tego dnia. Komin, zjedź mnie, lecz ja i tak uważam, że jak mamy pokazywać zajebistość pod każdym względem drugiej połowie, okazywać uczucia i wyrazy uznania, to powinniśmy to robić codziennie, w każdy dzień powszedni, nie tylko w święta i dni specjalnie oznaczone tagiem ‚do kochania’.

    • gola_pionierka 13.02.2012 21:46

      No ale w zasadzie karpia i pierogi z kapustą też można zjeść każdego dnia, a nie tylko 24 grudnia, mazurka można upiec w sierpniu, ale nie na Wielkanoc, a tort zjeść w dniu przesilenia zimowego, a nie akurat na urodziny.

      • Karol Janson Żaczek 13.02.2012 21:49

        Ty zawsze, cholero, musisz się wciąć ? Za karę pokazuj 😉

      • Michael 13.02.2012 22:41

        Ja regularnie objadam sie barszczem z uszkami. Nie wyobrazam go sobie tylko i wylacznie na wigilie. Zbyt wielkim uczuciem go darze 🙂

        Zeby nie bylo to ja walentynki lubie. Mam kilka wspanialych wspomnien z tego swieta zakochanych.

      • Marion 15.02.2013 11:00

        Alleluja :),no właśnie. a do tego cycki 😉

    • Karol Janson Żaczek 13.02.2012 21:46

      Gdzie jest napisane że trzeba to robić ‚tylko’ od święta ?
      JA po prostu w walentynki staram się znaleźć jeszcze więcej czasu by pobyć z i dla tej drugiej osoby. Pobyć tak na prawdę, bez spraw, obowiązków, problemów codziennych. Tylko ona i ja.
      No i biżutur kupuję. Bo czemu nie ?

    • Paulina Brzykcy 13.02.2012 22:14

      „Sztuczne i fałszywe” ? Jeśli zabranie swojego partnera na kolację lub upieczenie mu ciasta w kształcie serca jest dla kogoś tak męczące i sztuczne to powinien chyba pomyśleć o rozstaniu.

  6. Natalia 13.02.2012 18:22

    Pomyślec, że dokładnie dzisiaj w południe odkopałam „Antywalentynkowców” na starym bloxie, żeby uraczyc tym tekstem tradycyjnie wszechobecnych pieniaczy na facebooku. Bardzo zdrowe podejście do tego święta, Kominku.

  7. Marta Ogonek 13.02.2012 18:22

    True story. Ja się już cieszę na jutro. Sukienka odprasowana, szpilki wypucowane, tylko jeszcze pomalować paznokcie i wybrać torebkę. Będę się świetnie bawić. Jak co roku i jak co weekend.

  8. Universal 13.02.2012 18:22

    Też pamiętam, był chyba na „ciemnym” blogu (który notabene bardziej mi się podobał).

    Mi minęła pogarda do Walentynek, pewnie dlatego, że razem z okresem poprzedzającym wyjdzie z tego tylko tydzień, który w jakiś sposób przełamuje rutynę. A niechęć do nich wynika z tego, że pomimo skomercjalizowania innych świąt, są one bardziej u nas zakorzenione – Walentynki są ledwie 20 lat. Oczywiście, łykając Zachód jak młody rekin wodę, tłum wyolbrzymił ich znaczenie i zamiast podchodzić do tego normalnie, wyszedł lekki „przesadyzm” – co tworzy podział na zwolenników i przeciwników. Zachowanie stare jak węgiel i nic z tym się nie da zrobić.
    Zresztą, bez tego nad kim byś się pastwił?

  9. Magdalena Czech 13.02.2012 18:23

    Ja do Walentynek mam stosunek obojętny. Dzień jak co dzień. Wszędobylskie serduszka nie zatruwają mi życia 🙂
    No chyba, że mam w tym czasie jakiegoś faceta to wtedy wykazuje się pomysłowością a te pewnie spędzę ze znajomymi przy butelce wina i pizzie 🙂

  10. orzech-wloski 13.02.2012 18:26

    Ja zauważyłam, że na walentynki alergicznie reagują tylko ci, których rozsadza żal, że sami nie mają nikogo bliskiego, z kim mogliby spędzić ten dzień. To są ci, którzy użalają się nad sobą przez cały rok – (zazwyczaj w ukryciu, na zewnątrz nie są samotni, są „singlami z wyboru”) – ale w okolicach walentynek dostają furii, bo bardziej niż kiedykolwiek tego dnia ich samotność i żałość się uwydatnia.
    To za nich wniosę jutro toast pijąc wino z moim facetem. Cmok.

    • Universal 13.02.2012 18:37

      Nie tylko, mojego ojca też szlag trafia na wieść o nich, a od ładnych paru lat jest w małżeństwie i nie ma zamiaru się rozwodzić, co oboje podkreślają na każdym kroku 😉

    • ech 13.02.2012 18:47

      orzech-wloski,
      w sumie masz racje. w wiekszosci sa to ludzie o charakterystyce, ktora podalas.
      chociaz z ta swoja pogarda dla tych ludzi troche przegielas. jestes fajniejsza bo masz faceta, a twoje „kolezanki” nie? a wypij nawet piec toastow za to, zeby cie ta pycha tylko nie zezarla 🙂 cmok

      • orzech-wloski 13.02.2012 19:07

        Hm, pudło. Przez całe swoje życie nie byłam w żadnym związku (swojego faceta poznałam dopiero w wieku 19 czy 20 lat), ale nie miało to wpływu na mój stosunek do walentynek. To, że mam faceta to żadna moja zasługa i żadna przewaga nad singlami :)Nie mam nic do ludzi nie będących w związkach.
        A ten typ ludzi przeze mnie opisany jest na tyle cudny, że swoją cudność objawia pod innymi postaciami i przy każdej innej okazji, dając się we znaki przez cały rok. Dlatego ich kocham i poświęcę im swój toast.

        • lalivian 13.02.2012 21:43

          ” To, że mam faceta to żadna moja zasługa i żadna przewaga nad singlami ”

          Dobrze, że to doprecyzowałaś, bo z poprzedniego, a powiedziałabym, ze nawet z tego drugiego też, Twojego posta – to po prostu nie wynika 🙂

    • Blumb 16.02.2013 00:14

      Cóż, tak się składa, ze jestem w świetnym związku, z facetem który daje mi ciepło i radość, jestesmy zakochani przez caly rok, toteż nie mam najmniejszych powodów, by żałować i lamentowac, nie jestem wiec rozżalonym singlem, a szczerze gardze walentynkami i nie zamierzam zmienić zdania co do tego, ze to kicz i jeszcze wiecej tandety, więc coś ze mną nie tak?

  11. Wizek 13.02.2012 18:27

    Sam nie przepadam za tym świętem, może nie tyle ze względu na komercyjność, lecz na zwrócenie uwagi właśnie na tych samotnych nieszczęśliwych, których 14 lutego dobija, ale wielokrotnie (bez żadnego zmuszania się do tego, po prostu z dobroci serca i szczerych chęci sprawienia przyjemności drugiej połówce) będąc z kimś w związku podczas Walentynek kupowałem albo robiłem jakiś własnoręczny drobiazg, to nic wielkiego a zobaczyć uśmiech na twarzy bliskiej osoby i spędzić z nią miły dzień – to jest zawsze mile widziane. Tak jak wspomniałem, nie lubię aury tego święta, po prostu nie lubię ale nie pieprzę dookoła o komercyjności, czasem zwyczajnie trzeba pójść za falą, zamiast być zawsze tym gościem „na nie”. Tak więc udanych Walentynek Kominku i wam wszystkim też

  12. Anna 13.02.2012 18:28

    Oj Kominku, wątpię, by szczęśliwie zakochani mieli cokolwiek przeciwko Walentynkom. Przecież tu nie chodzi o komercjalizację tego święta, tylko o fakt, że samotni ludzie czują się w ten dzień jeszcze bardziej dobici i przygnębieni, a witryny sklepowe tylko im przypominają, że przed nimi kolejna smutna i zimna noc. I stąd niechęć. Komercja nie ma tu nic do rzeczy… ale cóż, jak to mówią, syty głodnego nigdy nie zrozumie.

    • Kongozaur 13.02.2012 23:11

      Czy jeśli kogoś drażni moje szczęście to mam przestać się uśmiechać? Nieszczęśliwcy, którzy domagają się od innych żeby się chowali to jeszcze gorszy gatunek niż antykomercyjni. Nie tylko w walentynki przeszkadzają im zakochane pary.

  13. Natalia Rakendrol 13.02.2012 18:31

    Zapomniałeś o grupie samotnych, skopanych i zranionych serduszek nienawidzących walętynek w związku z traumatycznymi, miłosnymi przeżyciami. 😉

  14. Magdalena Koman 13.02.2012 18:35

    Ja uważam że to bardzo słodkie święto :). Pamiętam że za czasów singielstwa w ten dzień zwykle bardziej doskwierała mi samotność i zazdrościłam tym wszystkim szczęsciarom przechadzającym się z kwiatkiem w ręku i swoim mężczyzną pod pachą 🙂 . 14 luty jest przyjemnym aspektem w tej szarej rzeczywistości i ludzie którzy narzekają na to święto po prostu zazdroszczą innym że potrafią się cieszyć błahostkami, no albo to zwykla złośliwość. Przeciez w dzień św. Walentego nie trzeba zasypywać się pocałunkami i deklaracjami miłosci. Można spędzić ten dzień na swój sposób. Owszem wszechobecne sklepy i społeczności pokazują nam, że trzeba coś kupić, kwiatka, lizaczka, wyjść na kawkę lody piwko ciasto i buk wie co jeszcze ale to my decydujemy za siebie. Po prostu „haters gonna hate” i maruda zawsze znajdzie powód do marudzenia :).

  15. Ja 13.02.2012 18:35

    Bo Walentynki, w przeciwieństwie do wymienionych przez Ciebie świąt BN i Wielkanocy oraz urodzin, są świętem sztucznym. Jak będę mieć dobre zaplecze marketingowe, to 15 lutego cały świat będzie obchodzić dzień trzymania się za jaja, wszyscy będą sobie kupować papierowe jądra i wręczać gumowe penisy, a ja będę gardzić tymi, które nie będą chciały tego specjalnego dnia potrzymać swojego partnera za jaja. I, parafrazując, „mało to bedzie przypadków, gdy smutny chłopiec na próżno będzie czekała na jedno maleńkie dotknięcie i spotka się tylko z brakiem zrozumienia?”

    • melikson 13.02.2012 18:41

      lubię to 🙂

    • kate_alice 13.02.2012 19:35

      hah, racja, dobra manipulacja tłumem to klucz do sukcesu

    • Karol Janson Żaczek 13.02.2012 21:51

      BN też jest sztuczne. Jezus nie urodził się 24 grudnia, wprowadził tę datę kościół w 4 wieku przejmując w ten sposób kilka świąt pogańskich. Dla własnych celów. Totalny średniowieczny marketing.

