Jak radzić sobie z hejterami?
Kuba Wojewódzki skasował dziś swój fan page i milion fanów poszło z dymem. Twierdził, ze miał dość hejterów. Zachował się idiotycznie, bo hejterzy stanowią zaledwie ułamek całej populacji czytelników czy to bloga czy fan page. Zamiast wyrzucić z koszyka zgniłe jabłka, wyrzucił cały koszyk. A to jest dobry pretekst, bym wrzucił kolejny fragment mojej książki.
Jak radzić sobie z hejterami?
Czy wiesz, ile jest na świecie wirusów atakujących ludzki organizm? Od cholery!
Czy wiesz, ile rodzajów wirusów współczesna medycyna potrafi wyleczyć? Ani jednego! Tak, tak. Nawet na grypę nie ma lekarstwa.
Czy wiesz, ile jest podobieństw między wirusem a człowiekiem, który krytykuje cię, obraża, czepia się, ogólnie rzecz biorąc – szkodzi?
Wiedzę o wirusach zaczerpnąłem z wszystkowiedzącej Wikipedii.
Plebs na większości blogów stanowi mniejszość społeczności bloga. Plebs także ewoluuje, nie powtarza tych samych zdań, choć ich sens i skutek są podobne. Chamstwo rodzi chamstwo. Plebs garnie do plebsu. Wirusy mogą zakażać wszystkie typy organizmów, od zwierząt i roślin po bakterie i archeony. Plebsem może być każdy. Pracownik budowy, piekarz, lekarz, prostytutka i ksiądz Jerzy.
Plebs pasożytuje na blogerze.
Plebs może atakować tylko jeden raz, jeden tekst blogera, po czym przejdzie w stan uśpienia. Nigdy nie wiesz, kiedy wróci.
Plebs może atakować wszystko, co stworzy bloger. Raz zaata- kowany bloger będzie gnębiony, aż plebs zdechnie. Albo zdechnie bloger.
Bez komentarza.
Ci, którzy krzyczą coś o niej, są hipokrytami, bo każdy z nas ma granice wolności słowa. Jedni obrażają się, gdy ktoś obrazi ich pieska, inni dopiero, gdy obrażona zostanie rodzina. Ale te granice są! I nie jest tak, że moja granica jest lepsza od twojej. Nie jest tak, że pieska można obrażać, ale matki to już nie. Jeśli ja ustalam granicę i jest nią mój piesek, to mam tyle samo racji, co osoba, która twierdzi, że wolność słowa na blogu kończy się dopiero w momencie, gdy ktoś określi jego matkę dziwką.
Gdybym w 2006 roku nie zaczął walki z wirusami, moja przygoda z blogiem by się skończyła, bo nie wytrzymałbym psychicznie nagonki. Teraz jestem mądrzejszy i wiem, że za chamskimi komentarzami nie stoją wartościowi ludzie i nawet gdybym nie stosował regulaminu, ich zdanie nie wzruszałoby mnie. W każdym razie ja przetrwałem tylko dlatego, że w pewnym momencie uzmysłowiłem sobie jedno: albo ja, albo oni. Ich już nie ma. Ja wciąż jestem.
Społeczność jako taka na co dzień nie potrzebuje być przez ciebie animowana. Nie rób żadnych fikołków, bo i tak w końcu odejdą od ciebie, a byłoby dobrze, gdyby odchodząc, nie mieli cię za głupiego kaowca. Jesteś blogerem Musisz mieć dystans, inaczej wejdą ci na głowę.
Pięć lat temu tego nie wiedziałem i weszli mi na głowę. I nawet chcieli ją odgryźć, marudząc, że jestem do kitu i najlepiej byłoby zamknąć bloga.
