Pewna czytelniczka zgłosiła się do mnie z problemem.
– Kominku, mam problem.
– Słucham cię mój synu.
– Dlaczego mężczyzna, który stara się o względy kobiety potrafi być fantastyczny, docenia każdy kontakt z nią, każde jej słowo, jest i czuły i bezczelny i romantyczny i bardzo męski, potrafi zaskakiwać, imponować, pocieszać i rozbawiać. A kiedy już zdobędzie kobietę, już ma jej uczucie, to staje się taki zwyczajny i zmienia się w takie ciepłe kluchy?
Czytaj więcej →
Wstajesz, kłaniasz się i ze spuszczoną głową wychodzisz z tego bloga, jeśli masz coś przeciwko seksowi podczas okresu.
Jeśli śledzicie mnie także na Facebooku, to znacie historię choroby, chemioterapii i szczęśliwego wyzdrowienia mojego trampka. Wiecie także co lubię gotować, pić, ssać i wąchać, ale to akurat mało istotne, bo efektem ubocznych moich wpisów, także na blogu, jest szczątkowa wiedza o was.
I gdyby prześledzić komentarze zdecydowanej większości kobiet, czy chodzi o doradzanie jak gotować, czy jak odplamiać, czy jak w ogóle prowadzić dom, można wyciągnąć dramatyczny wniosek: nie ma wśród was materiału na kurę domową.
Przecie znamy się nie od dziś i wy wiecie, że ja was nad rzycie kocham, ostatnią białą koszulę bym wam oddał, w gumie bzyknął, a po 100 dniach poprosił o więcej, ale jednego, cholera, wam przepuścić nie mogę.
No i stało się. Ja czułem, że w końcu do tego dojdzie. Moje szanse na znalezienie sobie fajnej kobiety spadły do zera albo jeszcze niżej. A wszystko przez te cholerne papierosy.
A widzicie, warto czytać Kominka, bo to co ja dziś piszę, reszta świata odkryje dopiero za parę lat, czego przykładem są badania opublikowane przez znany wam wszystkim doskonale z codziennej lektury i wieloletniej prenumeraty „”International Journal of Sexual Health”.
Gdyby ta mała zasuszona róża mogła mówić, z pewnością nazwałaby mnie tchórzem i złodziejem.
Stary człowiek siedzący na murku w brudnym granatowym płaszczu dostał ataku kaszlu. Siedząca obok niego równie stara i niedołężna kobieta podała mu lekarstwo, po czym chusteczką wytarła usta. Coś jeszcze mu powiedziała, nie wiem co, nie dosłyszałem. Objęła go i przytuliła się, uśmiechając do zgarbionego, niedogolonego, wyraźnie osłabionego mężczyzny, który prawdopodobnie był jej mężem.
Oboje na oko mieli dwieście lat. Siedzieli na Krakowskim Przedmieściu przytuleni do siebie i w milczeniu delektowali się pierwszym wiosennym dniem tego roku. Siedząc kilkanaście metrów od nich myślałem, że wcale nie chcę spotkać kogoś z kim spędzę resztę życia.
Moje życie to pasmo porażek, jestem beznadziejnym przypadkiem, sfrustrowanym i pełnym kompleksów, a ta strona służy do wylewania swoich żali. Nie dziwi zatem fakt, że wielokrotnie próbowałem popełnić samobójstwo. Niestety jestem takim nieudacznikiem, że nawet to mi się nie udawało.
Dzisiejszy ranek poświęciłem na generalne porządki w mieszkaniu. Do kosza poszło kilkanaście worków wypełnionych niepotrzebnymi szpargałami, rzeczami, których od dawna nie używam. Coś mnie jednak ścisnęło w gardle, gdy niosłem do zsypu starą poduszkę…