    • Kongozaur 13.02.2012 23:16

      Co to znaczy, że święto jest sztuczne? To tak bardzo żałosne określenie, nie ma czegoś takiego jak sztuczne święto! Bo nie religijne? Phi! Bo spoza naszej tradycji? Niech ktoś napisze, co oznacza termin „święto sztuczne”.

      • Ja 13.02.2012 23:26

        nie jestem katolikiem, więc nie o religijność tu chodzi. Żałosne jest to polskie naśladowanie wszystkiego, co w amerykańskie, bo jak z hAmeryki to lepsze. Walentynki pojawiły się w latach 90-tych, teraz Halloween, sztucznie przejmujemy amerykańskie „zwyczaje”, a wygląda to jak dziewczynka zakładająca za duże obcasy mamy, bo chce być taka jak ona. To jest żałosne. A nie to, że w walentynki nie wynajmę stolika w restauracji i nie pierdzielnę 200 zł na pudło czekoladek w kształcie serca. I żeby nie było, że frustracja – I’m not single.

        • Kongozaur 14.02.2012 13:30

          Bożego Narodzenia też kiedyś nie było, więc jest tak samo sztuczne. A może sztuczne=amerykańskie?

          A co złego jest w naśladowaniu Amerykanów?

          • Monika Drzewiecka 14.02.2012 14:00

            Są grubi ;(

          • Karol Janson Żaczek 14.02.2012 14:27

            Myślą że Europa to państwo.

  16. magginator 13.02.2012 18:35

    lubie to święto i lubie Cię za ten tekst

  17. Grzegorz Pillow Dylewski 13.02.2012 18:35

    Gardzę plebsem, który gardzi tym dniem. Osobiście zaś mam bardzo pozytywne nastawienie do tego święta, mimo, że jak co roku jakoś nie bardzo mnie dotyczy 😉 Tak, ja również lubię walentynki. A jak tynki to tylko strukturalne.

  18. melikson 13.02.2012 18:38

    Z walentynkami jest tak, jak ze świętami Bożego Narodzenia. Z biegiem lat tracą swoją magię, którą pamiętamy z czasów dzieciństwa i młodości.
    Chociaż sam walentynek nie obchodzę w jakiś specjalny sposób (jest to dla mnie dzień jak każdy inny), to rozumiem tych, którzy chcą się w to święto bawić.
    Każdy świętuje to co lubi i jak lubi. A, że komuś się to nie podoba? Że jest przeciwnikiem? No cóż, jest to raczej domena nieudaczników, którym w życiu nic nie wychodzi i których denerwuje szczęście innych.

  19. qwerty 13.02.2012 18:39

    pamiętam ten tekst, pamiętam
    Ja pierniczę, nie mam jeszcze prezentu dla mojej wlentynki. Lecę do sklepów.
    Co tu kupić?
    P O M O C Y.
    Co kupić?

  20. Elżbieta Ellie Dyduch 13.02.2012 18:41

    Nagonka na Walentynki stała się zbyt mainstreamowa. Może tabuny hipsterów przerzucą się teraz na ich wielbienie.

    Bombonierki z serduszkami, kolacje przy świecach, misie i misiaczki… Eh. Ja to bym w taki dzień chciała ujrzeć jelonka…

    „Mało to jest przypadków, gdy smutna dziewczyna na próżno będzie czekała na jedno maleńkie okazanie czułości i spotka się tylko z brakiem zrozumienia?”
    Nie zawiedź zaś!:(

    • Universal 14.02.2012 22:43

      Słowo „mainstreamowy” jest zbyt mainstreamowe. Prawdziwy hipster go nie używa.

  21. Wizek 13.02.2012 18:41

    @qwerty

    Ja kupiłem książkę, moja luba dużo czyta, więc chyba trafiłem? 🙂

  22. Domiq 13.02.2012 18:44

    Święte Słowa piszesz… Znam takich, co mają w dupie czyjeś urodziny, rocznice bycia razem, walentynki itp. I znam te drugie połowy, którym serce płacze na taką znieczulicę partnera. Nikomu nie życzyć takiego doświadczenia.

  23. Wizek 13.02.2012 18:47

    Dodam jeszcze trochę od siebie – nawet jak wasza druga połówka mówi, że nie chce prezentów nawet tych drobnych albo, że nie uznaje Walentynek – to tylko takie gadanie, sprawcie jakąś niespodziankę, bo on/ona nie spodziewa się, że jednak sprawicie jej ten prezent, nie musi być to Mercedes, wystarczy drobiazg od serca, nawet własnoręcznie zrobiony. Zobaczycie, że jednak się ucieszy. Znam to z wielokrotnej autopsji.

    • kate_alice 13.02.2012 19:34

      najbardziej mnie rozwalają te laski, które dzień przed walentynkami/dniem chłopaka mają mega problem: co ja kupię mojemu menowi? I biegną zmarnować pieniądze na jakąś totalną bzdurę typu misio z kwiaciarni, facet już ma 100 tego typu bubli, ale oczywiście wielka miłość. a nic o sobie nie wiedzą. ale co plastiki lubią…

  24. Czarna 13.02.2012 18:51

    Ot to, trochę się nie zgadzam, ale tylko po częsci. Dlaczego? Dzień kobiet to debilizm- w moim mniemaniu, udawanie mężczyzn jakie to kobiety nie są wspaniałe, wszyscy wiemy, że niezłe z nas ziółka. A dzień matki, ojca itp. To już inna kwestia, tu kupuje się symboliczny kwiatek, czy koniak. Nie zabiera się do drogich restauracji, hotelów, nie kupuje złota itp pierdół. A walentynki właśnie takie są, to już nie są te walentynki, które obchodziliśmy x lat temu, teraz jest to czysta pokazówka, jakiego to nie sprawił prezentu facet, jakiej to niespodzianki w łóżku nie zrobiła kobieta. Prezent za 100zł? Nawet nie wchodzi w grę, bo co powiedzą koleżanki. To już nie jest święto bliskości i czułości, jak dawniej. Teraz to święto na przechwalanie zawartością portfela partnera.
    🙂

  25. yoka 13.02.2012 18:56

    A ja nadal nie obchodzę walentynek, bożegonarodzenia, wielkanocy, dnia kobiet, dnia facetów i w sumie urodzin zbytnio też nie. Oczywiście w sytuacjach posiadania drugiej osoby są te prezenty na urodziny czy mikołajki ale walentynek tak samo jakoś specjalnie nie obchodziłam nigdy. Ale to nie z buntu, a z braku wewnętrznej potrzeby.

  26. Danny 13.02.2012 18:58

    Nie będą mi mówić amerykanie, kiedy mam zjeść uroczystą kolację. Amen.

    • gola_pionierka 13.02.2012 22:08

      O, i jeszcze Niemiec ci nie będzie pluł w twarz!:)

    • Karol Janson Żaczek 13.02.2012 22:13

      A Ruscy Prezydeta brzozą zabijać!

  27. Nana 13.02.2012 18:59

    Nie przepadam za Walentynkami, głównie przez to że większość moich znajomych spędza czas „tylko we dwoje”, ze swoimi wielkimi miłościami, a większość singli zaszywa się domu bo: „nie mam dziś humoru, nienawidzę Walentynek”, no a ja się nudzę. Poza tym przez kilka tygodni przed wysłuchuję opowieści „a wiesz, kupuję swojemu facetowi na Walentynki to i tamto. Ciesz się że nie masz tego problemu!”
    Ale z drugiej strony w ten dzień pojęcie kalorii dla mnie nie istnieje, wymyślam sobie jakieś zajęcia, jak film czy zakupy, więc nie czuję do tego dnia jakiejś wyjątkowej nienawiści, bo ja to fajna dziewczyna jestem, ale do związków do mi się nie pali 😀

  28. Karolina Kiraga 13.02.2012 19:03

    Może dlatego „niesinglowce” są tak drażliwi na słowo „Walentynki” oraz całą tę otoczkę związaną z tym świętem, bo po prostu zazdroszczą? Zazdroszczą wszystkim, którzy są szczęśliwi, mają z kim dzielić się swoim szczęściem i miłością. I owszem – zazdrość jest bardzo niskim uczuciem, więc może lepiej zaakceptować fakt, że się jeszcze nie trafiło na tę odpowiednią osobę? Wierzyć, że to nastąpi prędzej czy później? Ale jak można w to wierzyć, skoro wszyscy wszędzie pierdzą o tym, jakie to wielkie szczęście ich spotkało i co zamierzają z tym zrobić, dołując przy tym tych „samotnych”? Miłość to bardzo intymne uczucie, więc normalnym zachowaniem byłoby niechwalenie się tym na lewo i prawo, dobrze myślę? To tak, jakby wykrzyczeć: „wygrałem 30 milionów w totka, jakim jestem szczęściarzem! patrzcie i zazdrośćcie mi!”. Wtedy takie szczęście raczej nie będzie trwać długo…

    • kate_alice 13.02.2012 19:32

      nie jest niskim uczuciem, tylko ktoś kto ma z dużo seksu i misiowania nie zazdrości innym, że mają kogoś bliskiego do przytulania i macania. więc jak się nie podoba, lepiej sobie odpuścić te wszystkie celebracje, róbta co chceta

  29. nie lubie walentynek 13.02.2012 19:04

    Nie lubię walentynek, tak jak nie lubię sylwestra, dnia kobiet, tłustego czwartku itp.
    Nie lubię, bo nie lubię presji jaką jest takie świętowanie. Trzeba się wtedy cieszyć, bawić, kochać, jeść pączki (a raczej nędzne resztki, jakie zostały w cukierni). Nawet telewizji nie można w spokoju obejrzeć, bo do czegoś namawiają, wmawiają, ze będę szczęśliwsza jeśli tylko… ale w sumie tam jest tak zawsze.

    • kate_alice 13.02.2012 19:30

      heh ja przeważnie tak mam, że wszyscy jedzą pączki w tłusty czwartek a ja nigdy wtedy nie mam ochoty. zresztą to bez różnicy, jak się i tak potem nie pości

  30. MściwyIndywidualista 13.02.2012 19:06

    A ja nie zaliczam się ani do jednej, ani do drugiej grupy, gdyż iż mam Walentynki głęboko gdzieś. Gdybym był w związku, pewnie bym jakoś to ze swoją lubą obchodził, świętował. Ale nie jestem. Więc to dla mnie dzień jak każdy inny. Tak samo jak nie obchodzę Dnia Hydraulika, bo nie znam osobiście żadnego hydraulika. I na co tu się spinać?