Póki na blogu jest wesoło, nie rób niczego specjalnego. Pisz swoje, komentuj kiedy chcesz, byle nie pod każdym komentarzem, bo żałośnie wyglądają blogerzy mizdrzący się do wszystkich czytelników.A kiedy zrobi się niemiło, pomyśl, czy nie skorzystać ze sposobu Kominka. I wprowadzić regulamin.Mój przez lata się zmieniał i na dziś ograniczam go do kilku punktów.Zakazane są:
- używanie wulgaryzmów;
- krytykowanie Kominka, jako autor chcę czuć się tu dobrze i od lat doskonale żyje mi się z dala od krytyki;
- czepialstwo, złośliwe uwagi, okazywanie braku kultury także wobec innych komentatorów;
- spamowanie linkami do prywatnych stron; całkowicie za- bronione jest podpisywanie się adresem swojej strony;
- pisanie negatywnych komentarzy na temat reklamodawców
- zarzucanie Kominkowi kryptoreklamy i nieuczciwości; na wszystkich blogach reklama zawsze jest wyraźnie oznaczona;
- gwiazdko***wanie wulgaryzmów;
- stawianie emotikony „:P”;
- okazywanie nieznajomości osobliwych reguł panujących na blogu („buk” to „bóg”, „boże” to „borze” itp.);
Może pokrótce wyjaśnię, dlaczego tak jest.
Zakaz wulgaryzmów – oczywisty. Chamstwo przyciąga chamstwo, a ja chamstwa nie zniesę.
Spamowanie linkami do prywatnych stron – wyjątkowo obrzydliwa cecha wielu początkujących blogerów. Przyklejają się do tych popularniejszych na Facebooku i komentując, zostawiają: „zapraszam na mojego bloga”. Ktoś taki jest gówno wart, bo jemu nie zależy, by wyrazić zdanie na temat tego, co napisałeś. On przychodzi spamować i liczy na to, że zgarnie trochę twoich czytelników. Nie pozwalam nawet podpisywać się adresem swojej strony, przy czym nie dotyczy to „dużych” blogerów. W ich przypadku mam pewność, że nie przyszli spamować. Kasuj spamerów bez litości. I przestań być jednym z nich.
Zakaz zarzucania mi kryptoreklamy – no dziwne, abym tolerował takie zachowanie. Ty także na to nie pozwalaj, ponieważ społeczność jest bardzo podatna na przyswajanie takich „prawd”. Znaczy się – jeśli ktoś regularnie będzie zarzucał ci kryptoreklamę, inni też zaczną to robić, a ci, którzy będą tylko to obserwować, ugruntują w sobie przekonanie, że faktycznie może coś jest na rzeczy i jesteś sprzedajnym blogerem. Zgodnie z regułą – jeśli wystarczająco długo powtarzasz jakieś kłamstwo, staje się ono prawdą.
Nie lubię gwiazdkowania wulgaryzmów. Zakazuję ich używania, ale w pełni rozumiem, że czasem trzeba rzucić jakąś „kurwą”. No to bardzo proszę pisać „kurwa”, a nie „k*rwa”, bo niby czemu ma służyć ta gwiazdka? Chcesz zakląć czy nie? Jeśli nie, to nie rób tego w ogóle, a jeśli już musisz – pierdolnij normalną „kurwę”, a nie mi się chuju jebany bawisz w jakieś pojebane gwiazdkowania! Żałosny widok, zaczerpnięty z „politycznie poprawnych” mediów, które czasami ocierają się o absurd. Niedawno widziałem w tytule jednego z tekstów słowo „bu*del”. Co jest takiego złego w burdelu? Nie wiem, może coś jest, jeszcze nigdy w nim nie byłem.
Last but not least – obowiązkowa jest znajomość reguł panujących na blogu. Nie masz pojęcia, ile razy moje Iwonki musiały kasować delikwentów pouczających mnie zasadami ortografii. Akurat ta reguła nie zawsze jest stosowana, bo nigdy nie była tworzona na poważnie, a niektórym jest nie w smak, gdy ktoś naśmiewa się z Boga.
Kiedy w 2006 roku wprowadzałem regulamin, inni blogerzy patrzyli się na mnie krzywo, bo wedle ich opinii ideą blogów była szeroko pojęta wolność słowa. Ogółem na moich blogach jest kilkadziesiąt różnych zakazów. Zbanowanych i skasowanych komentarzy nigdy nie zliczę. Były ich całe tysiące. I co? I nic. Ja wciąż mam wokół siebie więcej ludzi, niż bym tego chciał. Nie stracisz komentatorów, jeśli będziesz trzymał ich krótko. Nie stracisz ich, jeśli nie będziesz odpowiadał im na komentarze. Nigdy ich nie pozyskasz, jeśli jesteś nijaki.
