Continue Reading"/>
dumb-people

Jak cwaniak próbował grać Kominkiem

„Znam wielu blogerów, łącznie z tym najbardziej znanym (czy tez robiącym wiele szumu wokół siebie) kominkiem.” – napisał do kilku blogerek pewien cwaniak, chcąc je przekonać do współpracy. Reprezentował pomniejszą agencyjkę, reprezentującą pomniejsze firemki.
 

Cwaniaka oszczędzę. Nie wymienię z nazwiska, choć mógłbym i nic by mi za to nie zrobił. Nazywa się Marcin S., tak więc jeśli dostaniecie od kogoś o tych inicjałach ofertę, napiszcie do mnie prywatnie, a ja wam potwierdzę, że należy trzymać się od cwaniaka z dala.

AKT 1

Blogerka, do której napisał ofertę, przedstawiła mu swoje wymagania finansowe, na co cwaniak odpowiedział, że powinna zejść na ziemię, bo:

1) Blogerka mająca 80 000 unikalnych użytkowników w miesiącu zarabia na konkursach 200-300 PLN (łacznie 3 notki na blogu, o produkcie, konkurs i podsumowanie)
2) Portal dla kobiet – 130 000 uu miesiecznie organizacja konkursy 250 PLN, 400 PLN artykuł z tygodniowa promocja na 1 stronie
3) Ogolnopolski portal informacyjny 2 000 000 uzytkowników miesięcznie – 500 PLN artykuł o produkcie, konkurs 1000 PLN
4) Portal nasze miasto, publikacja w 10-20 portalach za 640 PLN (zasięg od 700 tys do 1 500 000)
5) Kominek za promocje firmy bierze 1500-2000 PLN zapewniając za to kilka wpisów (1 głowny wpis i pare nawiązań lub promocje w innych mediach typu FB).

To, co powyżej to bzdury. Piszę to na wypadek, gdyby jakiś dziennikarzyna chciał znowu napisać tekst o zarobkach blogerów i używał kopiuj-wklej zamiast mózgu. Jeśli chodzi o mnie, to za 2k nie daję nawet buzi, a kilka wpisów to kampanie zarezerwowane dla dużych marek, które płacą od 10k wzwyż.

AKT 2

Napisałem do cwaniaka.

cwaniak

Mail był trochę dłuższy, bo cwaniak w korespondencji do blogerki chwalił się, że zna firmy, z którymi współpracuję i widział moje faktury. Poprosiłem o nazwy tych firm albo skany faktur.

Spodziewałem się, że cwaniak spokornieje, przeprosi, a ja mam słabość do przepraszających, więc gotów byłem o sprawie zapomnieć. Niestety cwaniak postanowił przykozaczyć i pobawić się ze mną w odbijanie piłeczki. A przy tym skompromitował się doszczętnie, bo:

cwaniak marcin s1. Na pytanie o potwierdzenie nazwiska napisał, że… używa różnych nazwisk w różnych miejscach. Kumacie to? Pracownik poważnej firmy robiącej interesy z blogerami „od lat”.
2. Stwierdził, że są nagrania, na których mówię ile zarabiam.
3. W niezbyt zawoalowany sposób dał mi znać, że pisanie o nim może zaszkodzić moim interesom, bo zarabiam dzięki niemu, a konkretnie dzięki temu że doradza firmom, z którymi blogerami współpracować.
4. W nieudolny sposób (poradników dla idiotów się naczytał) próbował skierować rozmowę na inne tory, sugerując, że ma do mnie „niewygodne” pytania.

 

AKT 3

Właściwie to wystarczająco skompromitował się twierdzeniem, że ma wiele imion i nazwisk, ale żeby cwaniaczkowi udowodnić, że jednak ma jedno nazwisko, na którym bardzo mu zależy, w odpowiedzi na jego maila zadałem tylko jedno krótkie pytanie: czy ma coś przeciwko, abym w publikacji na blogu używał jego „fikcyjnego” nazwiska zaczynającego się na literę „S”?
I to był koniec cwaniaka. Już nigdy mi nie odpisał. Czekałem długo, trochę płakałem, zacząłem pić i źle się prowadzić, ale to wszystko na nic. Pozostał nieugięty.

Z czysto męskiego punktu widzenia – brzydzą mnie tacy faceci. Ich męskość jest na poziomie zerowym. Gdybym ja popełnił taką wtopę, po prostu przeprosiłbym, a nie kajał się, próbując komuś wmówić, że wiele mi zawdzięcza. żenujący przypadek.

5 porad dla blogerów

1. Nie dajcie sobie wmówić ani cwaniakom ani żadnym innym ekspertom, że popularni blogerzy zarabiają trzycyfrowe kwoty.
To nie ma i nigdy nie miało miejsca. Niedawno taką ściemę sadziły blogerkom na Bloger Food Fest we Wrocławiu pracownice jakiejś agencji (ktoś może mi powiedzieć jakiej, bo nie mam tych danych?). Wiecie, dlaczego tak robią? To proste. Aby potem przychodzić do was z ofertami za 1000 zł. Sami za kampanie trzepią dziesiątki tysięcy.