  31. sukienkaclowna 13.02.2012 19:07

    Ja tam się cieszę, że się Zakochańcy radują. I prezenty gwiazdkowe lubię i wielkanocnego Gold Bunny Lindta. Ale komercha.

  32. Burner81PL 13.02.2012 19:13

    Z calych tych wszystkich „nowych” swiąt… najbardziej podoba sie mi Dzien Przytulania 😀

    • qwerty 13.02.2012 19:17

      no,
      nie ma to jak zatłoczone tramwaje

    • sukienkaclowna 13.02.2012 19:25

      A Dzień Wzajemnej Adoracji? Tych „świąt” od groma. Swoją drogą, myślę że lada chwila powstanie Dzień Kominka.

      • Elżbieta Ellie Dyduch 13.02.2012 19:51

        O właśnie! Kiedy Dzień Kominka?
        Ponoć 31 sierpnia jest World Blog Day. Kominek na polskiego patrona!

        Nie wspominając, że doprowadziłbyś do rewolucji wśród nastolatków i nauczycieli. Nie mogliby się doczekać kresu wakacji…
        Ja Ci mówię, przemyśl to!

  33. _sunniva 13.02.2012 19:20

    Zwolenników traktujesz z szacunkiem, przeciwników masz „gdzieś”. A co z pozostałymi, którym jest to obojętne ?

  34. Justyna 13.02.2012 19:27

    Ile złych emocji…

    • Karol Janson Żaczek 13.02.2012 21:53

      Nie ma czegoś takiego jak złe emocje. Wszystkie emocje są normalne..

      • Justyna 13.02.2012 21:58

        Wszystkie emocje są normalne? Przemyśl to jeszcze raz.

        • Karol Janson Żaczek 13.02.2012 22:08

          Jako człowiek z dwuletnim doświadczeniem terapeutycznym powtarzam: nie ma złych emocji. To nic niezwykłego że ktoś czuje złość, pogardę, frustrację. Nie da sie przeżyć życia bez takich emocji, nie ma co ich demonizować. Ważne jest aby z tych emocji zdawać sobie sprawę i dokonywać odpowiednich dla nas wyborów. Na przykład można wybrać nie wypisywanie na tym blogu, będący de facto rozrywką, swoich prywatnych pomyj.

          • Monika Drzewiecka 14.02.2012 08:48

            Co do tej definicji postrzegania emocji akurat nic nie mam, ale ‚człowiek z DWULETNIM doświadczeniem terapeutycznym’ – aww. Groundbreaking 😀

          • Karol Janson Żaczek 14.02.2012 11:12

            Shit, fakt 🙂 No psychologiem jestem 🙂

          • Monika Drzewiecka 14.02.2012 11:50

            Oh shit, ja też 😀

  35. kate_alice 13.02.2012 19:28

    no ja jestem konsekwentna, nie obchodzę niczego, inni sobie mogą, kiedyś się strasznie buntowałam, że wszystko jest bez sensu, ale Kominek ma rację, że święta są po to żeby cieszyć ludzi, mnie one nie cieszyły dopóki nie było z kim, nie żebym zaczęła nagle obchodzić wielkanoc, ale urodziny mogą być, bo nikt chociaż mi nie każe brać kredytu w prowidencie z tej okazji. ale miło by było dostać kartkę nawet na takie walentynki, od kogoś komu zależy

  36. elka 13.02.2012 19:37

    Pamiętam,a jakże,ciekawe czy ty pamiętasz nasze komentarze..
    Ja ,oczywiście nie omieszkam coś zrobić słodkiego dla moich chłopaków,jeszcze nie wiem co..ale może coś z malinami:)

  37. Judyta Myllynen 13.02.2012 19:48

    Skad to przekonanie, ze anty-walentynkowi to zgorzkniali single, hejterzy czy inne hipsterstwo ;)? Gdyby nie notka kominka, w ogole nie zauwazylabym, ze to juz jutro. Nie palam nienawiscia do walentynek, ale ten dzien nie jest tez dla mnie niczym waznym, tak samo jak nie mam nic do Barborki, ale zebym ja miala swietowac? 🙂 Moj dzien zakochanych, to kazdy dzien, w ktorym znajdujemy z mezem czas na mila kolacje, wino, czy wypad do kina. Moze to brzmi jak banal, ale taka jest prawda. Czasami, zabiegani mijamy sie w czterech scianach, dlatego dobrze na biezaco celebrowac milosc. Inaczej skonczy sie tak jak z Sylwestrem, rok czekania, a potem to tylko ”kolejna impreza”;) Jezeli chodzi o komercje, to zauwazylam, ze coraz wiecej ludzi w moim wieku odcina sie juz nawet od swiat czy wielkanocy, odbebniajac zwyczaje tylko ze wzgledu na rodzine.

  38. Mała 13.02.2012 20:02

    A ja do tego dnia mam jakieś takie mieszane uczucia.
    Z jednej strony uważam, że jeśli ludzie się kochają to powinni szanować i wyznawać sobie uczucia przez cały rok, a nie jednego dnia taki nagły zryw narodowy, bo niby trzeba…(że niby mądralińska się odezwała:))
    a z drugiej strony przechodząc ulicami jakoś ciepło na serduszku robi się widząc tylu szczęśliwych ludzi, do tego ładnie przystrojone wystawy sklepów, kawiarni..
    Najlepiej znaleźć sobie drugiego takiego co ma ” mieszane” uczucia co do tego dnia, wypić razem kawkę, zjeść ciacho, bez zbędnych prezencików i tyle:))

  39. Agata Bartnicka 13.02.2012 20:08

    nie zgodzę się z ostatnim… jakoś ci, którzy mają połówki, nie narzekają zwykle na walentynki.

    ja obchodzę, nie ma nic lepszego, niż dostać najbardziej kiczowatą, różową, brokatową, świecącą laserami i śpiewającą piosenki kartkę walentynkową! 😉

    • qwerty 13.02.2012 20:18

      można jeszcze dostać walentynkową bieliznę (słonik)

  40. Klaudia 13.02.2012 20:11

    ależ szczęście, że ja i mój facet mamy stosunek do tego święta na tyle obojętny, iż on spokojnie może się zająć nauką na środowe kolokwium a ja swoim kursem angielskiego. Czysty romantyzm 🙂

    Ah, no i udanych Walentynek! 😉

  41. Paweu 13.02.2012 20:35

    Antywalentynkowcy = single

    • Karol Janson Żaczek 14.02.2012 11:12

      I geje!

      • Marion 15.02.2013 11:15

        i lesby 😉

    • Luna 03.06.2012 09:29

      kominek 1 lteguo 2012 Miałem iść na mecz, ale co tam I ty także: jeśli jesteś pełnoletnia, to jakiś screen dowodzący pełnoletności, imię, nazwisko, adres wysyłki + telefon do kuriera do mnie na maila poproszę:)Jeden łyk za moje zdrowie!VN:F [1.9.13_1145](from 0 votes)

  42. Marcin Antosz 13.02.2012 20:43

    Cóż…walentynek od kilku lat nie obchodzę. Nie dlatego, że nie mam z kim. Po prostu mam wrażenie, że to wszystko jest takie sztuczne że chce się rzygać tą miłością.
    Jak ktoś musi – niech świętuje, ale czy wspomniane w tekście święta BN, dzień kobiet, dzień matki itp. też obchodzimy tak, żeby wszyscy widzieli jacy to my z tego powodu jesteśmy szczęśliwi? Raczej nie.

    Poza tym w walentynki „zakochani” blokują wszystkie restauracje, bary, hotele, kina…Jakie to romantyczne.
    Na szczęście można wyruszyć jeszcze gdzieś w nieznane i podziwiać jelonki na tle zachodzącego słońca…Bez tych wszystkich pluszatych serduszek, misiów itp.

  43. Michał Hozer 13.02.2012 20:47

    A ja nie lubię jak mi się coś narzuca. A narzuca mi się, odczuwam presję, że jutro powinienem np. kupić majtki za 200zł. A ja nie chcę jutro kupować majtek za 200zł.
    Mam w dupie (Kominkowymi słowami, nie liczy się jako bluzganie!) taki interes. Kupie majtki i za 300zł jak będę miał ochotę. I 300zł na majtki.
    Dlatego tak, jestem jednym z tych smutnych, przygnębionych, życiowych malkontentów, wpieprzam pizze w fotelu, z której keczup spływa na mój wielki bebech okryty białym podkoszulkiem na ramionczkach, który i tak już nosi plamy musztardy z zeszłego roku, i narzekam na cały świat, jaki jest zły, bo mnie Adriana Lima nie chce. Tak to ja.
    Bo mam w dupie walentynki. Które nijak się mają do Bożego Narodzenia, bo w walentynki nie zbiera się w jednym miejscu cała rodzina, której nie widzimy cały rok, tylko zbierają się dwie osoby, które widzą się cały rok. A komercje towarzyszącą Bożemu Narodzeniu śmieszy mnie, ale nic do niej nie mam, komercja to część naszego świata i już. Nie daj się zwariować i będzie ok, nawet lubię dobry marketing i chętnie się mu poddaję. Więc, nie, z-dupy-antyglobalistą też nie jestem.
    Tak więc mimo, że Kominek Wyrocznia powiedział inaczej, ja wciąż pieprzę walentynki. Ale pewnie i tak jutro kupię jakąś różę. Ze względu na tą smutną dziewczynkę łkającą w kącie, czekającą na jakiś znak. I to mnie właśnie boli. Jestem postawiony pod ścianą. Nie przez ludzi, którzy dokonują świadomego wyboru tylko przez stado baranów, owczy pęd. Tych drugich szanuję, ale są w znacznej mniejszości.

    Wesołych walentynek, bijcie się o miejsca w restauracji. Ja zabiorę koleżankę pojutrze jak Wam już przejdzie. A sobie wtedy kupię kostkę do kibla w kształcie serca. Będzie już w przecenie.

    PS. Daję sobie paznokcia uciąć, że gdyby Komin napisał tekst w odwrotnym tonie, to 95% komentarzy również byłoby odwrotnego zdania niż jest teraz, a autorzy pozostali by ci sami.

    • gola_pionierka 13.02.2012 22:03

      To po co wybrałeś sobie do związku przedstawicielkę stada baranów, która łka w kącie, bo jak nie dostanie kwiatka to się czuje niekochana?

      • Michał Hozer 13.02.2012 22:38

        Nie jestem w związku. A nawet gdyby, to nie chodzi o TAKĄ akurat owce ze stada tylko o wszystkie.
        Bo z Wami jest tak, że nawet jakbyś była tą buntowniczką to i tak gdzieś tam w głębi, w środku, w gołej_panience będzie sobie siedziała mała dziewczynka o wielkich maślanych oczach na pół głowy, mówiąca cichutko: ‚tak na prawdę to ja też bym chciała dostać kwiatka, skoro wszystkie dostają..’.
        I wcale nie twierdzę, że to coś złego.

