Continue Reading"/>
wyloguj sie do zycia

Nikogo nie ma w domu

Jak byłem mały, to rodzice mówili mi, że mam nie otwierać drzwi obcym, bo to mogą być bandyci, więc słysząc dzwonek od drzwi, udawałem, że mnie nie ma. Teraz też udaję, że mnie nie ma, jeśli ktoś przychodzi z niezapowiedzianą wizytą. W internecie też lubię udawać.
 

Obejrzałem spot kolejnej (entej…) kampanii przeciwko szeroko rozumianemu uzależnieniu od internetu. Wyloguj się z życia, bądź sobą, w realu też jest pięknie i takie tam bzdury.

Jestem przeciw, a nawet za takim akcjom, bo one krzywdy nikomu nie robią, a tym bardziej nie pomagają. Ich twórcy zazwyczaj idą po linii najmniejszego oporu. Jest kasa, jest pomysł, „hej, zróbmy spot, w którym powiemy, że internet to zło”. Powielają błędy reklam ze zwykłymi proszkami do prania. Są ciągle na to samo kopyto, wedle jednego schematu i o ile reklamy proszków ciągle działają, to nie wydaje mi się, aby jakiś spot przekonał mnie, że to źle być zalogowanym, wrzucać fajne fotki na fejsa i utrzymywać kontakty ze znajomymi poprzez sieć.

Bo internet to całkiem dobre narzędzie do zawierania i podtrzymywania znajomości. Dzięki niemu poznajemy więcej ludzi niż robiliśmy to zanim wynaleziono to ustrojstwo. Jakoś nikt nie zwraca uwagi na to, że dzięki internetowi ludzie zaczęli… pisać i czytać.
Tak, tak! Przed internetem czytało się tylko książki, a i to robiło niewielu. Przed internetem pisało się jedynie w szkole. I nigdzie poza szkołą. Dziś wszyscy jesteśmy pisarzami i czytelnikami. Może się wydawać, że z pokolenia na pokolenie robimy się głupsi, ale nie wydaje mi się, aby tak było, bo dostęp do wiedzy mamy dziś na wyciągnięcie wyszukiwarki. Dawniej musieliśmy otwierać encyklopedię albo gonić do biblioteki. W jednym i drugim nasza wiedza była bardzo ograniczona.

Kampanie przeciwko tym złym internetom i uzależnieniom od internetów dotykają problemu od dupy strony, bo jeśli ktoś lubi przebywać w sieci, to nawet sto spotów nie przekona nikogo, że tam za oknem jest lepsza rozdzielczość.
Naszemu uzależnieniu od internetu winni są znajomi. I my sami. Domagając się czyjejś obecności w sieci. Tu jest sedno sprawy. Od tego powinno się zaczynać dyskusje o złu w internecie. Od ludzi, którzy nas zmuszają do bycia online.
To ci, którzy nie rozumieją, że wiadomości na Facebooku to nie czat i każdą wymianę zdań masz prawo przerwać i wrócić do niej jutro albo pojutrze. To ci, którzy oczekują, że odpowiesz na maila tego samego dnia. Najlepiej natychmiast. To ci, którzy denerwują się, że od paru godzin nie odpowiadasz na sms, nie lajkujesz ich kotlecików i parówek na plaży.
To ci, którzy nie rozumieją, że oznaczenie wiadomości na Facebooku jako przeczytanej, nie oznacza, że została przeczytana. Ile ja zjebek od znajomych dostałem za ten tekst kilka miesięcy temu!

Całe zło w internecie zaczyna się od ciebie. Przypomnij sobie, ile razy w ostatnim tygodniu od kogokolwiek domagałeś się r e a k c j i. Na cokolwiek. Przypomnij sobie, ile razy w ostatnim tygodniu
z a r e a g o w a ł e ś tylko dlatego, że nie chciałeś, by ktoś pomyślał, że go olewasz. Ja ani razu, bo mam już to wyuczone. Odpowiadam wtedy, kiedy mi się chce. Czasami nigdy, czasami po tygodniu. Nie pozwalam, by ktoś uzależniał mnie od internetu, od potrzeby bycia online na zawołanie i natychmiast. Jeśli chcesz uniknąć uzależnienia od sieci lub w ogóle mówić o tym, że nie jesteś uzależniony – nie odchodź od komputera. Nie musisz. Wystarczy zacząć udawać, że nikogo nie ma w domu.