2. Jeśli jakaś agencja gra Kominkiem, dawajcie mi znać.
Marcina oszczędzam, bo on jako mężczyzna jest tragiczną pomyłką, ale w każdym kolejnym przypadku będę walił po nazwiskach i firmach. Zero litości dla cwaniaków.

3. Blogerki mające 80 tys. czytelników zarabiają do 30 tys. miesięcznie (no czasami mniej, czasami więcej, różnie przecież bywa). Kto wam wmawia, że jest inaczej, po prostu nie zna realiów lub współpracuje z tanimi barterowymi pipkami.

4. W liście do blogerki Marcin S. napisał
„Firmy chetnie zaplaca, ale za efekty.
Jesli zagearantuje pani sprzedaz produktu to firma zaplaci i 5000 ale cos za cos” (pisownia oryginalna).
Jeśli pisze ktoś do was i chce sprzedawać, to macie do czynienia z amatorem. Blogerzy nie sprzedają. Nigdy nie gwarantujcie żadnej sprzedaży.

5. Odradzam wszystkim blogerom współpracę z firmami, które dysponują małymi kwotami (do 1000 zł za cokolwiek).
Naprawdę nie jest trudno zasyfić bloga reklamami. Gdybym nie zrezygnował z banerów, miesięcznie tylko z nich wyciągałbym pewnie kilkanaście tysięcy. Ale nie na tym polega budowa marki, aby mieć dużo reklam, lecz by dobierać takie firmy, które przyciągną inne.
Dobra kampania rodzi kolejną dobrą kampanię.
Dobra marka przyciągnie inne dobre marki.
Tani bloger zawsze przyciągnie tanie firmy.
Tak działa ten biznes. Dlatego barterowe tanie idiotki pozostają barterowymi tanimi idiotkami. Garstka najlepiej zarabiających blogerów zgarnia 90% pieniędzy inwestowanych w blogosferę nie dlatego, że są najwięksi i najpopularniejsi, ale dlatego, że rozumieją tę regułę.

Komentarze

  1. FleurkaG 25.04.2013 19:38

    „Gdyż często doradzam firmĄ ” ? Widzisz i nie grzmisz…

    • Nen 25.04.2013 23:04

      Chciałam zacytować to samo, zapłakać i rozedrzeć szaty, ale skoro widzę, że już się to znalazło na szczycie drabinki komentów, daruję sobie (i ten brak przecinka po ‚firmąąąąąą’…). W ogóle koleś pisze jak podskakujący gimnazjalista, co to ma Twoje IP (z komputera biblioteki, w której własnie siedzisz…) i zaraz będzie miał Twoje nazwisko i już, zaraz jedzie Ci wrypać. Dyktowane warunki swoją drogą, ale kto kogoś takiego w ogóle dopuścił do korespondencji służbowej?

      • ania 26.04.2013 15:42

        dokładnie.. jak ktoś doradza ‚firmĄ’ to musi być niezły gość.. strzeż się Kominku! 😉

  2. fineus 25.04.2013 19:40

    Kominku, to aż niepojęte, żeś nie zlinczował biedaka za heretycką emotikonkę „:P” w siódmym punkcie jego odpowiedzi na twojego maila 🙁

    • ada 26.04.2013 15:57

      właśnie o tym samym pomyślałam! 😉

      • Wojciech Lenartowicz 28.04.2013 08:06

        Ja też 😛

  3. Marcin Michno 25.04.2013 19:41

    Wiele imion…prawie jak syfilis w XVIII-wiecznej Francji..

    • Kruczek 25.04.2013 21:00

      „Imię nasze Legion, albowiem jest nas wielu!”

      Tak jakoś mi się skojarzyło. 🙂

    • DrasticMouse 25.04.2013 23:15

      Piękne!

  4. BartekJ 25.04.2013 19:42

    doradza wielu „firmą” a Ty się czepiasz i jeszcze kozaczysz, nosz 😉

    • kominek 25.04.2013 19:44

      No wiem, jak śmiem 🙂

    • michał 26.04.2013 08:31

      Po tym „firmą” zawiesiłbym z gościem jakąkolwiek korespondencję. 🙂

  5. chleb i sól 25.04.2013 19:44

    I dobrze, oszustów trzeba napiętnować !

