10 najlepszych tekstów 2012 roku
Piąta edycja corocznego głosowania i najlepsza okazja, aby zapoznać się z tematami, których nie można nie znać.
Piąta edycja corocznego głosowania i najlepsza okazja, aby zapoznać się z tematami, których nie można nie znać.
Po odbiór zapraszam osoby, które startowały w konkursach z odtwarzaczem WD, moją książką od Cogitors i reklamą Żubra.
Dwie doby, ponad 20 tys. wyświetleń filmu, tysiące komentarzy, z czego większości reklama przypadła do gustu. Trochę mi ulżyło, bo to mój pierwszy raz, a przed pierwszym razem to każdy ma obawy. Dziś już bez obaw ogłaszam konkurs, w którym jest sporo fajnych rzeczy do wygrania, a warunkiem otrzymania nagrody nie jest zbyt ciężka praca i nic nie zależy od ślepego losu. Na dobrą sprawę za półtorej minuty Kindle Paperwhite może być twoje.
Tym tekstem rozpoczynam nowy cykl publikacji przeznaczonych dla początkujących, ale i zaawansowanych blogerów. Znajdziecie w nim sporo porad, nie tylko o tym, jak, kiedy i gdzie zarabiać, ale przede wszystkim, co należy robić, aby nie zginąć w tłumie i prowadzić dobrego bloga.
„Dopóki nie skorzystałem z internetu, nie wiedziałem, że jest na świecie tylu idiotów” – rzekł swego czasu Stanisław Lem i do dziś jest to jedno z najczęściej przywoływanych powiedzeń, kiedy ktoś chce błyskotliwie skomentować czyjąś głupotę. Przeciętny człowiek jest przekonany o swej inteligencji i ze świecą w łapach trzeba szukać kogoś, kto o sobie samym powie „jestem głupi”. Zazwyczaj to reszta świat nie grzeszy mądrością. My zaś jesteśmy jej krynicą. Do czasu aż skorzystamy z Facebooka.
Kiedy dostaję list od kogoś z problemami, czasami już po samej treści listu widzę, że problemem nie jest świat, który tę osobę otacza. To ona jest problemem dla świata.
Czytaj więcej →
No w końcu kobieta zechciała ze mną porozmawiać. Sami faceci. W dodatku nie musiała się przygotowywać, ani udawać, że jest przygotowana, bo czyta bloga odkąd skończyła 3 latka.
Manko to miesięcznik studencki, ale nie taki robiony na kolanie, tylko w pełni profesjonalnie. Jeśli go nie znacie, to macie okazję poznać. Czytaj więcej →
Anglia. Pielęgniarka. Prowokacja. Śmierć. Jeśli uważasz, że należy obwiniać prowokatorów o przyczynienie się do samobójczej śmierci naiwnej pielęgniarki, to byłbym niezmiernie szczęśliwy, gdyby to było ostatnie zdanie, jakie przeczytasz na tym blogu i odejdziesz w pokoju. Poziom intelektualny komentatorów tego miejsca jest dla ciebie zbyt wysoki.
Czytaj więcej →
Pierwsza część była do kitu. Fenomenalna grafika, zero miodności. Znudziła mi się po paru godzinach grania, gdy jakieś dziwne zwierzaki zaczęły mi się dobierać do tyłka. Druga część, zdaniem wielu, była schrzaniona, a mi się podobała. Nie pamiętam, jaką notę jej wystawiłem, ale chyba coś koło 4/6. Na Far Cry 3 nie czekałem. Jakoś tak pomijałem prasowe doniesienia o zbliżającej się premierze, ale jak tylko zobaczyłem pochwalne recenzje, zdecydowałem się wydać 80 zł. I nie żałuję, bo wyrwała mi prawie tydzień z życia.
To mogła być gra bliska ideału. Niestety twórcy poszli na łatwiznę, nie zdecydowali się zrobić ponadczasowego produktu.