        • Karol Janson Żaczek 14.02.2012 13:47

          Czegoś tu nie rozumiem. Krytykujesz ludzi za to to że pragną być ważni, a potem stwierdzasz że to rozumiesz i nic w tym złego.

          Nawet jeśli jest owczy pęd to z czegoś wynika. Co jest złego w owczym pędzie? Dzięki niemu mamy państwo na przykład. Prawo.

    • Justyna 13.02.2012 22:08

      Zgadzam się jeśli chodzi o hipokryzję komentatorów.

    • Karol Janson Żaczek 13.02.2012 22:10

      A ja chciałbym zobaczyć wyniki badań udowadniających że dokładnie 95 % ludzi by zmieniło zdanie. Bo jak na razie to jest takie pieprzenie dla pieprzenia, wylewanie frustracji.

      • Justyna 13.02.2012 22:25

        Może pomyśl o takich badaniach w ramach swoje doświadczenia terapeutycznego.

        • Karol Janson Żaczek 15.02.2012 10:06

          Tak zrobiłem. Wyszło mi 94 %, więc lipa.

          • kala 15.02.2013 10:56

            o szkoda, że nie mogę dać łapki w górę, to bardzo ważne opierać wypowiedzi na faktach!

    • Paulina Brzykcy 14.02.2012 01:23

      „Wesołych walentynek, bijcie się o miejsca w restauracji. Ja zabiorę koleżankę pojutrze jak Wam już przejdzie. A sobie wtedy kupię kostkę do kibla w kształcie serca. Będzie już w przecenie.” – to jest dopiero hipokryzja – jestem przeciwnikiem walentynek, więc na przekór światu obchodzę je 15stego… dżizas.

      • Universal 14.02.2012 22:47

        Raczej nie będzie ich obchodził 15-tego, po prostu stwierdza fakt, że wszyscy lecą hurmem do restauracji, kin czy gdziekolwiek indziej tylko dlatego, że jest 14. A 15 spora część o tym zapomni. Z cyklu „co autor miał na myśli”.

  44. halynka 13.02.2012 20:49

    I ci latający dzisiaj po sklepach z bielizną w popłochu mężczyźni- widok bezcenny. Aż z zachwytu nad tym widokiem, majtek sobie wybrać nie mogłam 😉

  45. Magdalena 13.02.2012 21:00

    Walentynki jako idea jest jak najbardziej na plus, osobiście nie lubię właśnie ze względu na komerchę, tak samo jak każdego innego święta, w czasie którego kupuje się kupę absolutnie bezużytecznych i oszałamiająco tandetnych rzeczy. Co do kwestii uszczęśliwiania drugiej połówki wbrew swoim przekonaniom względem walentynek – no cóż, nie ma tego problemu rzecz jasna, kiedy ma się z partnerem wspólne poglądy.

  46. Bazyl Lia 13.02.2012 21:03

    walentynki to zupełnie nie to samo co boże narodzenie czy wielkanoc, które są świętami religijnymi, tradycyjnymi i rodzinnymi. nie można też stawiać walentynek na równi z urodzinami czy imieninami, które są świętami osobistymi i również rodzinnymi.
    nie znam drugiego święta które powoduje tyle smutku i tak bardzo daje poczuć samotność jak walentynki właśnie. nawet święto wszystkich świętych, czyli tzw. święto zmarłych to przy nim sympatyczna, wspominkowa impreza.
    dlatego z dystansem patrzę na te kilometrowe kolejki do kina, zapchane kawiarnie, drogie kwiaty i szał zakupowy. dla mnie ten dzień stoi w szeregu z dniem kobiet, barbórką (bo nie jestem górnikiem), 1 maja, dniem chłopaka/dziewczyny, halloweenem itp. wynalazkami.

    • gola_pionierka 13.02.2012 21:49

      Mnie samotne walentynki w ogóle nie ruszają. Ale jakbym miała siedzieć sama w Boże Narodzenie to chyba byłoby mi źle.

  47. gola_pionierka 13.02.2012 21:40

    Walentynki są fajne. Tak jak każda inna okazja, żeby wyznać mi miłość, uwielbienie i w ogóle się mną pozachwycać. Oczywiście wątpię, żeby ktokolwiek skorzystał jutro z tej okazji, ale co tam. Przynajmniej się pouśmiecham na widok dziewczyn z wielkimi, czerwonymi bukietami.

    A Tobie Kominku życzę takich walentynek,żeby ci się przestały przeterminowywać różne rzeczy w domu. Wiem, że zamawiałeś cycki, ale w moim przypadku to jednak życzenia lepsze, bo jeszcze byś antywalentynkowcem został.

    • NO SPINSTER 16.02.2013 02:11

      Zachwycająca jesteś! To tak, przy „innej”, nie walentynkowej okazji 🙂

  48. Raq Ffka 13.02.2012 21:43

    Jest zasadnicza różnica pomiędzy odrzuceniem tego co tradycyjne (np. imieniny czy Boże Narodzenie) a tego co jest nam wciskane na siłę (np. hallowen).

    • Karol Janson Żaczek 15.02.2012 10:21

      Rozwiniesz? Bo ja nie kumam różnicy, albo mi coś pasuje, albo nie.

  49. lalivian 13.02.2012 21:47

    A taki prezent na Walentynki? http://allegro.pl/show_item.php?item=2065762460 Czy to zabawne jeszcze jest, czy już niesmaczne?

  50. Pieczyk 13.02.2012 21:50

    Ja olewam Walentynki! Kiedyś miałam koleżankę, którą mąż lał na prawo i lewo. Okropny koleś, aż włosy bolą. 13 lutego lał, 15 lutego lał, ale 14 lutego zasypywał ją kwiatami i bielizną z Agent Provocateur. A koleżanka się cieszyła, jakże wspaniałego ma męża. Od tej pory z lubym traktujemy ten dzień jak każdy inny 🙂

  51. Jowita 13.02.2012 22:05

    Do walentynek nic nie mam ale jakoś specjalnie ich nigdy nie obchodziłam (nie, nie jestem singielką). Dla mnie o wiele więcej magii ma w sobie jednak Noc Świętojańska, która od kilku lat wraca do łask (ciepła noc, ognisko, wianki na wodzie i takie tam:)

    • gola_pionierka 13.02.2012 22:31

      I ten nasz rodzimy, prawdziwie słowiański żywił seksualnego rozpasania, który nijak ma się do infantylnych serduszek rodem z purytańskiej Ameryki:)

  52. Bea 13.02.2012 22:23

    Walentynki – może i nieco komercyjnie święto. Ale w ten dzień nie chodzi przecież o wydawanie nie wiadomo jakiej kasy, ale o pamięć i okazanie komuś sympatii. Oczywiście życzliwość powinna być na porządku dziennym, nie tylko 14 lutego, ale co komu przeszkadza dodatkowo jeszcze tego właśnie dnia zrobić komuś przyjemność 🙂

  53. Karol Janson Żaczek 13.02.2012 22:24

    Dżizas, ależ wysoki dziś poziom hejta tutaj. Idę grać w Gothica.

  54. cacko 13.02.2012 22:27

    może to dzień na zakonczenie celibatu ? Hmm…

  55. Michał 13.02.2012 22:29

    Jak to dobrze, że czytam Kominka.
    Zawsze mnie prostuje tam gdzie trzeba.

    Dzięki <3

  56. Capri 13.02.2012 22:44

    Hejterstwo to zawsze hejterstwo, obojętnie czy dotyczy walentynek czy antywalentynkowców.

  57. Grzegorz Szczudlik 13.02.2012 22:48

    A jeśli nie lubię walentynek *i* świąt bożego narodzenia *i* świąt wielkanocnych?

    Ale, co jak co, zgodzę się z argumentami. Są obozy tak samo jak są pary i ludzie samotni. Jest komercja, bo biznes się kręci tak, jak moneta jest okrągła. Święta – czas spędzania wolnego czasu z rodziną we wspólnym gronie. Kupa prezentów, czułości, bla bla bla. Walentynki – specjalny dzień, w którym zabiegani mogą choć raz się zreflektować.

    Nie bojkotuję walentynek ale nie jestem specjalnie za tym dniem. Jestem za obozem okazywania sobie uczucia na co dzień. Bez specjalnych (do tego celu) dni. Bo kiedyś można się tej okazji już nie doczekać.

  58. Kongozaur 13.02.2012 23:02

    Mam do walentynek obojętny stosunek. Widzę w nim więcej sensu niż w święcie zmarłych, które polega na tym, że ludzie robią tłok na cmentarzach i rośnie ryzyko wypadków. Sam odwiedzam groby gdy ryzyko wpadnięcia pod samochód jest mniejsze.

    A walentynki? To taki dzień, w którym można dać partnerce kwiaty/czekoladki/serduszko i ma się spokój do następnej okazji.

    W walentynkach najbardziej drażnią mnie ci, którzy chcą być moimi walentynkami i wysyłają mi czytelne sygnały. Śmieszni są też ci, którzy nadają temu dniu szczególną wartość, jakoby był to dobry dzień na wyznanie miłości. Wychodzą z pieczar, grubi, niekochani, samotni i zadręczają nas swoimi wyznaniami. Masochiści, chcą potem móc spojrzeć na zakochanych tego samego dnia i zapłakać?

  59. malena 13.02.2012 23:15

    – nie mogę wysłać tej depeszy.
    Nie ma takiego świętego jak Walenty.
    Jest święty Krzysztof. ten od kierowców..
    – ale święty Walenty – ten od zakochanych
    – to co mi pan nic nie mówi
    – no mówię pani właśnie..
    – to ja muszę iść poszukać, przeczytać kto to jest..cholera jasna…walentynki

  60. przemalowana 13.02.2012 23:31

    ja lubię Walentynki. co złego jest w pretekście do spędzenia miłego dnia z bliską osobą. tak samo jak lubię grudniowe święta, mimo że jestem ateistką. jak można hejtować chęć dawania radości, no proszę ja Was!

    ale jutro to będą kiepskie Walentynki, bo u mnie będzie rozstanie. także wieczorem będę randkowała tylko z przyjaciółka i butelką wina.