  6. Paula 25.04.2013 19:46

    Kurka, ja Ciebie czytam długo.
    Prowadzę bloga, kulinarnego. Mam go dokładnie 1.5 roku- na nim mam opublikowanych ponad 350 wpisów. Byłam nawet na Modnych Podróżach ze Smakiem organizowanych przez Itakę (swoją drogą to byłby dla Ciebie dobry temat- tak jak oni nie wywiązali się z umowy (a raczej ich agencja) tak chyba nikt.
    Ale mniejsza.
    Mam ponad 50tys UU- niby duzo niby mało w porównaniu z Dorotą jedną drugą czy trzecią (moje wypieki, smakuje, pozytywna), ale mam. Od pewnego czasu skrupulatnie odpisywałam firmom i ich agencjom, że za paczkę zupy wpisu nie zrobię, przez ten okres 90% ludzi w ogóle mi nie odpisało, a reszta napisała, że ‚nie mają budżetu’. Jednak teraz firmy wracają do mnie w konkretnym kapitałem- raz mi odpowiada, raz mówię że chcę dwa razy tyle. To wciąż nie jest dla mnie źródło dochodu i pewnie długo jeszcze nie bedzie, ale spinam poślady i działam dalej. Gotuję, piekę, chodzę po lumpeksach, żeby kupić szmatki do zdjęć. I uwielbiam to, i jeszcze bardziej uwielbiam, gdy dostaję za to kasę. Bo kasa jest dobra. I już. I o tych firmach pisz, a jak będziesz chciał szczegółów dot. projektu Itaki daj znać:)

    • kominek 25.04.2013 19:59

      Chcę wiedzieć wszystko o Itace:)

      • sid1972 27.04.2013 15:39

        Oj Kominek popatrz tylko na to kim byl/jest/bedzie pan Mariusz J. po opisie Twojego przypadku myslalem ze to ten sam koles specjalista od wszystkiego… zaczynal o programisty, pozycjonera, marketingowca, programowal „polska” wyszukiwarke, itp. teraz rzadzi Iataka 🙂 hehehheeh plakac czy smiac sie nie wiem sam 🙂

    • Maciej T. 25.04.2013 20:07

      No ja pracuję w modelingu i jest ta sama sytuacja – wszędzie zawsze każdego chcą wydymać na kasę (jeśli nie pracujesz przez agencję, agencje dbają o pieniądze) i doszło do tego że zaczęli wmawiać ludziom, że dla nich jest prestiżem jeśli wystąpią w reklamie, więc powinni to robić za darmo.

      Tak samo przestałem się bawić i najmniejsza stawka za jaką pracuję to 500 zł w gotówce ( w barterze 2x więcej) – efekt dokładnie taki sam. Najpierw martwa cisza, potem nawrót ludzi z konkretnymi pieniędzmi. Niestety – nie ma tak, że ktoś Cię zacznie cenić bo jesteś dobry. Samemu trzeba zacząć to robić.

  7. kel 25.04.2013 19:47

    Przez nadużywanie w tego typu korespondencji buźki „:)” można łatwo stwierdzić, że obsrał sobie gatki.

  8. Bernadetta Wyszyńska 25.04.2013 19:53

    Teraz to się dopiero skończysz, jak Marcin S. przestanie Cię polecać.

  9. Corwin 25.04.2013 19:54

    Myślę że wielu blogerów lubi Cię (a i nie blogerów – bo ja blogerem nie jestem) nie tylko za wpisy i publikacje, ale właśnie za rzetelne opisywanie biznesowej strony zagadnienia.

    Twoje rady i trzeźwe spojrzenie na biznes, na tworzenie marki, na kreowanie siebie i sprzedawanie tej kreacji są nieocenione.

    Sam prowadzę firmę wiele lat, w bardzo zmieniających się czasach, nie jestem żółtodziobem – i lubię Twoje spojrzenie na rzeczywistość, kręgosłup, ocenę sytuacji – choć na pewno zwracam uwagę na inne rzeczy niż początkujący bloger. I tym bardziej doceniam ich słuszność.

    A – i zaczynając pisać ten comment chciałem zapytać czemu nie podasz reszty od S., ale po chwili namysłu już nie pytam. Doceniam.

    • kominek 25.04.2013 20:01

      Blogerzy to egoiści. Nawet jeśli wiedzą coś ode mnie, to przypisują sobie wszelkie zasługi. Ze znanych mi tylko Fashionelka nie wstydzi się mówić o tym, że rozwinęła się m.in. dzięki mnie. I dlatego ją lubię bardziej niż innych:)

      • Wiki -EverySingleDay 25.04.2013 20:25

        Fashionelka jest niesamowita! 🙂

        Twoje wpisy raz bardziej raz mniej przypadają mi do gustu, ale trzeba przyznać jedno… piszesz co myślisz. I to jest good!. 🙂

  10. Kongozaur 25.04.2013 19:59

    Jakie to żałosne, jestem ciekaw jak tacy ludzie tłumaczą sobie swoje zachowanie? Pewnie tak samo, jak naciągacze, wrabiający staruszków w niekorzystne umowy. Pewnie „Trzeba sobie radzić”. Obrzydliwe!

    • Nen 25.04.2013 23:06

      ‚Każdy by tak zrobił :)’.

  11. Dominik Łowicki 25.04.2013 20:07

    To, że koleś użył „:p” musiało przelać czarę goryczy. A tak najzupełniej serio, teraz mu trochę współczuję, bo sporo straci na własnej głupocie.

  12. Słowik 25.04.2013 20:08

    Kominku,

    Abstrahuje od kozaka, bo już nie ma o czym gadać. Poziom uwagi należny takim osobnikom został chyba wyczerpany.

