Category Archives: Moje życie
Jak mieć avatar na wszystkich blogach Kominka?
Mimo że wskazówkę zamieściłem w dziale „Kim jestem” to jednak ciągle jestem o to pytany.
kominutka 1
Nic nie kumam na tym blogu, ale mam cichą nadzieję, że jak wrócę do domu to zobaczę to w szkicach, a nie już opublikowane. Powyżej albo poniżej powinien pojawić się player z głosem pana, a obok w typach postów pod audio ta jedna notka.
Test enter niżej.
Testowa notatka głosowa. Iwonko (którakolwiek) sprawdźcie tam u siebie czy to w ogóle ma prawo działać, ale broń cię panie borze wciskać „opublikuj”.
Dwa entery niżej.
Borze,czemu ja się muszę takimi pierdołami parać. Czemu nie zostałem strażakiem.
Kominek.in
Nie będzie żadnych szumnych zapowiedzi, bo Ci, którzy czytają mnie od dawna, uśmialiby się na głos słysząc zdania o kolejnych zmianach na blogu. Zmiany zapowiadałem w kwietniu i czerwcu 2006 r., w styczniu i listopadzie 2007r., w połowie 2008, rok później w 2009 r. i nawet w ubiegłym roku w lipcu. Taka to już moja tradycja, z którą chcę zerwać. Nie powiem wam jaki będzie blog i czym on będzie. Maleńką podpowiedź dojrzycie na samym dole prawej szpalty. Nie klikajcie tam. Jeszcze puste są te miejsca, ale one wyznaczą kierunek rozwoju www.kominek.in.
Lubię szczęśliwych ludzi
Ostatnie zdjęcie mojej czarnej czapeczki. Dziś ją zgubiłem.
Tylko jedno spojrzenie
PRZYPADKOWA KOBIETA
OFFLINE Z NAMI, KOCHANIE
Gdy w moich archiwach szukałem materiałów do „Ludzie, których zapominamy„, skopiowałem sobie kilka rzeczy do przeczytania na później. Wśród nich były zapisy rozmów z moją pierwszą wakacyjną miłością. Jeszcze bez full seksu, bo byliśmy trochę za młodzi na takie dorosłe zabawy, ale już zestawem dla początkujących – tu buzi, tam rączką. To była taka wakacyjna miłość, bo mieszkaliśmy w różnych miastach.
Ostatni raz widziałem ją tak mniej więcej 10 lat temu. A przez te wszystkie lata nie wiedziałem co myśleć o moim rozstaniu z nią.
KSIĄŻKA KOMINKA
Poczułem się bardzo staro, gdy uzmysłowiłem sobie, że dziś mija 5 lat od opublikowania na starym blogu pierwszego rozdziału mojej książki. Pewnie niewielu z was to pamięta. Byłem z siebie dumny, bo fragment przypadł wielu osobom do gustu. Krytycy byli w zdecydowanej mniejszości.
Przez lata zarzekałem się, że nie wydam książki, dopóki nie będę wystarczająco popularny, aby na niej zarobić. W dalszym ciagu uważam, że jeszcze nie czas, dlatego nie wydam ani tej książki sprzed pięciu lat, ani mojego największego życiowego dzieła, które napisałem mając 14 lat.
Ale za to wydam coś innego, cholera wie czy nie lepszego.
RÓŻA OBOJĘTNOŚCI
Gdyby ta mała zasuszona róża mogła mówić, z pewnością nazwałaby mnie tchórzem i złodziejem.
TUŻ PRZED MATURĄ KWITŁY KASZTANY…
…a piło się tak jak we śnie. (dedykowane tegorocznym maturzystom)
SAMOTNOŚĆ NA KRAKOWSKIM PRZEDMIEŚCIU
Stary człowiek siedzący na murku w brudnym granatowym płaszczu dostał ataku kaszlu. Siedząca obok niego równie stara i niedołężna kobieta podała mu lekarstwo, po czym chusteczką wytarła usta. Coś jeszcze mu powiedziała, nie wiem co, nie dosłyszałem. Objęła go i przytuliła się, uśmiechając do zgarbionego, niedogolonego, wyraźnie osłabionego mężczyzny, który prawdopodobnie był jej mężem.
Oboje na oko mieli dwieście lat. Siedzieli na Krakowskim Przedmieściu przytuleni do siebie i w milczeniu delektowali się pierwszym wiosennym dniem tego roku. Siedząc kilkanaście metrów od nich myślałem, że wcale nie chcę spotkać kogoś z kim spędzę resztę życia.