Z badań, których wyniki opublikował „Journal of Personality and Social Psychology”, wynika, że w związkach heteroseksualnych trzy czwarte mężczyzn wyznaje swej partnerce miłość średnio aż sześć tygodni wcześniej, nim zdecyduje się zrobić to kobieta. Deklaracje te padają jednak rzadziej, gdy zdobędą już oni kobietę.
(…) Mężczyźni dążą do zbliżenia, bo pragną seksu, natomiast kobiety decydują się na seks, bo oczekują, że jego konsekwencją będzie wzajemna bliskość.
Mężczyźni pierwsi wyznają miłość
Wszystko się zgadza, ale po co komu miłość?
Nawet najbardziej atrakcyjni ludzie tracą na atrakcyjności, gdy mówią, że w swoim życiu już kochali poprzednich partnerów.
To świadczy tylko o tym, że dla nich miłość nie jest najważniejszym i najbardziej intymnym z uczuć. A to z kolei świadczy tylko o tym, że są niedojrzali emocjonalnie.
Bo skoro już kilku kochali, to co zostawiają dla nas? Jakim wyższym i piękniejszym uczuciem mogą nas darzyć, abyśmy nie czuli się zrównani z tymi, którzy ich miłość przecież odrzucili?
Trochę szkoda zmarnowanego potencjału. Świat wciąż czeka na piosenkę, którą mogliby sobie nucić jednosezonowi bohaterowie tabloidów. „My moment” to dobry tytuł z takim sobie brzmieniem, ale za to wciąż trzeźwą i jeszcze nie przećpaną z Rebeccą.
Obawiam się, że ta piosenka nie powtórzy sukcesu „Friday”. Nie jest ta głęboka w swym przekazie i choć prezentuje najwyższy poziom współczesnych gustów muzycznych, to jednak jest o jeden krok za Justinem Bieberem, ale za to o dwa kroki przed Bono.
Są kobiety, które nie podobają mi się, ale lubię na nie patrzeć.
Przed kilkoma minutami minęła mnie kobieta o niesamowitym, magnetyzującym uroku. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Wydawało mi się, że dostrzegam lekki uśmiech w kąciku jej ust.
Miałem dwie, trzy sekundy, by zdecydować, czy chcę ją poznać zanim odejdzie, zanim zapomni o moim istnieniu.
Dwie, może trzy sekundy, które mogły określić mi najbliższą przyszłość.
Wprawdzie do konkursu zapraszam przede wszystkim panie, ale myślę, że mężczyźni też będą chcieli popatrzeć.
Na samym końcu wydarzeń pozostajesz sam.
Czytaj więcej →
Konkurs zorganizowany był przez markę Dulux Let’s Color i polegał na pomalowaniu mojej sypialni.
Czytaj więcej →
Poszedłem do supermarketu. Rany boskie, dlaczego wszystkie warszawskie muły chodzą do supermarketów? Chciałem zrobić zakupy. Parówki, oranżada i żarówka, czyli standardowe wyposażenie Kominka. No to wchodzę i na dzień dobry…
Dokladnie miesiac temu napisalem na blogu notke zapowiadajaca nasz wyjazd do Tunezji. Ile sie wtedy nakasowalem komentarzy podwazajacych prawdziwosc wyjazdu, ile bylo narzekan, ze Tunezja to beznadziejne miejsce, a ile bylo watpiacych w to, ze da sie z tego wyjazdu napisac cos fajnego. Ha! Sam na poczatku przebakiwalem, ze napisze wam jedna(!) notke, w ktorej opowiem co sie dzialo przez dwa tygodnie.
Pozostaly juz tylko trzy notki. Wsrod nich opis ostatnich dni, w tym – moja zemsta na Andrzeju (pamieta ktos za co?), o ile Andrzej bedzie rozmowny to opowiem wam o jego ostatnim spotkaniu z miloscia zycia (to spotkanie wlasnie trwa), nie obiecuje, ale byc moze zdobede sie na wrzucenie Madame Tunisja i wszystko skonczy sie notka w poniedzialek wieczor.
Marudziliscie w komentarzach i mailach, ze nie pisze wszystkiego, ja odpowiadalem, ze na wszystko nie starcza mi miejsca i czasu i wybieram najlepsze.