    Mam za to pytanie w temacie reklam.
    Czy odradzałbyś początkującym blogerom stosowanie reklam na blogu, zaśmiecanie przestrzeni bannerami itd? Jak to było w Twoim przypadku. Sorry jeśli spamuję lub to pytanie padło milion razy – od niedawna do Ciebie zaglądam.

    Pozdrawiam

    • kominek 25.04.2013 20:16

      Banery same w sobie nie są złe i ich nie odradzam, ale jest kompletnym idiotyzmem mieć na blogu jakikolwiek baner, który jest rozliczany barterowo. Tylko kasa.

      • Słowik 25.04.2013 21:13

        Póki co korzystam tylko z AdSense w formie bannerów. Blogowanie nie jest moim głównym zajęciem i póki co nie mam głowy do poszukania czegoś lepszego. Zresztą nie mam jeszcze takiego ruchu, który pozwalałby mi na rozmowy z reklamodawcami 🙂

        Dzięki za odpowiedź. W przyszłości wezmę te wskazówki pod uwagę.

        • rozwados 27.04.2013 00:11

          Sam jestem jeszcze człapiącym na czworaka blogerem, ale z miłą chęcią przeczytałem wpis oraz komentarze. Właśnie rozmyślałem czy kiedyś było zadane pytanie jakie zadał Słowik, teraz już wiem na co liczyć, a to dzięki właśnie przed chwilą wspomnianemu blogerowi oraz Kominkowi.

  13. Stanisław 25.04.2013 20:15

    Trochę smutno, że odchodzi się od takich zasad pisowni…

    http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=8337

    Czy może coś się zmieniło od 2007 roku?

    • YOeLL 26.04.2013 11:34

      Dużo się zmieniło, tylko zasady są skostniałe. Analizowałem ten aspekt u siebie i wyszło mi, że Polacy nie myślą przy używaniu zwrotów „powszechnie uznawanych na grzecznościowe”. W tym konkretnym przypadku Kominek celowo i słusznie zlekceważył gościa. Popieram.

  14. Asia_Ema Mija 25.04.2013 20:19

    Jest moc! Oczy szeroko otwarte – dzięki 😉

  15. Karolina 25.04.2013 20:24

    no to Marcin pojechał po bandzie, że tak sie wyrażę. mam dystans do ludzi, którzy chcą sobie cos załatwic przez kogoś, ale tutaj pan nawet nie zna sie z Toba co jest juz w ogóle jakąś masakrą.
    A używanie emotikonek w odpowiedzi na maila w jakby nie było, poważnej sprawie jest brakiem kultury. To nie jest korespondencja miedzy gimnazjalistami…

  16. Bgantz 25.04.2013 20:26

    Formatowanie w pkt 5 w „poradach…” Ci się sypło.

    I rozumiem, że brak pkt’u 4 jest celowy, w myśl „Jak policzę do trzech to Ci wklepię! Raaaaz, dwwaaaa, czteeeery…”?:>

  17. Nishka 25.04.2013 20:46

    „mam wiele imion, wiele nazwisk i wiele skrzynek pocztowych”
    biedak, boryka się z chorobą psychiczną 🙁

    • Gigi 25.04.2013 20:53

      pewnie z tych kont pisze również na zlecenie opinie na forach dla różnych firm… za 0,80 zł/sztuka 😉

  18. Zbigniew Borowski 25.04.2013 20:47

    Kominek, bardzo dobry wpis, bezpośredni, pokazujący doskonale, w jaki sposób należy krótko jechać z frajerami.

    Sytuacja ta przypomniała mi jednak bardzo głośną swego czasu aferę z branży gier, w której się obracam. Poniżej znajdziesz link. Dla zachęty napiszę, że aferę opisują maile, a w konwersacji pojawia się mocne: „Welcome to the internet, bitch. This is how I roll.”. Gorąco polecam!

    http://www.penny-arcade.com/resources/just-wow1.html

  19. Gigi 25.04.2013 20:49

    Świetne podejście! Brawo za doskonałą znajomość marketingu i umiejętność budowania marki! 🙂
    Tu podane w bardzo przystępny dla laików sposób – blogerzy, Kominek ma rację – uczcie się od Niego!

  20. Szryf Internetu 25.04.2013 20:51

    Ja nie mam tak dużo widzów i czytelników dlatego mam małe propozycje. Ponieważ małe lubię tylko kobiety, to mogę sobie pozwolić na komfort spuszczania takich propozycji. Kominek ma po prostu rację.

  21. Zuzka 25.04.2013 20:53

    Jeżeli się nie mylę to były to dziewczyny z NextWeb Media, na Food Blogger Fest II w Warszawie także mówiły, że współprace powyżej trzech cyfr im się nigdy nie zdarzyły, że dla blogerów kulinarnych jest to zazwyczaj kilkaset złotych. Może i są takie realia w kulinariach, ale nie bardzo chce mi się w to wierzyć.