  61. Karina Suprynowicz 13.02.2012 23:57

    Nie ma nic złego w dniu okazywania ciepłych uczuć przez zakochanych, flirtujących, potrzebujących, to wspaniałe i przyjemne święto ale jak bardzo wkurzające jest wywieranie presji i narzucanie tych zachowań osobom niezainteresowanym. Bawmy się ale nie spamujmy otoczenia i będzie dobrze 🙂

  62. Pat 14.02.2012 00:20

    cycki raz
    (o)(o)
    proszę bardzo i dorzucam serducho <3

  63. Magdalena Górska 14.02.2012 00:38

    Jutro miała być siłownia i laszczenie się na wiosnę, a będzie kolacja przy świecach i dodatkowe cm w my ass 😉 Czemu to dzisiaj przeczytałam !;-)

  64. tomasz 14.02.2012 00:39

    Co za durny tekst. Ja mam to swieto w dupie jak wszystkie inne. Jak masz potrzebe sie poprzytulac to musi do tego byc stworzone swieto? jak wymysla dzien sexu to tez bedziesz biegal po gadzety do sexshopu, bo sex powinien laczyc a nie dzielic? Dobrze ze sa 2 obozy bo barany maja o czym pisac na swoich blogach, a przeciez o to chodzi aby tacy jak ja komentowali co nie?

    • Paulina Brzykcy 14.02.2012 01:14

      Stawiam na to,że co najmniej od 5 lat spędzasz walentynki sam w domu, wszyscy Cię mają głęboko w dupie i rok w rok swoje frustracje roznosisz w internecie, bo nie masz gdzie indziej.
      Żal mi Ciebie. Oby w tym roku Twoja skrycie wielka miłość wysłała ci chociaż smsa walentynkowego żebyś mógł poczuć się lepiej.
      Serdecznie mocno życzę Ci udanych walentynek.

    • Paulina Wróbel 14.02.2012 01:45

      „jak wymysla dzien sexu to tez bedziesz biegal po gadzety do sexshopu, bo sex powinien laczyc a nie dzielic?”

      żałuję, że nie istnieje domyślne boldowanie tego słowa z „x”, wiedziałabym, że nie powinnam czytać

      • anonymous 16.02.2012 23:03

        Pogrubienie bardziej się rzuca w oczy i bardziej przeszkadza. Lepiej automatyczne: skreślanie, zmiana koloru na szaro lub autokorekta (a.k.a. autocenzura) x->ks.

      • Aga 15.02.2013 23:02

        Ciekawa jestem ile baranków przed odkryciem Kominka zwracało uwagę na ‚ks’ lub ‚x’ w „seksie”;) Wydaje mi się, że spokojnie dałoby rade zliczyć te osoby na palcach jednej ręki. Kominek mówi, plebs przejmuje każdy pogląd pełen bezgranicznego oddania 😀

  65. Lalanel 14.02.2012 01:26

    Do walentynek nic nie mam, a należę do grupy „Miłość należy okazywać 350 dni w roku (każdy musi mieć trochę czasu dla siebie pobyć samolubnym przez chwilę)” a Walentynki to dobra okazja żeby wyjść z schematu zwykłego mechanicznego, codziennego „kocham Cie misiu” do jakoś miło spędzonego czasu – dużo ludzi nie ma czasu na spędzanie takich ‚romantycznych dni’ zbyt często, ale kiedy dołożymy do tego jakieś święto to łatwiej go wygospodarować. Chociaż nie zawsze – ja w tym roku mam egzamin 15 więc siedzę i się uczę, pewnie nie będę miała nawet okazji odwiedzić babci i wręczyć jej jabłka z napisem „Kocham Cie” co jest w moim wypadku tradycją (:

  66. Paulina Wróbel 14.02.2012 01:36

    A niby czytanie ze zrozumieniem jest podstawowym wymaganiem na maturze… 😉

    Kominku, love.

  67. niktwazny 14.02.2012 01:40

    Popieram.

    Ja obchodzę Walentynki na równi z rocznicą ślubu, ponieważ jest to jedna z niewielu okazji w roku, kiedy można oficjalnie, w sposób mniej lub bardziej uroczysty, okazać bliskiej nam osobie jak bardzo nam na niej zależy, ile dla nas znaczy, i jak ważna ona dla nas jest.

  68. Marta 14.02.2012 07:43

    Ten tekst jest beznadziejny. Ty myslisz ze tylko są ludzie zakochani na tym świecie, którzy kogoś mają? NIE! Jest dużo samotnych ludzi, którzy zostali porzuceni przez partnerów i ja NIENAWIDZE WALENTYNEK i jest mi z tym dobrze. W nosie mam jakąś komercję. Pomyśl troche, większość ludzi nie lubi tego święta właśnie z tego względu, że są nieszczęśliwie zakochani, porzuceni. Pozdrawiam.

    • Piotr Szeptyński 14.02.2012 12:45

      Jezeli Ci wszyscy nieszczesliwie zakochani, porzuceni itp. zamierzaja tacy zostac do konca zycia, to szkoda dla nich czasu. Ja to przezywam regularnie, ale nie odbieram innym prawa do szczescia albo sposobu jego wyraznia.

  69. Monika 14.02.2012 07:52

    Lubię Walentynki, chociaż przyznam szczerze nie obchodzę już jakoś szczególnie tego święta. Od 9 lat jestem z jednym i tym samym facetem, nie czekam więc już na romantyczne kartki od tajemniczego amanta 😉 Są za to kwiatki, czekoladki, dobra kolacyjka, staramy się tego dnia okazywać sobie uczucia na każdym kroku i dzięki temu wprowadzamy się w miłą atmosferę i dajemy sobie potwierdzenie,że bardzo nam na sobie zależy. Na co dzień, w natłoku codziennych spraw nie da się „jeść sobie z dzióbków i trzymać za rączki cały dzień”,ale 14 lutego intensyfikujemy wzajemną czułość i bliskość i jest fajnie 😉

  70. elka 14.02.2012 09:46

    Michał Hozer:”PS. Daję sobie paznokcia uciąć, że gdyby Komin napisał tekst w odwrotnym tonie, to 95% komentarzy również byłoby odwrotnego zdania niż jest teraz, a autorzy pozostali by ci sami.”

    ucinaj:)
    tekst o walentynkach był u kominka i tez się z nim zgadzałam
    Ja nie widzę problemu w tym święcie.Ni e
    muszę chodzić ze swoim partnerem za rękę tego dnia ,nie muszę lecieć do kawiarni,ani nawet do kina,nie musi mi kupować coś super extra drogiego,wystarczy cwiet i buziak i fakt,że tego dnia będzie cholernie dla mnie miły:)
    Za to ja z ogromną chęcią zrobię coś pysznego dla moich chłopaków,a dla syna kupię lizaka w kształcie serca,będzie cały dzień się z tego cieszył i wycałuje mnie na cały miesiąc.Do kiczowatych świąt trzeba dojrzeć:)

  71. lalivian 14.02.2012 10:05

    W całym tym zachwycie nad walentynkami (i swoimi szczęśliwymi związkami) nie zapominajmy o tych osobach, których po prostu nikt nie kocha, nikt o nich nie pomyśli, nikt im nie wyśle żadnego serduszka. Walentynki to dzień miłosci, więc może dajmy znak bezinteresownej milości bliźniego, pamięci, tym, którzy są zapomniani i niekochani. Może nie lubie tego swięta włąśnie dlatego, bo nikt ich nie kocha, sami może też nikogo nie kochają. To nie zawsze ich wina (a nawet jeśli, to kim my jesteśmy, by ich osądzac) i nie zawsze zasługuja na pogardę.

  72. Andrzej 14.02.2012 11:10

    Też lubię walentynki.

    Jakiś czas temu zaobserwowałem, że większość ludzi grubo bluzgających ten dzień to z reguły są tchórze ukrywający się za „super przekonaniami” żeby ukryć ogrom własnych kompleksów. Taka o, przekminka.

    • Karol Janson Żaczek 14.02.2012 11:16

      Andrzej ?
      😉

  73. Dandys 14.02.2012 12:32

    Ja się poddałem. Dostałe dziś rano czekoladki. Zrobię w pracy laurkę i dam jej wieczorem.

  74. Andrzej 14.02.2012 13:09

    Kominek znudzą ci się w końcu te CYCKI 🙂

  75. Aleksandra Rak 14.02.2012 13:19

    Nigdy nie rozumiałam tych ponuraków, którym tak straszne przeszkadza fakt, że zakochani mają swoje święto. Tym bardziej szkoda mi słów na tych, dla których ważniejsze jest bycie „anty” i obwieszczanie tego gdzie się da, niż kupienie swojej drugiej połówce głupiego kwiatka, czy bombonierki i tym samym sprawienie jej radości. Na miejscu tej drugiej osoby wstydziłabym się być z kimś takim. Bo CO W TYM ZŁEGO, że ktoś przynajmniej raz w roku odda się tej głupiutkiej zabawie. Co ci szkodzi wydać parę groszy, choćby po to żeby się pośmiać. Serduszka, misie, baloniki, kwiatuszki, czekoladki, wszystko to mnie dzisiaj pozytywnie nastraja i na przekór głupcom walę tynki z przytupem!

  76. Nen 14.02.2012 13:38

    Oj tam, oj tam. To przecież tradycja, że Walentynki to w internecie dzień poszczekiwania jednych ludzi na drugich. Sam się do tego przyłączyłeś, Kominku 🙂

  77. daria 14.02.2012 14:07

    Lepiej bym tego nie ujęła.
    Przecież Ci anty…. muszą mieć jakiś powód żeby usprawiedliwić te jak to powiedziałeś puste łby.

    Gdyby moje cycki nie były zajęte to bym CI je wypożyczyła.

    buzi

  78. Tryfon 14.02.2012 16:08

    Tym, którzy nie lubią Walentynek, zawsze pozostaje piękna alternatywa, święto wino – dzień Tryfona 🙂 Nie trzeba jechać do Bułgarii, żeby się napić bułgarskiego wina. Tu macie więcej info: http://etnosystem.pl/newsy/podroze/5712-alternatywa-walentynki-dzien-tryfona

  79. niktwazny 14.02.2012 16:15

    Ale przecież chodzi o to, żeby było… miło. Dlaczego więc odmawiać komuś prawa do wspólnie spędzonych, miłych chwil? Dlaczego nie pozwolić tym ludziom raz w roku uczcić tego, że są razem, tego że się kochają?

    Argument, że to może kogoś drażnić, bo sam nie ma, bo nie może, a być może chciałby, jak dla mnie jest kompletnie nie trafiony. Równie dobrze można powiedzieć, że ten wredny sąsiad co ma takie drogie auto i dom piękny to pewnie złodziej jest, bo mieć tego nie powinien, a reklam to w ogóle powinni zakazać, bo jak tak można (jakieś wycieczki zagraniczne, artykuły exclusive reklamują, pół osiedla w takich drogich ciuchach/butach chodzi – skandal, ludzie, skandal!).

  80. Tryfon 14.02.2012 17:07

    Ale nikt tu nikomu nie zabrania obchodzić swojego święta. Po prostu niektórych mdli na widok kiczowatych miśków ze stacji benzynowych i różowego. Z zakochaniem jak z penisem. It’s fine to have one and it’s fine to be proud of it, but please don’t whip it out in public and start waving it around.