Fajny jest, ale mi się nie przyda i szkoda, aby kurzył się w szafie.
Kominek sporo zawdzięcza Playboyowi. W pierwszych miesiącach swojego istnienia często publikowałem nagie zdjęcia modelek z okładek. W najlepszych czasach 50% wejść miałem na hasła w rodzaju „Edyta Górniak w Playboy”.
Świat pełen jest kobiet, które chciałyby mieć profesjonalną sesję zdjęciową. Pełen jest też kobiet, które znajdują drugoligowych fotografów, pozują im przed obiektywem, a następnie podjarane, że w końcu mają zdjęcia, na których dobrze wyszły – chwalą się nimi na fejsie, liczą lajki i komentki pełne pochwał. Zapominają, że ich zdjęcia mogą żyć drugim życiem.
Jeśli przyjmiemy, że pisanie bloga nie jest pracą, to był to jeden z najdłuższych, a na pewno najdłuższy w ostatnich kilku latach dzień pracy. Na weekend was opuściłem, bo spędziłem go na przygotowaniach do kręcenia reklamy ze mną w roli głównej, a w niedzielę od 3 po południu stawiłem się na planie, z którego zszedłem nad ranem dnia dzisiejszego.
Ten jeden dzień wiele mnie nauczył.
Jako blogerowi ciężko mi postawić się na miejscu Hajdarowicza i pomyśleć, co bym zrobił, gdyby jednego dnia moja redakcja opustoszała. Chyba mogę to porównać do nagłej utraty 90% czytelników. Chyba aż tak bardzo bym się tym nie przejął, bo mam całkiem solidne doświadczenie w budowaniu czegoś od nowa i weterani bloga pamiętają, że kilka razy w historii zmieniałem tematykę, co zwykle fatalnie wpływało na statystyki.
Ta fota chyba pobiła rekord lajków na moim profilu prywatnym.
Nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że coś się zacina, psuje, wyczerpuje, łamie, najogólniej mówiąc – przestaje działać jak powinno. Przyzwyczailiśmy się do tego i kiedy publikowałem w ostatnich dwóch tygodniach na drugim blogu, fan page i profilu prywatnym jedno z tych zdjęć, dosłownie nikogo nie zdziwiło, że znalazłem się w sytuacji, w której coś się „zacięło”. Czytaj więcej →
Kura. Wydaje mi się, że była pierwsza. A może jednak jajko? Nie mam pojęcia. Nie wiem też, jak powstał wszechświat, czy buk istnieje, skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy. Nie znam odpowiedzi na wiele durnych pytań, zadawanych przez ludzi, dla których egzystencja jest wiecznym cierpieniem, a życie niezgłębioną zagadką. Problem w tym, że czasami znam odpowiedź, ale jej nie pojmuję, o czym przekonałem się podczas niedawnej wizyty u fryzjera. Czekając na swoją kolej, wziąłem do łapki kolorowe pismo, aby nasycić głód wiedzy o tak zwanym życiu i trafiłem na tekst dotyczący seksualności Polaków.
W ciągu paru minut uzmysłowiłem sobie, jak głupim człowiekiem jestem.
W życiu blogera zdarzają się takie dni, że musi wstać w środku nocy, czyli tak między siódmą a ósmą nad ranem. Pod pewnymi względami bloger nie różni się od reszty śmiertelników i pierwszą czynnością po przebudzeniu jest wejście na fejsa. Każdego dnia rano można zobaczyć na ścianie wpisy ludzi narzekających, że oto zaczął się kolejny dzień w robocie. A to trzeba było wcześnie wstać. A to zimno, tłok w tramwaju, korki na drodze, do końca dnia jeszcze tyle godzin, a do weekendu jeszcze cały tydzień.
Z powodu wyjazdu nie tylko znowu zaniedbuję tego bloga na rzecz kominek.es, ale musiałem przerwać granie w coś, co całkiem niespodziewanie stało się moim kandydatem do gry roku.