    • icantbelieveitsvegan 06.07.2013 19:59

      Nie, w kulinariach nie ma takich realiów również:)

      Z cyklu „najbardziej żenująca oferta” – prowadzę bloga o kuchni wegańskiej, dostałam propozycję zawieszenia baneru drogiej armatury kuchennej, „pieniądze, gdy jeśli dzięki reklamie na blogu coś się sprzeda”, przy tym kwota żenująca, kilkadziesiąt groszy za kliknięcie czy coś. Nawet nie zaoferowali zlewu do testowania;)
      Odpisałam im, że mnie to żenuje. Na fb bloga dowiedziałam się, że wiele blogerek kulinarnych dostało tę samą ofertę.

  22. Suzana 25.04.2013 21:01

    Upublicznilabym imie i nazwisko nekajacego.-bo inaczej tego nazwac nie mozna.

    Z imienia,nazwiska i DRUKOWANYMI LITERAMI.

    A potem moglby cwaniak ,to zglosic ….i kompromitowac sie bardziej…

  23. Megi 25.04.2013 21:24

    Często doradza firmĄ!!!! Boże, kto go w ogóle zatrudnił do jakiegokolwiek PR bez podstawowej znajomości języka polskiego! 🙂

  24. Michał 25.04.2013 22:00

    Dobrze prawisz 🙂 Jednak Ci mali też od czegoś muszą zacząć 🙂 Sam prowadzę bloga i wiem, że Tobie nie dorastam do pięt. Na chwilę obecną bannery są dla mnie chyba jedynym ratunkiem.

    P.S.
    Coś mi „Connect with Facebook” nie działa. Już któryś raz przy którejś z kolei notce.

  25. Paulina 25.04.2013 23:24

    Wydaje mi się że miałam z nim do czynienia – a może był to inny Marcin, w e-mailu nie było nazwiska – w każdym razie ton podobny – próbował mnie namówić na reklamę batonów bez jakiś tam konserwantów w celu „nauczania i promowania zdrowia” oczywiście za te batony całe reklama – blog ma ponad 50 tys uu

    Tak opisał swoją osobę (cytat)

    1) Jeśli dana firma ma w planach wprowadzić jakiś produkt czasami pyta się takich ludzi jak ja czy dany produkt będzie dobrze przyjęty….
    2) Jeżeli jakaś firma ma pomysł na kampanię w mediach pyta się czy ich pomysły wypalą….
    3) Jeżeli jakąś firmę interesuje co o niej mówią lub piszą – prosi bym to sprawdził.
    4) Jeśli mamy nowy produkt, który ma szanse stać się dla kobiet takich jak Ty użyteczny czy popularny dowiaduje się o nim pierwszy i uczestniczę w akcji informacyjnej.

    pytanie banalne :
    „Chcielibyśmy by pani przetestowała produkt i jeśli się spodoba wyraziła swoja opinie na blogu”

    Ja na to że każde takie działanie to reklama a reklama u mnie na blogu jest płatna.

    Na to otrzymałam odpowiedź:

    „Zna pani akcje która prowadzimy z Ministerstwem Zdrowia i Ministerstwem Edukacji ?? Albo słyszała pani o akcji dotyczącej wycofania niezdrowego jedzenia ze sklepików szkolnych ….Ludzi trzeba edukować…..nasz produkt powstał by być alternatywą niezdrowego jedzenia…. dzięki nam może pani opowiedzieć na blogu o tej alternatywie…”

    Co nie zmienia faktu że to produkt danej firmy na którym ta firma zarabia, zostałam nieugięta ale Pan Marcin mnie rozumie:

    „Wiele osób myli reklamę z opiniami.
    Dlatego na wielu blogach jest pomieszanie z poplątaniem.
    Nie dziwię się temu.
    Ludzie nie widzą różnicy bo i wiele firm jej nie widzi”

    Na końcu dodał:
    Jeśli edukacja, nauczanie, informacja i reklama jest dla Pani tym samym proszę po prostu podać swoją cenę, a ja pani odpowiem czy zmieścimy się w budżecie

    Nie doczekał się odpowiedzi. 🙂

    To był irytujący ktoś z jakieś agencji na litery z..w..s

    • kominek 26.04.2013 00:03

      Potwierdzam, że to ten sam delikwent. Jak widzimy – kombinacje ma wyuczone na pamięć. Tacy jak on to ścierwo wśród innych agencji marketingowych.

  26. Hugo 25.04.2013 23:36

    Hahaha, chyba wezmę z niego przykład, napisze list do dyrekcji z zapytaniem o to czy pozwolą mi chodzić na wybrane przedmioty (jak w CHAMERYCE) i dodam kilka „:) 😛 :D” na pocieszonko i złagodzenie serduszka. Biorę przykład z mistrza Marcina ES

  27. pethi 25.04.2013 23:56

    „używa różnych nazwisk w różnych miejscach”
    A TY NIE? Ja pod innym nazwiskiem skończyłem żłobek, pod innym podstawówkę, a jak skończę wreszcie gimnazjum to też na świadectwie będą widniały inne dane.