Dopóki czujesz się dobrze na swoim blogu, niczego nie musisz zmieniać. Jeśli tylko w pewnym momencie poczujesz, że coś jest nie tak, że czytelnicy cię demotywują, że wchodzisz na bloga i boisz się, co znowu o sobie przeczytasz… wtedy przypomnij sobie o Kominku i jego metodach. Kto jest ważniejszy? Ty czy ktoś, kto ci szkodzi? Kto jest silniejszy? Kto ma rację? Czy jeśli ktoś jest dla ciebie niemiły, to widzisz jakikolwiek powód, by być miłym dla tej osoby? Jeśli chorujesz, to zacznij leczenie. Nie ma lekarstwa na wirusy, ale można osłabić ich działanie i doprowadzić do tego, że organizm sam je wydali.
No proszę a wczoraj oglądałam Twoje wystąpienie na blog forum Gdańsk…gdzie poruszałeś ten temat…zawsze znajdzie się hejter… w sumie skoro piszemy publicznie, to inni mają prawo nas publicznie oceniać…ale po co otaczac się chwastami, skoro można je wyciąć:)fajny pomysł z regulaminem!
Ależ oczywiście, że mają prawo nas publicznie oceniać, tak jak ja mam prawo ich publicznie wycinać 🙂
:):):)
Dziwi mnie sam fakt, że Kominek jeszcze ma hejterów. Ja za każdym razem zastanawiam się co napisać normalnego, żeby bana nie dostać a tutaj proszę – są i tacy odważni.
Blog Tomka jest jak biblia, ma wielu zwolenników, ale też wielu wrogów
To jak początkujący bloger ma reklamować swoje treści skoro nigdzie nie może ich zamieścić nawet u blogera, który wypowiedział się na podobny temat, jak on ? Paweł Opydo linkuje do Pana, Moja trawa do Pawła Opydo, Andrzej Tucholski do Pana Rysownika, a Pan do Sergitty, ale co z z tymi małymi, którzy nie znają jeszcze tych dużych ?
Misiek, a może na priv napisać „do dużych”? Jak duży stwierdzi, że to co robisz jest dobre, zalinkuje.
Przy czym napisać nie znaczy „zapraszam na mój blogasek”, a prośbę o opinię, rady, pomoc.
Dzięki za pomysł może kiedyś spróbuję, chociaż jakby powiedział Kominek dobra treść (blog) obroni się sama 🙂
Nawet nie próbuj ze mną:)
Nawet o Panu nie myślałem.
Większość blogerów tylko udaje dużych. Więc zacznij od tego, by równie skutecznie udawać dużego.
To raz. A dwa – nie bądź gamoń i przeczytaj ksiażkę. Chuja osiągniesz jak będziesz pytał, a nie starał się samemu znaleźć odpowiedź.
A po trzecie – dobry bloger się przebije. Prędzej czy później. W ten czy inny sposób.
Dziękuję za wszystkie rady i pomysły. Wstyd mi się przyznać, ale nie mam jeszcze Pana książki i to chyba największy błąd. Najwyższy czas ją w końcu nabyć.
PS: Jak koledzy blogerzy pisali zaliczył Pan moją kategorię bloga do tych nieopłacalnych, ale jak Pan sam powiedział trzeba próbować i pisać, a może akurat się uda 😉 Nie będę podawał kategorii ani nazwy mojego bloga, bo może jeszcze kiedyś Pan o mnie i o moim blogu usłyszy 😉
Na szczęście, oprócz hejterów, mamy też życzliwych 🙂
w regulaminie tego nie znajdziesz, ale pamiętaj, że Kominek to Kominek, a nie Pan 🙂
Ała…ale to ‚PAN’ to mnie zakuło w oczy.
Może kolega jest bardzo młody, lub po prostu szanuje wszelaką kulturę osobistą… 😉
Pingbacki/Trackbacki? O dziwo ja mam przynajmniej jeden zaakceptowany w odniesieniu do TEGO bloga.
Musiałeś mi o A.T. przypomnieć… rzygam jego spamowaniem.
Podziałało. Dodało otuchy. Dzięki!
Wiesz co? Dzięki.
