PIERWSZE WRAŻENIA
No dobra, już się z tym wszystkim przespałem, nawet zmusiłem się rano do obejrzenia całego materiału i stwierdzam, że jak na pierwszy program to wyszło naprawdę nieźle. Irytują mnie przejęzyczenia i drobne błędy (zwłaszcza fragment, kiedy mówię "dyrektorowie" zamiast "dyrektorzy"), ale wydaje mi się, że i wy wolicie, gdy mówię z głowy niż czytałbym tekst z promptera. Muszę też popracować trochę nad ubiorem – w następnym programie na pewno włożę jaśniejszą bluzę lub koszulę, a ilość pudru na twarzy zwiększę o dwa kilogramy, bo z lekka za bardzo się świeciłem.
Cieszę się, że cała rozmowa jest w miarę spójna, ma ręce i nogi i bez problemu udało mi się uniknąć strzelania pytaniami na każdy temat byle tylko dociągnąć te 30 minut materiału.
Część 1.
Część 2
Część 3
OD KUCHNI
Już nawet nie pamiętam, kiedy zrodził się pomysł na program. Było to chyba w okolicach lutego, a wszystkiemu winien jest Jakub Mazurkiewicz. Rozmowa była krótka.
– Kominek, ty musisz mieć swój program u nas.
– Nie.
– Musisz.
– No dobra.
Spotkaliśmy się w Starbucks na kawie, poznałem tam drugiego winowajcę, ale nie mogę napisać kto to, bo on lubi pozostawać w cieniu. Rozmawialiśmy 3 godziny, z czego większość czasu o pogodzie i piłce nożnej, po czym doszliśmy do porozumienia, że wiosną coś wspólnie zrobimy, a współproducentem całej tej zabawy zostanie Unigroup.pl
Wiosna nastała, poznałem wtedy też kolejnego przedstawieciela "od nich" – Andrzeja Borowieckiego, faceta o anielskiej cierpliwości, którą miałem przyjemność docenić, gdy w studio nagrywaliśmy mój komentarz.
Siadłem wtedy na tym krzesełku, miałem mówić i… się zaciąłem. Nic. Dupa. Co ja tu robię? Ja się do tego nie nadaję. Wypuście mnie!
Andrzej ustawił kamerkę, kazał mi się wyluzować, gadać bzdury i tak gadałem różne bzudry oswajałem się z kamerą, a gdy złapałem już klimat to poszło gładko i ostatnie komentarze szły właściwie tylko z dwoma, trzema dublami.
Oprawą graficzną zajął się Bartosz Krawczyński, którego słodką tajemnicą pozostanie, dlaczego za mną, tam gdzie jest to miasto, wykonał latający samolot. W ogóle to musimy zastanowić się, jaką ideologię dopisać do tego tła. Mnie się ono podoba, bo te amerykańskiego talk show takie mają, hehe.
Dźwięk na swe barki wziął Grzegorz Gierasimiuk. Mieliśmy do wyboru jeszcze Johna Wiliamsa i Ennio Moricone, ale nie przekonali nas.
LEPPER NIE BYŁ PIERWSZY
Na pierwszy odcinek była planowana rozmowa z człowiekiem, który zajmuje się NLP (to są ci od "nauczymy cię jak żyć, jak podrywać każdą laskę, jak zarabiać miliony i jak dobrze rzucić kobietę).
W naszym kraju jest najlepszy lub jednym z najlepszych w tej branży. Trochę się obawiałem tego, bo rozmowa z kimś, kto uczy innych jak sobie radzić w każdej sytuacji, jak odpowiadać na pytania, walić celne riposty i generalnie robić wodę z mózgu – mogła się dla mnie skończyć totalną porażką i kompromitacją już na starcie.
Niestety było jeszcze gorzej, bo wywiad z nim zrobiliśmy, ale… rozmowa z Kominkiem nie poszła po jego myśli i jeszcze tego samego dnia krzyczał, blagał i groził, żeby wywiadu nigdy i nigdzie nie puszczać. Niestety wycofanie autoryzacji położyło nam materiał, co zresztą było jego najlepszą życiową decyzją, bo materiał ośmieszał i jego i całe to NLP.
Wciąż zastanawiamy się czy nie puścić tego, nie pokazując jego twarzy i nazwiska, bo na psuciu mu interesu wcale mi nie zależy, ja mu życzę jak najlepiej, ale pokazanie "prawdy" o NLP jest bardzo kuszące.
Równocześnie prowadzone były rozmowy z panem Andrzejem Lepperem. Nie uczestniczyłem w nich, ale wiem, że były bardzo szybkie, bardzo miłe i bardzo konkretne. Sama rozmowa w siedzibie partii była bardzo przyjemna. Zarówno pan Lepper jak i pan Maksymiuk są bardzo miłymi ludźmi, zachowywali się profesjonalnie, kulturalnie i całość udało nam się nakręcić bez jakichkolwiek problemów.
Czy będą następne programy? No taki jest plan. Generalnie chcemy nakręcić kilka odcinków latem, ale też wszystko rozchodzi się o to, czy będą sponsorzy, bo zrobienie takiego materiału to niestety nie jest robota za parę groszy. Jeśli nie będzie sponsorów to zawiesimy pomysł i poczekamy na lepsze czasy, bo też tak po prawdzie z lekka wyprzedzamy epokę – blogerzy z własnymi programami to wciąż jest melodia przyszłości. Kominkowe imperium medialne też 🙂