    „Stwierdził, że są nagrania, na których mówię ile zarabiam.”
    I po co się było zadawać z Renatą Beger?

    „że pisanie o nim może zaszkodzić moim interesom, bo zarabiam dzięki niemu,”
    Ach, jakie to piękne, twój osobisty anioł struż, który pomógł ci się wybić. Ściągał reklamodawców, na twój blog. Tacy ludzie to skarb. Nie to co ten starszy pan, który okłamał mnie że ma w piwnicy małe kotki. A gdy doszliśmy w sensie do piwnicy doszliśmy. Pytam się gdzie kotki? A on, że ja jestem jego kotkiem. Strasznie dziwna historia

    „że ma do mnie niewygodne pytania.”
    Co robiłeś 10 kwietnia?

  28. pikob 26.04.2013 00:07

    Post jak o rozmowach kwalifikacyjnych przy przyjmowaniu do pracy… Pure-copy.

  29. czerwone wino 26.04.2013 00:09

    To ile należy mieć UU by posiadać mocną pozycję negocjacyjną?

    • kominek 26.04.2013 00:24

      To bardziej złożone. Posiadam 10 razy mniej czytelników od kilku blogerek, a mimo to zarabiam od nich 100x więcej. Na twoją pozycje wpływa wiele czynników, od uu, społeczności przez doświadczenie i profesjonalizm. Wiele firm woli współpracować np. ze mną, bo wiedzą, że u mnie nie muszą się o nic martwić i wszystko zrobię pro.
      Jakiekolwiek myślenie o finansach zacząłbym od 20k uu/miesięcznie, o ile więcej niż połowa to ludzie NIE z google.
      Przy 50 tys. należysz do elity. Przynajmniej w teorii, bo bez ww. czynników, należysz wciąż do tłumu blogerów.

      • czerwone wino 26.04.2013 14:42

        Ludzie nie z googla? To skąd?;-) To na to jestem chyba już za tępy;-)

        • Jacek Olejnik 26.04.2013 16:01

          Z fb, twittera, mediów społecznościowych, forów tematycznych. Z googla są randomy, które wejdą, wyjdą, zapomną.

          • czerwone wino 26.04.2013 19:47

            Ufff….;-) Jednak tak tępy nie jestem;-)

      • M 26.04.2013 22:30

        Robisz dobrą robotę. Współpraca musi być przyjemnością.

  30. Anka Sikorka 26.04.2013 02:02

    Pocieszny jegomość z tego Marcina. Bardzo masz dobre serduszko, Kom.

  31. Whineye 26.04.2013 03:12

    Piękna sztuka Kominku. Podział na akty w miejscach największego napięcia, co zmusza czytelnika do dalszego czytania. Ciekawość. Ciągłe napięcie. A te zwroty akcji! 🙂 i na koniec triumf dobra nad złem! 🙂
    A tak całkiem serio. Piękna robota. Chrzanić idiotów jak ten „Marcin S.”.
    Jakim trzeba być debilem, aby bronić się „pseudonimem na potrzebę pracy”?.. Co on jest artysta czy kontrahent?.. i przy tym jeszcze utrzymywać wokół siebie aurę pełnego profesjonalizmu.. Jak można myśleć że coś takiego przejdzie?..
    To proste..
    Wystarczy uważać swojego rozmówce za idiotę.
    Kominku! On obraził Twoją inteligencję! i to w bezczelny sposób!
    To coś czego nienawidzę, ja bym nie był tak łaskawy jak Ty. Ale ty masz dobre serce 😀
    Gościu pewnie myślał, że go zniszczysz.
    Nie spał w nocy, miał nerwobóle, zaburzenia prostaty, koszmary i na pewno pocił się jak szczur.
    Teraz zobaczy ten post i odetchnie z ulgą. Kariera cała.(Jeśli wgl jakaś jest?.. jest?)

  32. rysiek 26.04.2013 08:44

    Proste Gościa na szafot i do 3 pokolenia wyciąć w pień …. Tak Hańba

  33. Dorota 26.04.2013 10:28

    Z ciekawości chciałam zapytać, czy zaprosiłeś „Pana” Marcina S. do przeczytania powyższego, ale po chwili namysły doszłam do wniosku, że chyba nie warto. Wydaje mi się, że to typ spod gwiazdy „nigdy się nie uczę na własnych błędach, a błędy innym mam w głębokim poważaniu”. Szkoda…

  34. Ola 26.04.2013 10:42

    Mój blog ma ponad 30 tys. UU i pewna agencja reklamowa zaproponowała mi testowanie i napisanie recenzji… wody mineralnej. Za … wodę mineralną. Podziękowałam i wzięłam baner od konkurencji (też woda mineralna) za kwotę czterocyfrową.