Aktualnie jestem na etapie, mówienia mi przez tą moją garść czytelników „że się powtarzam”. Ale jak się nie powtarzać, skoro tyle nowych twarzy przybyło a nikt nie traci czasu na wertowanie bloga sto stron wstecz.
Cieszę się, że napisałeś „Blogera”, i że teraz po kawałku będziesz przypominał 🙂 udanego wypoczynku
Z jednej strony zgadzam się, ze pewne praktyki Anonimów i nie tylko nalezy niszczyc juz w zarodku. Ale z drugiej strony nic mnie tak nie irytuje jak jakis poczatkujacy blog, na którym zanim skomentujesz masz miion wytycznych, co pisac, czego nie pisac, co na pewno zostanie skasowane. Nie wiem dlaczego nie irytuje mnie regulamin na Twoim blogu, prawdopodobnie dlatego, ze jestes guru bloggerów, a takiemu wolno więcej. Poza tym musisz jakos panowac nad tymi tygrysami przed komputerami. Ale i tak trzymam się tego, że na mniejszych blogach jest to wkurzające, od razu trace ochotę do skomentowania czegokolwiek
A wiesz, mnie też to irytuje, choć chyba bardziej śmieszy. Często widzę naśladowców. Jakiś szczeniak napisał 10 tekstów, pod każdym ma 3 komentarze, że czego dwa są jego i „ustawia” sobie ludzi. Tyle że tych ludzi średnio u niego widać.
No ale to ta sama bajka, co blogerzy piszący porady dla blogerów, np. jak zarabiać? Głównie robią to ci, którzy jadą na gratisach i zrobili parę kampanii za grosze.
Takie czasy.
A ja powiem tak: milczenie jest złotem. Ignorowanie zaczepnych trolli to serio dobra taktyka.
Już sam się gubię, dlatego podzielę komentarz na dwa poziomy. Ten.
I ten:
Kurwa, genialny, a zarazem prosty pomysł!
Jestem nową czytelniczką. Wcześniej nie za bardzo pojmowałam tego Twojego kasowania niepochlebnych komentarzy, ale w sumie dobrze to uzasadniłeś.
Plebs ma dziwne mniemanie, że wszystko co znajdą w internecie jest stworzone specjalnie dla niego.
Zadziwiają mnie i przerażają komentarze ludzi na fajnych choć wymarłych już blogach. Niegdyś wierni czytelnicy, dziś hejterzy miotają na prawo i lewo groźbami karalnymi pod adresem blogera. Ma wrócić i pisać, jak nie to go znajdą i wykastrują, zamordują kota itd… Tak jakby miało to go zachęcić do powrotu.
Czasami zastanawiam się jakie pasożyty w nich siedzą, że im mózgi wyżarło
może temu burdel z kropką, bo w domyśle była kurwa- jako osoba, a to – ponoć – słowo wulgarne… no dobra filozofuje 🙂 bo takie coś to już paranoja
Chociaż ty nie owijasz w bawełnę.Czasami trzeba rzucić kurwą.
Poprawność polityczna zmierza do absurdu. Sprawni inaczej, szczupli inaczej i burdel z gwiazdką, albo coś „brzydko pachnie”. Albo coś pachnie albo śmierdzi! To się robi chore.
Zdecydowanie akapit o wulgaryzmach jest najzabawniejszy z całego tekstu – wciąż się śmieję 😀
Bałem się, że w recenzjach będą pokazywać screena z tym akapitem, a to jedyny, gdzie są przekleństwa (poza tekstami Andrzeja w epilogu). Na szczęście jakoś go pomijali.
Najwidoczniej dostrzegli w książce coś więcej niż kilka przekleństw.
I prawidłowo, porządek musi być. Plebs intelektualny trzeba tępić, a nie pozwalać mu się mnożyć.
Aha.
Nie ma hejterów, bo odważni Ci którzy komentują, są zapoznani z motywem myślenia.
Niech buk czuwa nad hejterami, albowiem bez nich nie było by plebsa.
Mimo, że nigdy nie skrytykowałem kominka, zabolała mnie wzmianka o starych czytelnikach i zerowym szacunku do nich… Ehhh jestem przyzwyczajony do tego, że „klienta” się nagradza za lojalność!