  81. Ania Nieć 14.02.2012 18:38

    żeby zjeść ciastko…nie trzeba kupować całej cukierni…tak sobie myślę…i mimo moich poglądów, (z tymże dopiero niedawno zmądrzałam) jak co roku szykuję się właśnie na walentynkową kolację z moją przyjaciółką, bo jest jak na razie najbliższą mi osobą na ten dzień, a nie wydaje mi się, żeby walentynki zastrzeżone były jedynie dla tych którzy się „kochają”…mam nawet dla niej prezent: piersiówkę i książkę „Jak uwieść młodszego faceta”, bo ona wciąż twierdzi, że jej mąż jeszcze się nie urodził 🙂 i wcale a wcale nie będzie przeszkadzać mi fakt, że wokół same pary tulące się jak misie-pysie…szkoda tylko, że zapewne nas wezmą za lesbijki :]

  82. A 14.02.2012 20:26

    pewnego 14 lutego lutego ktos spieszyl sie do mnie z pracy, zeby spedzic ze mna milo wieczor. mial zamowiony ladny bukiecik w kwiaciarni i pedzil po ten bukiecik spozniony, bo szef go w pracy zatrzymal. A on sie zatrzymal na latarni. i juz do mnie nigdy nie dojechal. jakos niestety nie jestem w nastroju do swietowania w tym dniu. ot, tyle

  83. Patrycja 14.02.2012 20:46

    Eh Komin tak mi się spodobał Twój tekst, że wrzuciłam go na fb i … posypały się gromy, że się obnoszę z Walentynkami!

    • kominek 14.02.2012 22:40

      Niech no cię przytulę!

      • Karol Janson Żaczek 15.02.2012 10:12

        Bez fotki? Pan jest chory ?

  84. Retinol 14.02.2012 22:50

    Hmm, mnie w sumie ani ziebia ani parza te walentynki, ale czesciowo moge odp na Twoje zarzuty:wiadomo, ze kazde swieto to komercja, ale chodzi im(tym malkontentom) o to, ze jest to w usmie nowe swieto czyli nowa dodatkowa porcja komerchy, ktora moze przelac czare.
    A co do tych drugich, to chyba im idzie o to, zeby nie bylo sytuacji, ze jest odgornie narzucony termin, w ktorym musimy wyznac uczucie(tak jak np. musimy byc mili w wigile:P)
    P.S Jestem tu pierwszy raz, wiec nie do konca wiem o co chodzi… ale jesli jest tak, ze autor tego tekstu dostaje kase od zainteresowanych rozpropagowaniem tego swieta?;P

  85. Janek 15.02.2012 18:56

    Jedyne co mi przeszkadza w Walentynkach to to, że w całym mieście ciężko o miejsce w knajpce czy kawiarni. W tłumie ciężko o romantyczną atmosferę.

  86. Ula 15.02.2012 20:16

    Jestem zbyt leniwa, żeby czytać wszystkie komentarze,więc nie wiem czy ktoś wyraził już taką opinię, ale prawda jest taka, że większość protestujących jest samotna i gdyby tylko mieli z kim spędzić ten dzień, to też podniecaliby się Walentynkami jak reszta ludzi.

  87. tyfon 15.02.2012 22:47

    Może i jestem człowiekiem z tego „plebsu” ale osobiście nie lubię walentynek. Jest to dzień który śmieje mi się prosto w twarz wypominając mi mój krzywy ryj, zjebany charakter oraz chędożoną nieśmiałość.

    • Rosomak 14.02.2013 12:26

      Prawie tak samo jak ja.

  88. lalivian 16.02.2012 05:12

    http://www.kominek.in/reguly-gry/ Se poczytaj troche podstaw, zanim otworzysz dziub.

  89. Anamara 17.02.2012 13:29

    Kocham Cię Kominku (platonicznie).

  90. tylkopozmierzchu 17.02.2012 17:24

    generalnie postawa ciekawa bo nonkonformistyczna ale argumentacja na poziomie chodnika bez szerszego zastanowienia nad motywacja krytykantów tego święta. Bardzo wielu ludzi (oceniam po swoich znajomych) krytykuję walentynki z większym lub mniejszym przekąsem ponieważ nie są w związku. Dla mnie osobiści święto jest po prostu kiczowate (komercja komercją) ponieważ nie lubię stawać pod presja oczekiwań społecznych zwłaszcza w tak intymnych kwestiach jak moje uczucie wobec drugiej osoby. Niemniej choć walentynek nie lubię kwiatek/prezent/niespodzianka zawsze jest bo każda okazja do powiedzenia „kocham”, „zależy mi” jest dobra.

  91. bratzacieszyciela 22.02.2012 13:03

    nie bez kozery (pamieta ktos, kto to kozera?) jest fakt, ze Walenty to rowniez patron psychicznie chorych, jak ktos nie ma ukochanego/ej, zawsze moze wpasc do wariatkowa i przytulic najprzystojniejszego/ą pacjentke do memlona i sprawa zalatwiona. I to pewnie dlatego tak ci przeciwnicy protestuja, bo to ich swieto!

  92. Aleksandra Skowron 22.02.2012 22:26

    A ja nie lubię i gdybym tylko mogła nie obchodziłabym żadnych świąt ale raz do roku robię przyjemność mamie, spędzam z nią Boże Narodzenie. Obściskujących i mizdrzących się parek nie lubię 365 dni w roku, a nasilenie się zjawiska jest mocno zauważalne w walentynki.

  93. sol from euroland 02.03.2012 09:49

    No właśnie, że nie ma komercyjnego jedzenia, bo robione samodzielnie, nie ma komerchy w tv, bo przez cały rok nie oglądam, unikam sklepów (szczególnie tych dużych i galerii), więc nie napawam się komerchą i staram się (walczę!) o to, żeby zachować urok dawnych Świąt i cieszę się czasem z bliskimi (dosłownie). Więc typowo amerykański hamburger mnie średnio interesuje, ale że lubię obdarowywać bliskich pozbawionymi komerchy prezentami i wykorzystuje do tego każdą chwilę (jak inni każdą chwilę na picie), więc w Święto Epileptyków (tak! to oficjalne dane)lubię subtelnie okazać im miłość po prostu. Ps. W M’cu zjadam z częstotliwością 5 razy do roku shake’a i loda w wafelu z polewą czekoladową, bo wolę bardziej wyrafinowane smaki ;)))

  94. xaliemorph 05.03.2012 08:28

    I tak mnie nie to nie przekonuje. Ja nie lubię walentynek z jednego podstawowego powodu. To jest w środku lutego !!! Wtedy jest zimno, ciemno, pogoda do tyłka i nie mam najmniejszej ochoty na jakiekolwiek amory. Co jak co ale w naszej szerokości geograficznej termin walentynek jest terminem absurdalnym gdyż nie ma najmniejszego związku z ludzkimi nastrojami do większej dozy romantyzmu. Walentynki to ordynarny import święta z terenów o tradycjach katolickich charakteryzujących się cieplejszym klimatem.

    Sto razy bardziej wolałbym by cała Polska dostawała fioła przy okazji nocy świętojańskiej masowo organizując zabawy przy ogniskach w całym kraju. Podejrzewam że byśmy się stali weselszym narodem bo co tu takiego świętować gdy piździ za oknem?! Grzańca, herbatę z rumem, grzane piwo, … to już przecież pół roku świętuję przez całą jesień i zimę. Gdzie w tym romantyzm? To raczej rutyna. A ogniska i zabawy całonocne to jednak rzadkość w ciągu całego roku.

    A traktowanie walentynek jako obowiązku też jest dla mnie komiczne. To mam się zmuszać do jakiegoś konwenansu i zakładać sobie homonto na łeb tylko po to by spełnić próżniacze zachcianki stereotypów? A figa z makiem. Znacznie lepiej jest częściej dawać upust romantyzmu drugiej osobie a skoro święta się nie lubi to jedynie zaintonować w tym dniu skromnym kwiatkiem i całuskiem i sprawa załatwiona. Będąc na miejscu kobiety wolałbym to od dosłownie hekatomby romantyzmu która eksplodowała z wiecznie marudzącego partnera by dzień później znów wrócił do szarej rzeczywistości. Właśnie godząc się na coś takiego utrwalamy nas samych w tym wiecznym marazmie marudzenia, bo mamy jeden dzień szczęśliwy i wręcz podświadomie akceptujemy że reszta dni może być bardziej nudna, smutna, etc. No ale damy kulturowo w Polsce są wychowane na księżniczki i zawsze czekają na eksplozje romantyzmu. Za każdym razem. Problem w tym że tak wychowane damy w zasadzie nic nie dają w zamian. Ba bardzo często należą do tych z gatunku kłody. IMHO nie warto sobie takimi kobietami zawracać głowy.

  95. Joanne 14.02.2013 12:24

    Dobrze napisane! Pozdrawiam:)

  96. surrealistka 14.02.2013 12:24

    Nikt nie strajkuje z okazji Międzynarodowego Dnia Pizzy, a Walentynki wywołują tyle za i przeciw. Zawsze mnie to dziwi. Dziś każde święto to komercha, ale co z tego? Wszystko jest dla ludzi.

  97. Karolina 14.02.2013 13:26

    Do nieszczęśliwych z powodu singielstwa: moja koleżanka, właśnie niedawno rozstana, postanowiła zorganizować walentynkowy obiad ze znajomymi. Niekoniecznie singlami. Dopisuję się: łączmy się, nie dzielmy:)

  98. magda 14.02.2013 13:43

    A ja nie rozumiem, dlaczego stawia się sprawę pro- i anty- tego święta, kiedy po prostu dla niektórych nie ma ono znaczenia. Nie mam zamiaru piętnować tych, którzy specjalnie z tej okazji kupili lepsze wino do obiadu i zamiast filmu na kompie- pójdą dzisiaj do kina. Z drugiej strony nikt nie zmusi mnie, żebym to święto kochała- ale tak samo obojętne są mi wymienione przez Kominka inne święta jak Mikołajki, Święto Zmarłych czy Matki Zielnej- cokolwiek to jest. Ludzie mający pogląd antywalentynkowy to nie tylko „rozgoryczeni samotnicy”- to są również ludzie w związkach, mających taki jak ja pogląd na dzisiejszy dzień. Jeżeli tylko mój pogląd na dzisiejsze święto nie krzywdzi uczuć drugiej osoby- to w czym problem?

    • Agnieszka 14.02.2013 14:52

      Swieta prawda.