  35. Tatti 26.04.2013 11:06

    mój blog ma tylko kilka tyś uu, napisał do mnie pewien pan – A.W i był oburzony, że chcę jakiekolwiek pieniądze mając takiego „małopopularnego bloga” – eeeee, to po co w ogóle się do mnie odzywał? Nie wszedł nawet w zakładkę współpraca – pytał o wszystko, co akurat jest w niej zawarte, nie czytał wpisów na blogu – wysłał po prostu automat.. (zwłaszcza, że w pierwszym mailu pisał do mnie per „państwo” dopiero po zwróceniu uwagi zmienił formę).
    Później bardzo niemiło odpowiadał mi na emaile, że z taką postawą (mówimy o kwocie BARDZO małej – a i tak go oburzyła) to ja nigdy nic nie osiągnę w blogosferze, że powinnam się wiele nauczyć (bo on ponoć z wieloma blogerami już współpracował – dziwne, bo na początku proponował mi, że napisze mi za darmo artykuł na bloga – PO CO?!) Tak więc jeśli dostaniecie propozycje od internetowej apteki i pana A.W to zastanówcie się dwa razy zanim nawiążecie z nim w ogóle konwersację. Kiedy odmówiłam i powiedziałam, żeby po prostu poszukał kogoś innego, bo ja mimo wszystko cenię swój czas i byle czego nie dam na bloga (nawet jeśli jest to roczny blog z kilkoma tysiącami UU) zaczęła mu z butów słoma wyłazić. Chamstwo i jad sączyły się z maili, a fu!

  36. gola_pionierka 26.04.2013 11:06

    Jak to za 2 tysiące nawet na buzi nie można liczyć? A już miałyśmy z Manti świnki skarbonki rozbijać…
    Takich cwaniaczków pełno jest w każdej branży. Regularnie dostaję propozycje udziału w absolutnie innowacyjnym projekcie, który podbije internet. I oczywiście z obietnicą wielkich zysków, jak zacznie zarabiać. Już nawet nie odpisuję na coś takiego.
    Nie ruszają mnie też negocjacje finansowe w stylu:
    – Nie jest pani na tyle dobra, żeby oczekiwać więcej, wcale pani nie pisze tak rewelacyjnie
    – Trzeba było od razu mówić, że szukają państwo kogoś słabego i taniego, mogę polecić kilka osób
    Znacznie gorsi są cwaniaczkowie, którzy chcą zrobić biznes życia, wyłudzając próbkę tekstu i publikując ją gdzieś w sieci jako swoje. Na tych łowców łosi są tylko da sposoby:
    – Wysyłam bardzo długie pismo z dużą ilością prawniczego bełkotu, paragrafów i fragmentów przepisów o prawach autorskich
    – Jak nie skutkuje to dzwoni do cwaniaczka miły pan, który jest moim pełnomocnikiem i spokojnie i bardzo dobitnie, z mocno wschodnim akcentem informuje, że to bardzo nie haraszo tak traktować biedną kobietę i diengi nada zapłacić.
    Na razie wszystkie bitwy pionierka vs cwaniaczkowie wygrane:)

    • ola 26.04.2013 18:50

      A ja jakież wspaniałe propozycje dostaję od blogerów to głowa mała i chyba zacznę je publikować Łatwo jest wyśmiewać, ale nie tędy droga moi drodzy.

      • kominek 26.04.2013 18:59

        Publikuj.

        • ola 26.04.2013 19:46

          Pośmiejemy się ?

  37. GosieQ 26.04.2013 11:53

    Tak trzymać. Każdy bloger powinien się cenić, własnym cennikiem. Za swoją pracę, oczywiście z głową !

  38. Bad Yoker 26.04.2013 13:50

    Ooo, a cóż to za „niewygodne pytania” ci zadawał? Kto zabił Kennediego? Jaki jest sens życia? Jaki rozmiar stanika używasz? 😉

  39. agnieszka 26.04.2013 15:32

    Ortografia tego człowieka nie pozwala mi traktować go poważnie.

  40. Natalia 26.04.2013 15:39

    Normalnie zaczynam się cieszyć, że mój tak zwany blog jest mały, nowy i nieczytany i nie muszę mieć wątpliwej przyjemności kontaktów z takimi ignorantami, jak Pan opisany w tekście…

  41. Maciej 26.04.2013 15:46

    „Gdybym ja popełnił taką wtopę, po prostu przeprosiłbym, a nie kajał się”
    No już nie mów, że byś się kajał. Kominek nie popełnia błędów więc nie musi.

  42. marianka 26.04.2013 16:24

    Cha, cha, ja pierdolę. Jeśli ten cały „Marcin” myślał, że nic się nie wyda, to pokazał poziom swojej inteligencji… W dodatku jako „przedstawiciel firmy”, który proponuje komuś współpracę, nie wykazał się kompetencją. Nie dość, że błędy w pisowni robi, to jeszcze przecinków stawiać nie umie. Wstyd.

  43. Dorota T. 26.04.2013 19:00

    Jaki cwaniaczek, no, patrzcie państwo. Całkiem śmiesznie starał się wybrnąć, a ostatecznie troszkę pod sobą podkopał. 🙂 Pozdrawiam!

