Ask.fm to serwis społecznościowy, na którym możesz zadać pytanie lub na nie odpowiedzieć. Na dowolny temat. Pomysł o zerowej oryginalności, beznadziejnym wykonaniu i z największym zbiorowiskiem ludzi prostych od czasów powstania Naszej Klasy. Nie mogło tam zabraknąć i mnie.
W obecnej formie ask.fm nie przetrwa próby czasu i będzie li tylko sezonowym strzałem. Całkiem udanym, bo w owczym pędzie konta tam zakładają miliony użytkowników. Jako że przez lata podobnych serwisów powstało tysiące, wiele z nich wygląda i działa o wiele lepiej, nie ma tu prostej odpowiedzi, dlaczego ask.fm zdobywa popularność. Prawdopodobnie dzieje się to na zasadzie „koleżanka ma, to ja też”. Zresztą krąży takie powiedzenie, że przed youtube było 17 tysięcy youtube’ów. I ten jeden się przebił. Czasami trzeba coś zrobić lepiej, a czasami trzeba mieć szczęście. Ask.fm ma to drugie.
Jest też swoistą odpowiedzią na potrzebę wyrwania się z monopolistycznych łap Facebooka. To kolejny serwis (po Instagram, Snapchat, itp…), który w istocie daje to samo, co możemy mieć na FB, ale w inny sposób. Upraszcza użytkownikom życie, tak jak Instagram uprościł życie milionom, dodając filtry, dzięki czemu teraz każdy z nas może uważać się za całkiem niezłego fotografa, a zdjęcia kotletów schabowych nigdy nie wyglądały piękniej. I podobnie jak inne sezonowe wynalazki, prawie na pewno za jakiś czas upadnie, czyli stanie się niszowym serwisem dla określonej (przypuszczalnie wciąż wielomilionowej) grupy gimbazjalistów. Czy ktoś dziś pamięta Chatroulette? A może pamiętacie dawny bum na Draw something? Bo ja ledwo, ledwo. Za to na pewno wciąż kojarzycie Pinterest. To również sezonowy projekt. Przez moment bum, teraz no po prostu jest. A kiedy ostatnio byliście na hicie 2011 roku – Groupon?
Być może długość życia ask.fm wyznaczy FB. Nie trzeba być wielkim myślicielem, aby pojąć, że wystarczy user-friendly zaimpletowana usługa zadawania pytania na serwisie Zuckerberga, aby wszyscy pokornie wrócili pod jego czułą opiekę. Czy ktoś dziś pamięta Foursquare? Tak, wiem, część wciąż tam siedzi. No właśnie. Część. Dawny bum, wielkie nadzieje i naprawdę przyjemna aplikacja dziś przypomina bardziej rodzime GG, które kombinuje, jak koń pod górę, aby zatamować krwawienie, choć doskonale wiedzą, że to se ne wrati. FB zabrało obu tym serwisom pole do rozwoju i dokładnie tak się stanie z ask.fm i dokładnie tak się stanie z Insta… oh, wait, przecież Instagram już jest Facebooka.
Zresztą bardzo ciekawie podział sił widać na ikonach społecznościowych. Przykładowo pod tekstem z rankingiem wpływowych blogerów tak to wyglądało:
Na zachodzie Twitter trzyma się o wiele mocniej, w niczym nie zmienia to faktu, że Facebook jest supermocarstwem, jego dominacja jest niezagrożona, a wszelkie pogłoski o odchodzeniu użytkowników to pobożne życzenia osób, które pewnego dnia chciałyby powiedzieć „a nie mówiłem, że FB się skończy?„. Ja nie mówię. FB nigdy się nie skończy, a już na pewno nie w najbliższych latach, bo zgarnął tak wiele pól naszej codzienności, że po prostu nikt go nie zastąpi. Jedyna nadzieja w Google, a konkretnie w Google Glass. Jeśli zgodnie z przewidywaniami niektórych ekspertów, okularki będą przełomem na miarę telefonów komórkowych, a Google mocno „złączy” je ze swoimi usługami, to miną wieki, zanim dostaną lepszą szansę na pokonanie Facebooka. Tyle że musieliby przy okazji stworzyć technologię niedoścignioną przez 2-3 lata dla konkurencji. Coś jak iPhone w pierwszych latach istnienia. Szanse na to wydają się takie sobie.
Ach, miałem pisać o ask.fm. Cóż, nie ma o czym pisać. Tam się nic nie dzieje. Wchodzisz, zadajesz pytanie, wychodzisz, może wracasz, może nie wracasz. Ja mam o tyle gorzej, że jak sobie odpowiem komuś w „dawnym stylu kominka”, to z miejsca stado baranów robi screeny i rozrzuca po sieci pokazując, jakim jestem prostakiem. No ale nie mogę wymagać od upośledzonych, by rozróżniali kreację od osobowości. Tam zresztą panuje taki przyjemny prosty klimat przypominający czasy pierwszych czatów i mIRC. W dobrym tonie jest być taboretem.
Tysiące nastolatków ma szansę stać się tam prawdziwymi gwiazdami, już teraz wielu gromadzi dziesiątki tysięcy fanów, ale to jest inna strona internetu. Taka nieznana, nieokiełznana, niezrozumiała dla przeciętnego zjadacza chleba, bo jak tu nie zgłupieć, kiedy pięć tysięcy dziewczyn piszczy ze szczęścia, bo wygrały nagrodę u swojego idola. Jeden uśmiech w komentku.
Zostanę. Popatrzę.
Moje konta społecznościowe macie po prawej stronie (prawa to ta, którą piszesz, chyba że jesteś baranem), a do ask.fm: http://ask.fm/intomek