Tylko trzy wydarzenia dzieją się na świecie. Proces Pistoriusa, Ruskie na Krymie i samolot, którego nie ma.
Od ponad tygodnia arabski CNN nie pokazuje niczego innego i siłą rzeczy jestem skazany na oglądanie jeszcze większej kupy niż w Polsce. Na szczęście jeszcze ani razu nie złapałem się na myśli, że brakuje mi widoku Kaczyńskiego i Smoleńska, zwłaszcza, że kolejny Smoleńsk dzieje się w okolicach Malezji.
I ta historia mnie wciągnęła. Pierwsze newsy o znikającym samolocie przyjąłem ze wzruszeniem ramion. Ot statystyka. Każdego roku coś dużego musi spaść i nie ma się czym emocjonować. Po trzech dniach poszukiwań temat wydał mi się interesujący. Od ponad 5 lat nie było równie dziwnego przypadku. Wówczas to wyparował Airbus lecący z Rio do Paryża, ale ku niezadowoleniu zwolenników teorii spiskowych, dosyć szybko go znaleziono.
Dziś wchodzę na newsy i uwagę moją zwróciły teorie:
- wszystko wysiadło, maszyna runęła do morza
- nic nie wysiadło, pilot zabawił się w kamikadze. i runęli do morza
- lecieli 4 godziny zanim zniknęli na dobre
- porwało ich UFO
- maszyna się zdekompresowała i jak zombie lecieli przez kilka godzin aż skończyli w morzu
- na pokładzie było złoto
- porywacze uprowadzili i zginęli
- porywacze uprowadzili i wylądowali na wyspie
- zderzyli się z dronem
- pilot popełnił samobójstwo
- w komórkach pasażerów był sygnał parę dni po zniknięciu
Wow, nieźle jak na jeden samolot. Do tego dochodzą zdupy historie tworzone przez media. Jakieś fałszywe paszporty, pilot, który zapraszał kobiety na pokład, rządy, które „znają prawdę”, bo „śledziły wszystko na radarach”.
Mimo że wciąż mamy do czynienia z zaginięciem jednego samolotu gdzieś na morzach krajów czwartego świata, to zrobiła się z tego naprawdę interesująca historia, bo nawet jeśli pominiemy najbardziej bzdurne teorie, to i tak zostaje nam doskonała zagadka. Jest niemal pewne, że już nigdy nie będziemy świadkami podobnej. Co tam Smoleńsk. To jest lepsze!
Rozsądek podpowiada, że najwłaściwszym rozwiązaniem jest to najbardziej oczywiste. Awaria maszyny, pilot zmienia kurs, aby wrócić na jakieś lotnisko, ale rozbijają się. End of story.
Ta opcja z dekompresją wcale nie jest taka głupia, bo tłumaczyłaby, dlaczego nikt z samolotu się nie odzywał, a samolot wciąż leciał w nieznane, ale eksperci niespecjalnie opowiadają się za tą wersją.
Nie trafia do mnie opcja z porwaniem samolotu, choć ponoć teraz to jest jedyna sensowna. Porwania zawsze mają jakiś cel, a brak jakichkolwiek sygnałów od porywaczy lub ich mocodawców jest całkowicie bezsensowny. Przecież największy strach wzbudziliby właśnie teraz, mówiąc „wiemy, co się stało”. Jak już się wrak odnajdzie i powiedzą „hej, to my a tym stoimy”, to na nikim nie zrobi to większego wrażenia, bo największa zagadka będzie rozwiązana. W każdym razie mam nadzieję, że to nie terroryści, bo nie trzeba nam jeszcze większego zaostrzenia i tak już absurdalnych przepisów.
W Polsce też ciągle o tym samolocie gadają? Oby. Nie chciałbym po powrocie oglądać ciągle Putina.