  44. Kinga 26.04.2013 20:20

    Ja ostatnio dostałam rownież śmieszną ofertę, po przedstawieniu bardzo zabawnych wytycznych odnośnie współpracy, dostałam wiadomość która zawierała zwrot „Kinia, no ale wiesz”…. Miałam ochotę zapytać, czy się

  45. Kinga 26.04.2013 20:23

    Ten człowiek ze mną na jednym gównie slizgał, czy pił ze mną kiedyś, czy chcę ze mną robić interesy do cholery.

  46. Monika Perszowska 26.04.2013 23:10

    No tak… Pana Marcina nie stać na Kominka, to próbował podjazdowo. Teraz na pewno zmienia nazwisko :-))

  47. Whineye 27.04.2013 06:55

    A właśnie.. Skoro „Kominek bierze 1500-2000″, to czemuż to nie pertraktował z Kominkiem? 🙂 Czyżby za drogo? 🙂

  48. kristina 27.04.2013 21:43

    Kominku – za Twoja szczerość i rzetelność wielki pokłon ( dygnęłam )

  49. Bloomies 27.04.2013 23:20

    Przepraszam, że tak nie na temat, ale pamięta ktoś może tytuł notki, kurcze nie pamiętam dokładnie, gdzie Kominek opisuje coś o wycieczce wykupionej w internecie, porównanie do tej kupionej normalnie, a w jednym z pierwszych komentarzy jest z jakim biurem gdzie się powinno jechać.

    • kominek 28.04.2013 19:36

      Hm, to raczej było na kominek.es ale nie przypominam sobie czegoś takiego. Być może końcówka marca 2012 egipt.

  50. Magdalena Multistrączek 29.04.2013 11:35

    Egoistycznie spłoszyłeś Pana S., już nie odpisze.

    A ja bym się chętnie dowiedziała co to za blogerka, co to za portal dla kobiet i ogólnopolski… Za takie kwoty to z kieszonkowego mogłabym sobie kampanię reklamową postawić.
    Przecież to czysty interes!

  51. Cavist 30.04.2013 14:24

    Czy nie powinno się w każdym takim przypadku bez jakiegokolwiek zahamowania publikować i w pełni udostępniać dane takich delikwentów aby oni dalej nie krążyli po sieci i nie szukali lub nie wymuszali swoich chorych warunków na innych ?

    Dlaczego zawsze wszyscy boją się do końca powiedzieć kto kto, jaka to firma itd. tylko wiecznie jest cenzura i tym samym dalej nie wiadomo kogo się wystrzegać.

    Bo to taka sytuacja podobna do:

    – Hej odebrałem buty od szewca, totalnie je zepsuł, pokleił, poniszczył i jeszcze chciał za to pieniędzy
    – Tak ? A który to abym wiedział, gdzie nie chodzić
    – No taki tam jeden, nie ważne. Na pewno nie trafisz.
    – Aha…. Dzięki…

    To nie pierwszy raz, gdzie u siebie wolisz nie mówić kto to dokładnie. Jak nie będziemy tych ludzi publicznie wieszać to dalej będą innym szkodzić bo sami przyzwalamy na taki proceder. Gdyby poszkodowani w aferze nc+ nie walczyli o swoje to zarząd spółki sam od siebie niczego by im nie dał. Chodzi o zasadę.

  52. Marcin Lewandowski 01.05.2013 17:07

    Jeszcze nie umiem ładnie pisać ale jedno jest pewne.

    Kominek stajesz się moim wzorem do naśladowania 🙂

    Dziękuję za Twoją wytrwałość w czasach gdy ludzie podcinali Ci skrzydła.

    Dzięki, że istniejesz.

    Teraz będzie mi łatwiej 🙂

  53. AMBIwalencja Stosowana 02.05.2013 13:41

    ktoś musi zarabiac mało, żeby dużo zarabiać mógł ktoś PS chyba jestem tanią pipką na szczęście nie barterową :P)

  54. Cerberowo.blogspot.com 15.06.2013 21:20

    Bardzo interesujący i inspirujący artykuł!
    cerberowo.blogspot.com. To mój blog 😀

  55. Turystyka Konrad 21.06.2013 22:02

    Kurczę, niezła historyja. Godne napiętnowania, ale jestem pewien, że każdego dnia taki czy owaki się znajdzie.

    Notabene miło było odwiedzić Cię po latach (czytałem Cię jeszcze na blox).
    Zapraszam do siebie o ile lubisz turystykę.

  56. zadrukowany 17.07.2013 17:13

    mnie to tylko jedna rzecz interesuje dlaczego u nas jest taka zawiść, kto ile zarabia, zazdrość ludzi szczególnie polaków tych co im się nie chce pracować i tylko narzekają patrząc na innych ile oni potrafią robić dla pasji, a dodatkowo mają z tego przychody. Mamy chore społeczeństwo, oglądam dużo wideoblogów i pod prawie każdym tekst ile zarabiasz na swoim kanale. Dla mnie nie jest tajemnicą ile zarabiam jak ktoś zapyta odpowiem mniej więcej bo sam nie wiem ile zarabiam .
    Chory kraj

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Connect with Facebook

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>