No zaraz, zaraz. Jeśli jesteś stary, to powinieneś doskonale pamiętać czasy, gdy w jeszcze mocniejszych słowach wypowiadałem się o komentatorach.
Jeśli wtedy nie przeszkadzało, to dziś też nie powinno. Reguły się nie zmieniły.
Nie jestem hejterem i marudą i nie czuję żeby do mnie to były słowa, ale jednak trchę zabolało wyboldowane „Piszę dla nowych”. Chcesz czy nie, orzech i tak zostanie 🙂
Skarbie, ty zawsze będziesz nowa.
I wiecznie młoda!
🙂
Orzech, ja siedzę już u Kominka i siedzę, i staroć ze mnie, ale zakładam na czytanie tekstu nową perukę i mię Kominek nie poznaje i myśli, że nowa jestem. Za każdym razem jak się odezwę, to Kominek mówi: „A ty to chyba już ze 2 lata jesteś u mnie, c’nie?”. Taaa, jasne, żeby tylko 2 lata. I tak od kilku dobrych lat.
hmm, jestem staro-nowa, bo dawna blogowa jazda bez trzymanki parę lat wstecz mnie nie urzekła zaś na nową modłę bloga jeszcze się nie nawrociłam.
I teraz, stając niejako w rozkroku (bez podtekstów) mam do przetrawienia dylemat konstrukcyjny złożony : jako „stara” mam spierdzielać już, czy jako nowa – niekoniecznie.
Zaskoczyłeś mnie, że w odróżnieniu do obowiązującego wszędzie trendu lojalek wobec firmy,marki, produktu Tobie ten fakt generalnie wisi i powiewa. To dość nowatorskie, przyznam- oby się udało 🙂
Mocne słowa, świetny tekst. Wydaje mi się, że dużo jest blogerów którzy myślą tak jak Ty, ale boją się o tym napisać w tak dosadny sposób, no bo co ludzie pomyślą… Ja w Twoich tekstach cenię szczerość i to, że nie udajesz kogoś kim nie jesteś. Piszesz tak, jak czujesz i to jest bardzo cenne. Pielęgnuj to odważny człowieku.
To ja już nie wiem, czy boże? czy borze?
Myli mi się przez tego bloga to.
Dobrze, że getto nadal funkcjonuje.
Tam obowiązuje trochę inny regulamin.
Świetny pomysł, świetny.
hue hue hue
Popieram, zgadzam się, wirusy won! 🙂
U mnie na blogu nie mam żadnych negatywnych komentarzy a żadnych nie kasuję.
Challenge accepted! (i tak, czytam Twojego bloga, wiem na czym polega dowcip)
Całe szczęście, że przez myśl mi nie przeszło, żeby kiedykolwiek pisać ci, że ‚to już było’. A przecież czytam wszystkie blogi, jestem z epoki bloxa.
Dla mnie nie ma nowego Kominka, starego Kominka. Jest po prostu Kominek. I tyle.
Ilość hejterów miarą blogera. Ja bym tam ich przytulał, tak mocno-mocno, do ostatniego tchu 🙂
@chrisdiggerrr
Szkoda, ze Komin usunal twoj komentarz. Bardzo trafny, zreszta. Szkoda tylko, ze wycina sie tu i banuje rowniez tych, ktorzy sa po stronie Kominka.
Ty wychowałeś sobie czytelników. Jak pojawiają się hejterzy, to wycinasz ich w pień. Zresztą, większość za dobrze się czuje na blogu i w Twoim blasku chwały, żeby z tego zrezygnować jednym głupim komentarzem.
Wojewódzki pewnie skasował stronę na fejsie, bo ktoś mu powiedział, ze wszystkie ukraińskie sprzątaczki są na Vkontakte.ru
Ahhh uzależniająca jest ta Kominkowa szczerość.
Jakoś niezdrowo mnie kręci zaglądanie do świata,który nie jest moim światem. Jako – bez wątpienia – najstarsza,a jednocześnie pewnie jedna z najnowszych czytelniczek, mam pełne prawo do takiej perwersji. I już.
Nosz kurwa, to nie mogę podać linka do swojego bloga? A co z wolnością wypowiedzi?
A kto Ci każe tutaj komentować 😉 ?