Komentarze

  1. Garnier 03.11.2013 14:23

    To mi trochę przypomina całą sprawę z filmem ‚Sala Samobójców’. Podniosła się wrzawa, że ten film świetnie dotyka problemu, że tak jest, że internety to zuo i że trzeba pomóc młodym ludziom, a ‚Sala’ jest urzeczywistnieniem problemu na ekranie.
    I ja tak patrzyłem i oczom nie wierzyłem, bo może i film dobry, ale tak oderwany od rzeczywistości, że śmiać mi się chciało z zażenowania.
    Podobnie jest z tymi kampaniami w sumie.

  2. goła_pionierka 03.11.2013 14:26

    Wychowywanie znajomych jest tak samo proste, jak wychowywanie psa. Za dobre zachowanie dajesz ciasteczko, za złe olewasz. Dlatego od bardzo dawna nikt nie domaga się ode mnie żadnej obecności w sieci, bo wszyscy wiedzą, że zdecydowanie wolę być offline, jeśli akurat nie pracuję. Nie lajkuję żadnych parówek, dwóch kresek na teście i innych bzdur, bo konto na fejsie mam tylko w celach zawodowych i w ogóle nie przyjmuję do znajomych ludzi, z którymi mogę się normalnie na kawę umówić i pogadać. A wybrańcy po prostu znają adres i wiedzą, że do mnie się przychodzi, a nie jakieś czaty uskutecznia 🙂

    • grit 03.11.2013 18:09

      nasuwa mi się tu tylko jedna myśl: skoro stwierdzasz, że „wychowywanie znajomych jest tak samo proste, jak wychowywanie psa…” – to by oznaczało, że otaczają Cię (albo sama się otaczasz) ludzie, jakby to powiedzieć: którzy są dziećmi (bo dzieci trzeba faktycznie wychowywać) albo tacy którzy nie myślą – żadna opcja nie napawa optymizmem – jednym słowem – skoro umiesz wychować swoich znajomych tak samo jak psa – to niezłych masz znajomych 🙂

      • goła_pionierka 03.11.2013 18:47

        Nasuwa się tylko jedna myśl: niektórzy nie zauważą ironii, choćby podeszła i z rozmachu kopnęła ich w tyłek.

        • grit 03.11.2013 20:21

          Ah, OCZYWIŚCIE… że tak powiem, umknęło mi z tą ironią… to był GENIALNY pomysł… teraz już ROZUMIEM

  3. Łukasz Matusik 03.11.2013 14:34

    Jeśli chodzi o digital – niekoniecznie internet – obejrzyj „osiem9″ 🙂

  4. Maciej 03.11.2013 14:35

    No i jeszcze zostaje problem czym dzisiaj jest internet. Książka kucharska podpada pod to? Dzisiaj równie dobrze można powiedzieć „nie czytaj, daj odpocząć głowie”. Internet przenika wszystkie sfery naszego życia i ciężko go od niego oddzielić.

  5. Oczekująca 03.11.2013 14:41

    Jeśli ktoś ma problem z odejściem od komputera proponuje zrobić sobie dziecko. Ono nie będzie czekać, kiedy rozmowa online zostanie dokończona, wymaga natychmiastowej uwagi.
    Problem z chęcią otrzymywania oklasków wynika z braku poczucia bezpieczeństwa, wartości i autonomii. Wtedy szuka się akceptacji i lajków u innych. Takie jest moje zdanie.

  6. Dagny 03.11.2013 14:56

    Nic mnie tak nie irytuje, jak to kiedy, ktoś wie lepiej co dobra dla mnie lub moich dzieci… i dlatego zazwyczaj kampanie puszczam mimo uszu (oczu)
    Podobnie jak fochy, że na fb od razu nie odpisuję

  7. Młodzian 03.11.2013 15:16

    „Internet to zło!”, pomyśleli twórcy tworząc filmik, po czym odpalili neta i puścili w obieg.