  99. asia 14.02.2013 13:50

    Kiedyś Walentynek nie lubiłam, ale z czasem to święto nabrało jakiegoś uroku. Nie żebym po prostu znalazła sobie drugą połówkę, z którą mogłabym takie Walentynki spędzić, ale doceniłam fakt, że jest jeden dzień w roku, który może być troszkę bardziej romantyczny, troszkę cieplejszy i serdeczniejszy dla par. I nie zgadzam się z tym, że uczucia powinno się wyznawać codziennie. Byłam w takim związku i rozpadł się po paru miesiącach właśnie przez to mechaniczne „kocham Cię” powtarzane rano i wieczorem. Może na niektórych to działa, na mnie nie. Dzisiejszy wieczór spędzam z przyjaciółmi i życzę każdemu udanych Walentynek 🙂

    • Agnieszka 14.02.2013 14:51

      Kto powiedzial, ze musi byc mechaniczne…?

      • asia 14.02.2013 23:49

        Pewnie, że nie musi. W moim przypadku tak było i to ten związek zniszczyło w dużym stopniu.

  100. ula swietl 14.02.2013 14:07

    No to jadę. Z cyckami.

  101. Magda 14.02.2013 14:26

    Walentynkowe cycuszki: http://dostawa24.com/images/2183b.jpg
    Mówisz – masz.

  102. Agnieszka 14.02.2013 14:50

    A widzisz Kominku, ja jestem przeciwniczka Walentynek, ale rownoczesnie nie gardze osobami, ktore to swieto obchodza w mysl zasady ‚Whatever makes you happy’.
    Uczucia okazujemy sobie z moim chlopakiem codziennie, rowniez w Walentynki, choc tego dnia nic szczegolnego nie planujemy.
    Dla mnie to dzien jak codzien.
    Drazni mnie jednak komercja, niezaleznie czy to Walentynki czy Boze Narodzenie.

  103. Magdalena 14.02.2013 17:28

    Wybacz mi Kominku, bo zgrzeszyłam. Nie jestem zwolenniczką Valentine’s Day, jednak zawarte w twoim tekście niepodważalne argumenty uświadomiły mi, że byłam w błędzie. To miłe święto ma być dniem okazywania sobie miłości, więc jeśli przynajmniej część z nas – ludzi – nie chce, tudzież nie potrafi jej okazywać, niech nie zapomina o należącym się wszystkim szacunku.

    Ja w tej chwili przestaję być zimną, niedostępną suką i wysyłam miłego sms do swojego adoratora. Niech ma.

    Pozdrawiam

  104. Nen 14.02.2013 17:32

    O. Ja wiem, czego nie lubię.
    – Byłam w kinie.
    – Z chłopakiem?
    – Nie, z koleżanką. Wybrałyśmy krwawe mordobicie w nadziei, że nie będzie panienek głośno sliniących swoich misiów w trakcie seansu.
    – Ty hejterze! Ty frustratko! Zazdrosna jesteś po prostu…!!!
    Jest jeszcze otoczka komercyjna (TAK!) trochę bardziej żenująca niż otoczka komercyjna innych świąt. Nie czyni to ze mnie żadnej ‚przeciwniczki’. Fajnie, że ktośtam się z tej okazji dobrze bawi, a ja przecież mam lepsze zajęcia niż hejtowanie 🙂

  105. Sylwia S. 14.02.2013 17:51

    Pamiętam jak dziś, że dokładnie rok temu, 14 lutego, trafiłam na Twojego bloga. Ująłeś mnie właśnie tym tekstem, więc zaczęłam często wpadać na kominkowe blogi i takim sposobem do dziś jestem wierną fanką. Proszę, jak romantycznie…

  106. Marta 14.02.2013 17:53

    Trafne uwagi, zmieniłes mój sposób patrzenia na to święto.

  107. Klaudia 14.02.2013 18:05

    Czasem myślę, że te wszystkie dni babci, mamy, chłopaka, walentynki itd. są po to żeby pomyśleć o drugim człowieku…dlatego ja ich nie obchodzę, bo jestem egoistką ale absolutnie mi nie przeszkadzają 😉

  108. Kamila 14.02.2013 18:57

    Jak się wygłasza jakieś poglądy to wypadałoby być w nich chociaż trochę konsekwentnym drogi Kominku. Na koniec roku pisałeś o Sylwestrze, że nie spędzasz go na imprezach, bo jest to dla ciebie dzień jak co dzień i nie lubisz składać ani otrzymywać życzeń noworocznych bo to dla ciebie sztuczne. Pisałeś też kiedyś w tekście o kobietach – księżniczkach, którymi to gardzisz gdyż wymagają od ciebie prezentów. Teraz piszesz, że Walentynki są super i wręczanie prezentu tego akurat dnia też takowe jest. Gdzie w tym jakikolwiek sens i logika?
    Dla mnie Walentynki to dzień jak każdy inny, nie przywiązuję żadnej wagi do dat i gdyby kolega z pracy nie wręczył wszystkim paniom bombonierek z rana to bym prawdopodobnie dowiedziała się po fakcie. Szczerze mówiąc, zdecydowanie bardziej cieszę się gdy dostaję prezent od swojego faceta z okazji imienin, o których nigdy nie pamiętam, niż który wręcza mi z okazji Walentynek w obawie przez strzeleniem przeze mnie focha. Do ludzi, dla których ten dzień jest ważny nic nie mam, niech każdy robi to co lubi, potrafię to uszanować i zrozumieć, ale ja sama nigdy się nad tym dniem nie spuszczałam, może dlatego że dla mnie romantyczna randka to wyjście na strzelnicę, a na myśl o kolacji przy świecach i głębokich spojrzeniach w oczy reaguję odruchem wymiotnym / śmiechem.

    • magda 14.02.2013 20:14

      Kamila- gdybym była facetem, po takim tekście zabrałabym Cię na wszystkie strzelnice jakie są w okolicy 😀

    • Nen 14.02.2013 22:54

      Akurat strzelnice na Walentego powinny robić promocje dla sfrustrowanych singli i zaniedbanych ‚połówek’ 😉

      • Kamila 15.02.2013 08:12

        Nie wiem czy to by komuś pomogło, nie mam w tej kwestii doświadczenia, strzelam dla przyjemności, ale spróbuj, może przyniesie to odrobinę ulgi 😉

  109. Daniel 14.02.2013 19:10

    walentynki, wigilia czy dzień kobiet, wszystko jest do du..y i nic nie obchodzę

    • manti 15.02.2013 20:33

      ale ty musisz być nieszczęśliwym człowiekiem ….

  110. Kinga 14.02.2013 19:47

    14 luty to także dzień chorych na epilepsję, ale praktycznie większość kojarzy go tylko z dniem zakochanych.

  111. K. 14.02.2013 20:19

    Do Walentynek mam stosunek neutralny – mój narzeczony także, więc nikt tu nikomu przykrości nie sprawia. Dzień dla nas jak kazdy inny i dziś jak codzień nie zabrakło słów o tym jak ważni dla siebie jesteśmy. Uważam jednak że atakowanie tego święta jest bez sensu, jesli ktoś nie chce to niech nie świętuje ale tez nie psuje święta tym którzy je uznają. I jeśli ON Walentynek nie uznaje a ONA tak, to ON powinien przemyśleć czy warto robić JEJ tego dnia przykrość tylko dlatego że ON ma taki a nie inny pogląd.

  112. spanish inquisition 14.02.2013 21:50

    czytam sobie tekst, który dobrze znam, myślę: „skomentuję”, po czym patrzę, a tu się okazuje, że już przecież to zrobiłam. i to całkiem szybko, aż dziw, że nie napisałam „PIERWSZA!!!”, a przecież miałam po temu okazję. smutno mi:(

  113. marian 14.02.2013 22:22

    A ja lubię Walentynki, chociaż mam wtedy zapieprz i pracuję po 12 godzin. Coś się dzieje, wszyscy biegają, przekrzykują się, jak na giełdzie. I te zgorzkniałe panie 50+, które słysząc różne dedykacje z wyznaniami miłości z kwaśną miną mówią „I po co tak kłamać?”:)

  114. serce. 15.02.2013 00:33

    Ja nie lubię walentynek w „polskiej” formie. Jest ciśnienie na kolację przy świecach, wielkie wyznawanie miłości…. i takie tam. W Stanach („na zachodzie ;)”) to święto sympatii. Laurki dla koleżanek, serduszko na kawie w kawiarni.To wydaje mi się dużo bardziej niewymuszone i po prostu miłe. Choć oczywiście przykro by mi było spędzać ten dzień bez mojej połówki… przez presję, którą stwarzają wszyscy dookoła.

  115. Ania 15.02.2013 07:47

    Nie mam nic do walentynek. Osobiście nie obchodzę chociaż mam z kim. Ale śmieszy mnie trochę dzień, w którym wypadają, dzień patrona epileptyków i chorych psychicznie. Seriously?

  116. Marion 15.02.2013 11:30

    Miłość odbiera ci rozum,nienawiść odbiera ci siły,przetrwasz krocząc między nimi…..;) a na Walentynki najlepsze są Cycki.

  117. Wiktor Adamek 15.02.2013 20:24

    Wiesz co, z tym „uczucia należy wyznawać przez cały rok, a nie tylko w jeden dzień!” to raczej chodzi o to, że w walentynki jest wielkie boom jeśli chodzi o miłość. Wszyscy siś obśckują i wychodzą gdzies ze sobą, a dzien później… no właśnie – nic. Nawet telefonu. W przeddzień walentynek i tydzień po też niespecjalnie okazuje sie tę miłość i tego ogarnąć nie mogę.
    No i dla mnie 14.02 to kolejne troszkę głupie święto z Zachodu psujace nasze tradycje :/ Tylko pod tym wzgledem go nie lubie 😉

  118. trs. 15.02.2013 21:38

    Jest jeszcze jedna grupa – oznajmiająca wszem i wobec całemu światu (czyli najczęściej na facebooku), że WALĘDRINKI. Osoba należąca do takiej grupy, niezależnie od płci(!) najczęściej jest brzydkim singlem, próbująca powiedzieć całemu światu, jak jej jest dobrze samej i jak wspaniale jest być owym singlem i spędzać walentynki razem z innymi „walędrinkowcami”. Oczywiście jest to zgrabny kamuflaż zgryzoty i faktu, że taka osoba nie dostała kiczowatego serduszka.

  119. wojtek 16.02.2013 02:37

    Walentynki to swieto, ktore nalezaloby usunac z kalendarza. Gardze ludzmi, ktorzy do okazywania uczuc swoim partnerom potrzebuja dodatkowej motywacji w postaci swieta wymyslonego dla potrzeb czysto komercyjnych. Uwazam, ze to nie ludzie samotni sa zakompleksieni, tylko ludzie, ktorzy nadmiernie afiszuja sie z celebrowaniem tego „swieta”, ktorzy koniecznie musza pokazac, ze nie sa sami.