Idź krzycz na ulicy – to wciąż „wolność wypowiedzi”.
Zawsze trudno było mi zrozumieć ludzi, którzy w poczuciu jakiejś misji, w przekonaniu o własnej zajebistości, czy co tam jeszcze, nadali sobie prawo do osądzania drugiej osoby. Dotyczy to zarówno postaw, podglądów, sposobu wypowiedzi, czy też buka bądź borza.
Jak dla mnie, niektórzy zwyczajnie potrzebują poczuć się lepsi od innych. I nie ma w tym nic złego. Niech się czują, jeżeli faktycznie tacy są. Jednak hejtowanie i wyszydzanie kogoś, z czyim zdaniem się nie zgadzamy, bądź nie rozumiemy obranego przez tę osobę stanowiska w takiej czy innej sprawie, uważam już za niskie i świadczące nie o własnej zajebistości, a wyłącznie o własnej, zajebistej głupocie.
No i to by było takie krótkie podsumowanie z mojej strony, bez obrażania czy wytykania kogokolwiek palcami. A chwasty trzeba wyrywać, albo też zawczasu zapobiegać ich rozprzestrzenianiu – jak to już ktoś wcześniej zauważył.
*poglądów
wrr…. 😉
„Podglądy” też pasują i nawet mają głębszy sens.
Każdy bloger, każda strona, zawsze ma hejterów. Im popularniejszy ktoś jest, im więcej ma czytelników-tym wiecej takich głąbów się znajdzie. Niestety. W każdym razie, dziękuję, sam miałem kiedyś straszny problem z hejterami i robiłem najgorszą możliwą rzecz, dyskutowałem z nimi i dawałem im prawo głosu. I korzystali z tego, aż do przesady. Potem przeczytałem twój Regulamin, który mocno zainspirował mnie do napisania własnego. Teraz mam większy spokój, ewentulanie kasuję komentarze gdy widzę że nie przestrzegają tego co ustaliłem. Twój blog twoje prawa, kto tego nie rozumie, musi odejść, najlepiej szybko i po cichu.
A dlaczego po cichu? Niech wypieprza z hukiem! Dla przykładu!
Ja Kominkowego bloga znalazłam zupełnie przypadkiem. Ktoś podlinkował jakiś artykuł, spodobał mi się styl wypowiedzi ale zostałam ze względu na klimat. I to na tyle, że zostawiłam sobie otwarte okienko w przeglądarce, żeby wrócić, a to mi się rzadko zdarza – nie należę do regularnych czytelników blogów. Właśnie ten brak chamstwa i buractwa sprawił, że przeczytałam wszystkie artykuły tu i na esiątku. Aaa, już wiem, to był artykuł o kindlu paperwhite którego zamyślałam nabyć.
Zostałam ‚kupiona’ ironicznym, nieco dyktatorskim stylem. W zasadzie, to obecnie drugi blog do którego regularnie wracam. I nawet nabrałam ochoty na książkę 🙂
A dzisiaj się zastanawiałem, czy zablokować mojego hejtera. Teraz wiem, że TAK.
Wszystko wskazuje na to, że tymi hejterami to Wojewódzki tylko się zasłonił:
http://dobitnie.com/2013/02/01/udajac-ofiare/
http://blog.sotrender.com/pl/2013/02/kuba-wojewodzki-co-by-tu-jeszcze-spieprzyc/
Genialne. Już wiem dlaczego mój blog się tak słabo sprzedaje. Pisze zbyt wyszukane rzeczy, które po prostu plebs nie ogarnia. Czekam na więcej takich dobrych rad xD
Co Wy tam wiecie o hejterach.
Na Salon24 napiszcie jakiś mocny tekst o Smoleńsku to poznacie hejt najwyższego sortu..
Bardzo dobrze napisane 😉 Ciesze się że znalazłam tak świetny wpis 😉
Dobry tekst Kominku, też się zastanawiałam jak rozprawić się z hejterami, podrzuciłeś mi świetny pomysł. Jednak wiadomo jak to z mniejszością zawsze była, jest i będzie, niestety. Pocieszający jest tylko fakty, że nie tylko polscy blogerzy muszą się z tym mierzyć lesz wszyscy piszący bez wyjątku.
Swietny tekst dziekuje Ci za niego