  8. pancarlos 03.11.2013 15:27

    hej fajnie zauwazyłeś jak wkurzajace jest, gdy ludzie oczekują odpisywania bez zwłoki na fb. Jednocześnie uważam, że czytanie książek jest jednak bardziej rozwijające od czytania sieci. Materiał w książach jest na ogół lepiej przemyślany, oraz poddany korekcie i recenzji przed publikacją, a artykuły w sieci są różnej jakości.

  9. Anna 03.11.2013 15:29

    „bo jeśli ktoś lubi przebywać w sieci, to nawet sto spotów nie przekona nikogo, że tam za oknem jest lepsza rozdzielczość.”

    :)))))))) lepsza rozdzielczość.
    cmok T 🙂

    nie zastanawiałam się czy jestem uzależniona.
    Jestem w sieci kiedy chcę być i odpowiadać na wpisy kiedy chcę.

    • grit 03.11.2013 18:11

      hmmm, alkoholicy też mówią, że piją TYLKO wtedy kiedy chcą (albo przynajmniej brzmi to dla mnie jakoś podobnie) 🙂

  10. IVONA 03.11.2013 15:35

    Niby internet to zło…a kto wymyślił hasło „nie masz FB-nie istniejesz”?; najpierw wymuszaja na nas obecność na różnego typu portalach, a później ganią za przesiadywanie przed kompem…bez sensu:)

    • grit 03.11.2013 18:17

      „najpierw wymuszają na nas obecność na różnego typu portalach” ??? kto wymusza? i na kim?… myślałem, że tylko nastolatki z burzą hormonów i to tylko przez kilka dni w miesiącu są podatne na takie „wymuszanie” 🙂 – bez sensu 🙂

  11. Kamil 03.11.2013 16:15

    A oczywiście całą akcję można lubić na facebook’u. Ciekawe.

  12. Adam Machaj 03.11.2013 16:18

    I tu pasuje moje credo i niech każdy sobie to interpretuje jak chce: Za komuny było lepiej

    Stety, niestety ale zacząłem kupować gadżety z nowej epoki, których obecnie wcale nie potrzebuję ale poważnie obawiam się, że mając 35 lat i nie będąc teraz chociaż w 30% na bieżąco to za 5-10 lat społecznie mogę przestać istnieć. Tak więc wbrew potrzebom staram się nadążać.

  13. zbyszko_ 03.11.2013 17:00

    Problem zaczyna się wtedy, gdy… No właśnie, najpierw należałoby zdefiniować co tu jest problemem.

    Są tacy, którzy nie mają nawet czasu usiąść do komputera, czy choćby sprawdzić głupiej poczty, bo maja taki nawał zajęć przeróżnych (obowiązków czy też przyjemności), że im tego czasu po prostu szkoda na korzystanie z internetu – o ile nie muszą, typu praca, itd.
    A są też i tacy, którzy spędzają przed ekranem monitora tak wiele czasu, że nie mają kiedy pójść nawet siusiu – pomimo, że nie korzystają z owego dobra z związku z wykonywaną pracą czy też w celach edukacyjnych.

    Wszystko w życiu trza mieć wyważone. Żal mi jednak tych, którzy przedkładają sieć nad własne życie, bo to nierzadko wiąże się z jakimś niedowartościowaniem czy czymś takim (ktoś wspomniał wcześniej). A to już jest problem.

    Natomiast toksycznych „znajomych” bez chwili namysłu posłałbym na księżyc. 🙂

  14. senioraseniorita 03.11.2013 19:53

    Zgadza się. Jakbym miała konto na fb, jakbym na tym koncie miała milion znajomych, chyba bym ochuj.ała, gdybym miała odpowiadać wszystkim na bieżąco. Jeśli jednak traktuję net, jako źródło ciekawostek i zaglądam tu, aby zrobić zakupy bądź poczytać, a czasem popisać – nie mam tego problemu. Z bieżącym kontaktem z przyjaciółmi nie ma problemu, bo albo kontakt jest, albo nie musimy się chować…wystarczy powiedzieć – nie chce mi się. A Internet? Jak wszystko – ma swoje plusy i minusy. Z Internetem jak z wieloma innymi rzeczami w życiu – wszystko zależy od tego jak jest używany, bo wszystko jest dla ludzi. Jak za dużo jesz – też szkodzi. Jak za dużo i za często pijesz też szkodzi. Jak za dużo kasy wydajesz – też szkodzi. Ale niczyją sprawą, poza Kowalskiego nie powinno być to, ze się przejada. To jego biznes. Nie mój. Kampania społeczna? Tu się zgodzę. Kampania społeczna najbardziej trafia do niezainfekowanych – zainfekowany odwróci wzrok i zatka uszy, żeby nie widzieć i nie słyszeć.