    • Ups 16.02.2013 09:50

      Szacun ziom za ten tekst

  120. Karolina 16.02.2013 17:12

    Hm… Bardzo podobny wpis czytałam jakiś tydzień temu u black dresses. Widocznie telepatia umysłowa 😉

  121. Szary 16.02.2013 17:19

    Tak jak zazwyczaj widzę jakiś cel w twoim obrażaniu ludzi i niekonsekwencji tego co piszesz tak tutaj… cóż. Mogę się tylko spekulować co jest źródłem tak gwałtownej reakcji. I przyznam szczerze czuję się obrażony tym że zostałem wrzucony do jednego wora razem z bandą jak twierdzisz: baranów, naiwniaków i mądralińskich. Oczywiście zdaję sobie sprawę jak mało obchodzi cię moja polemika, tudzież inne gorzkie żale, wiec powiedzmy że to co napiszę to dla mnie coś w rodzaju samooczyszczenia i lekkiej umysłowej gimnastyki.

    Zacznijmy od początku czyli od końca.

    ,, … a antywalentynkowe nastawienie jest obrazem pustki w waszych łbach.” – cóż za piękny podział.
    My i oni. Czarne i białe.
    Czuję się zasmucony. W twoich tekstach zawsze pociągało mnie to że mogłem wyczuć że to co piszesz to tylko fasada, inspiracja do głębszego przemyślenia problemu. Niemal nigdy nie brałem twoich słów z bezpośrednią dosłownością. A tutaj? A tutaj choćbym nie wiem jak interpretował ten tekst, nie wiem jak do niego podchodził, zawsze wychodzi mi prosty i płaski bluzg na ludzi myślących inaczej niż ty.
    Cóż stało się z Kominkiem który mówił ,,plebs nie myśli, plebs powtarza”?
    Który zawsze, przynajmniej w moim mniemaniu był piewcą kreatywności, samodzielnego myślenia i odmiennego interpretowania faktów? Czy przyszła ci do głowy jakakolwiek inna interpretacja tego ,,święta”?
    Plebs nie myśli, plebs powtarza… (anty)walentynki.

    ,,Co wam się, barany, nie podoba w tym święcie? O co wam chodzi?”

    Najprościej mógłbym napisać – wszystko, ale to żadna odpowiedz prawda?
    Prosta definicja walentynek: święto zakochanych.
    Prosta definicja zakochanych: dwoje lub więcej osobników w trakcie trwania procesu zwanego potocznie miłością.
    Banda narkomanów.
    To tak jakby świętować rocznice pierwszego strzału kanał, denaturacji białka w mózgu, albo święto miliona przegranego w karty.
    Nie, nie. Nie jestem z tych którzy twierdzą że miłość to coś z definicji złego, bądź że to prosta reakcja chemiczna (z czysto technicznego punktu widzenia tak jest, ale to znaczniej bardziej skomplikowana kwestia niż prosty dopływ hormonów do mózgu).
    Miłość nie jest zła, niektórym jest wręcz potrzebna, ale tak jak wszystkie ludzkie emocje ma swoje określone zadanie, ewolucyjnie uzasadnione głownie w przetrwaniu gatunku.
    Przymus stadny, socjologiczny, psychologiczny i fizjologiczny.
    Bycie na chaju które ma zrobić ze mnie lepszego człowieka, zbliżyć do drugiej osoby i dać uczucie spełnienia. Tak jak prochy i gorzała.
    Naćpany jaskiniowiec, napieprzający dzidą w każdego ,,obcego”.
    Zaiste cudowny przykład do naśladowania.
    Czy mamy święto gniewu?
    Jakże to święto przypomina mi od zawsze obecna w tym kraju kulturę picia. Owe sławne, pij ni pierdol, a jak ktoś nie chce to z góry jest „jakiś nietaki”, bez względu na kierujące nim pobudki. Równie żałośnie, wygląda picie bo tak wymaga tradycja jak i krzyczenie że alkohol to zło, zabronić, zakazać, spalić.
    To uczucie nie jest nawet uniwersalne dla całego świata.
    A jednak każesz mi przystosować się, zatracić cześć siebie w myśl czegoś co jest uważane przez wielu za sens życia. Przez tych samych wielu, których uważasz za, upraszczając, bezmózgów.

    Ależ się zapędziłem w rytm alegorii, metafor i aluzji. Może nawet zbyt bardzo.

    Mógłbym się nawet czerpnąć samej definicji święta w ogóle. Skoro potrzebujemy dnia w którym, powiedziano, masz być wzruszony, kochający, socjalizować się i być w ogóle lepszy, to co to nam mówi o naszym własnym życiu? Szarość, nuda i codzienność, prawda? To ja może podziękuję, wolę żyć tak żeby każdy dzień był taki, a i nieprzepadam za tym żeby ktoś mi mówił jakim mam danego dani być. Mam święta codziennie. I coś mi się wydaje że ty Kominku też.
    I tak zgadza się w myśl tej zasady, wali mnie równo, wigilia, Wielkanoc, czy inny dzień chutnika/piekarza.

    „Daremne to, co piszę, bo wam i tak wykrzywi się morda na widok ludzi, którzy tego dnia w szczególny sposób okazują swoje szczęście.”
    Podobnie jak wykrzywia mi się morda, na widok obśliniającej się pary, płci nieistotnej, jak i wszelkim przejawom wciskania mi rzeczy na siłę.
    Tyle że od takiego widoku mogę się odwrócić. Odwracam się od walentynek i co? Okazuje się że mam pusty łeb. Masz swoje szczęście, super, miło mi ale nie wciskaj mi go na siłę do gardzieli bo cię obrzygam.

    „Rozgoryczenie, samotność i głęboko skrywane skąpstwo zastąpicie pieniackimi poszczekiwaniami skierowanymi w tych, którzy ulegli tej cholernej komercji.”

    Oczywiście. Dokładnie to o czym pisałem wyżej. Dostosuj się bo jak nie to znaczy że jesteś gorszy. Logika, zdrowy rozsądek i zwyczajna niechęć nie maja tu nic do rzeczy.
    Pij nie pierdol.

    „Żal mi tylko waszych partnerów i partnerek. Jak wiele jest tego dnia nieszczęśliwych ludzi, których partnerzy oznajmili, że nie obchodzą tego święta i jak im przykro się zrobi na widok normalniejszych par.”

    Żal? A mi się wydaje że powinni się cieszyć. Obie strony. To ewidentny znak że ktoś przecenił swoje możliwości, a w efekcie ktoś powinien zostać kopnięty.
    Normalniejszych? Miliardy much nie mogą się mylić.

    „Mało to jest przypadków, gdy smutna dziewczyna na próżno będzie czekała na jedno maleńkie okazanie czułości i spotka się tylko z brakiem zrozumienia?”

    Skoro musi czekać na coś takiego, właśnie na walentynki, albo czekać w ogóle, to znowu znaczy że coś tu jest bardzo nie tak. Widać wybrała przygłupa który nie wie kiedy dotknąć kobietę. Implikacje tego faktu zostawiam tobie.
    A najbardziej w tym nie tak, jest fakt że Kominek stosuje tani sentymentalizm.

    „Jak czulibyście się, gdyby wasza druga połówka oznajmiła, że ma w dupie wasze urodziny, bo ona nie chce dostosowywać się do tradycji i nie złoży wam życzeń, nie wręczy choćby symbolicznego prezentu?”

    Ha! I tu cię mam. Nigdy nie obchodzę świat związanych ze swoją osobą. Tak jak i zakazuje wręczać sobie prezenty.

    Tak naprawdę, nie obchodzi mnie czy ktoś lubi, nie lubi i czy zdaje sobie sprawę z implikacji walentynek. Nie obchodzi mnie komercha, nie obchodzą mnie inne święta. Chcesz świętować, proszę cię bardzo. To co mnie obchodzi to pogarda dla ludzi którzy ośmielają się myśleć samemu, samemu tworzyć zasady i przebywać gdzieś pomiędzy kolorami. A ty Kominku jesteś ostania osobą po której się tego spodziewałem. I to mnie naprawdę zabolało.

    Choć być może to ja straciłem przenikliwość, a być może ten teks powstał właśnie jako prowokacja do dyskusji. Ale wtedy, bożesz ty mój, jak bardzo chce mi się krzyknąć: nie idź tą drogą. Takie tanie i proste prowokacje sprawdzały się w czasach zdjęć z Playboya. Teraz Kominku twoi widzowie są o wiele bardziej wymagający. Tępaki pójdą i tak swoją drogą, a ci wierni, z czasem znudzą się taką formą. Raz czy drugi – być może ci się uda. Za nic pewnie masz to co ci napiszę, to nie ja zarabiam tysiące na pisaniu, ale mimo to życzę ci – obyś nie musiał nigdy wspominać tych słów. O ile je przeczytasz.

    Ps. Przepraszam za parę bluzg i dosyć niespójny stylistycznie tekst. Nie chce go przesadnie redagować, niech będzie wyrazem emocji, które swoim zwyczajem wpieprzają się nie tam gdzie trzeba i niekoniecznie ułatwiają życie. Tak jak miłość i walentynki.

  122. Monika 16.02.2013 18:51

    Czytam ten tekst i wyobrażam sobie wściekłych, urażonych walentynkowych hejterów przed monitorem. Ach, coś pięknego 😀

  123. Natalia 18.02.2013 14:43

    Dopóki ktoś jest sam, będzie klął na Walentynki i pary spędzające ten dzień w szczególny sposób. Jak ktoś go zechce – w kolejce po lukrowane serduszko będzie niecierpliwie tupać, żeby jak najszybciej dostarczy prezencik ukochanej osobie. Ja nie mam nic przeciwko walentynkom. Może trochę mnie wkurzają słodkie dekoracje w sklepach i cały ten walentynkowy asortyment, z którego trudno byłoby mi wybrać coś w dobrym guście bez serduszek, kotków, misiów i różyczek, ale jakbym miała faceta, który by kochał mnie i którego bym kochała, chciałabym miło spędzić ten dzień.

  124. obojetnie 19.02.2013 09:19

    ‚- Ja cię naprawdę kocham – powiedziała mi kilka lat temu.
    Jako że nie byłem przygotowany na to wyznanie, a decyzję trzeba było podjąć od razu, odpowiedziałem:
    – Jestem gejem.’

    nie czytala cie nigdy ? nie znala cie w ogole? jakim trzeba byc kretynem zeby wyznawac milosc komus, kogo sie nie zna

  125. stara baba z autobusu 27.02.2013 04:00

    Walę w tynki. Robota jak każda inna tylko po co to celebrować?

  126. Cari 24.03.2013 16:58

    *
    Ojaniemogę, przecież czasami wystarczy… no nie wiem. Wystarczy rozmowa bez zahaczania o takie tematy, dużo rozmów, żeby powiedzieć coś, co może znaczy trochę co innego dla każdego.
    – Cari z kilkoma kilogramami, których nie chce

    Ha ha

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Connect with Facebook

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>