  15. Eve 03.11.2013 19:59

    A moim zdaniem dobrze, że jest inicjatywa.

    Fakt, może ta akcja nie jest najlepiej przemyślana, ale ma szansę stać się pierwszą z wielu. Osobiście – trzymam kciuki za popularyzację idei wylezienia z internetów, komórków i tabletów oraz spuszczania kreatywności ze smyczy.

    Z drugiej strony zgadzam się z Kominkiem – internety tak, jak alkohole, nie same wady mają, jeśli stado co się nimi upija jest kulturowo zaawansowane.

    Ament 🙂

  16. Anna 03.11.2013 21:22

    Kominku, przecież te spoty nie mówią, że internet to szeroko pojęte ZŁO w czystej postaci. Twórców tych wszystkich spotów tak naprawdę g**** obchodzi, czy jesteś uzależniony od internetu czy nie… Jesteś wolny i możesz robić co Ci podoba, zresztą w Twoim przypadku zaryzykuję nawet, że Ty też jesteś uzależniony i dobrze to wykorzystujesz. Utrzymujesz się ze swojego uzależnienia i masz się dobrze. 😉 Ale szczerze, realne życie jest chyba ciekawsze od wirtualnego. W prawdziwym życiu trzeba mieć jaja, żeby NAPRAWDĘ żyć. Powiedzieć komuś prosto w oczy: słuchaj nie chce mi się z Tobą gadać ani spędzać z Tobą czasu bo nudzisz mnie i nie mamy o czym rozmawiać a tym bardziej co ze sobą robić… A internecie udajesz tylko nieobecnego. Nie chce Ci się powiedzieć nawet tyle… Przecież szkoda czasu… Zresztą co to za życie w Internecie jak nie możesz prosto w oczy (nie włączajmy w to wideo rozmów bo oboje jesteśmy inteligentnymi ludźmi) spojrzeć drugiemu człowiekowi w oczy i obserwować czy na to co mówisz w odpowiedzi spogląda w prawą czy lewą stronę, czy mówi prawdę, czy zmyśla… Czy na litość Boską zbić z kimś po prostu piątkę, wyjść na spacer i nie siedzieć w tych czterech ścianach a d*** rośnie a jak nie rośnie to wiodczeje. Bo surfowanie w necie to nie sport czyż nie? Mięśni pośladków Ci nie wytrenuje…

  17. Puszysława 03.11.2013 21:56

    A ja nie olewam, bo nie lubię być olewana. Wręcz doprowadza mnie do szału to, że ja mam do kogoś ważną sprawę, a ktoś nie oddzwania przez tydzień. Prędzej czy później (no może nie do końca) każdy doczeka się ode mnie odpowiedzi. Ale to prawdopodobnie z powodu nadmiaru wolnego czasu i wciąż niewielkiej popularności bloga mego. Czasem nawet telefon zdarza mi się odebrać!

  18. nocri 03.11.2013 23:44

    Czasami świat w Sieci jest bardziej realny od tego po za nim…

  19. Muszkieter 03.11.2013 23:49

    Tomek, jest jeszcze FOMO, zapomniałeś? 🙂 To nie internety uzależniają, to my się sami na swoje życzenie, jak napisałeś. Nie chcemy wypaść z obiegu, stąd coraz więcej ćpających internety.

    Nie wiem czy mogę (a jak nie mogę, to po prostu usuń link), ale idealnie pasuje mi tutaj notka Pawła Bieleckiego: http://www.pawelbielecki.in/emocjonalnie-jestesmy-banda-siedmiolatkow/

  20. senioraseniorita 03.11.2013 20:12

    A mnie się nasuwa jeszcze coś innego – akcje mają trafiać do rodziców tych 14to-15tolatków… I podtrzymuję swoją teorię, że ci do których owe akcje są skierowane będą na nie ślepi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Connect with Facebook

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>