Jestem bardzo wybrednym graczem. Więcej dobrych gier niestety nie znalazłem, ale za to wszystkie, które zobaczycie w poniższym wpisie możecie brać w ciemno, bo zapewnią wam rozrywkę na najwyższym poziomie.
Takie to proste, tak głupawe, a tyle radości daje. Jesteś sobie złodziejaszkiem, który musi unikać groźnych strażników. Jest tu nawet fabuła z królem i księżniczką w tle. Gra prowadzi cię za rączkę, nie wymaga żadnego wysiłku intelektualnego, bo tu po prostu trzeba pukać i klikać w różne przedmioty, które się otwierają, zamykają i przesuwają, ale to wystarczy, by na kilka przyjemnych godzin zatopić się w klimatach Robin Hooda. Doskonała do chwilowych rozgrywek w komunikacji miejskiej.
No prawie to samo tyle że tutaj pierwsze skrzypce gra ślimak. Zadanie jest proste jak zwoje mózgowe mojej byłej – w każdej planszy musisz dojść do wyjścia, mniej lub bardziej umiejętnie unikać zastawionych pułapek. Trudne? Ani trochę. Irytujące? W żadnym wypadku. Przyjemne? Jak mało która gra. Jedna z tych gier, których nie wykasowałem, bo niecierpliwie czekam na update. Przestrzegam jednak przed kupowanie podróbki. Jeśli ślimak to tylko od Chillingo. Jest płatny.
Od dwóch albo nawet trzech lat mam na iPhone grę, której nigdy nie skasowałem. BikeRaceTFG. Prosta zręcznościówka polegająca na jeżdżeniu motorem od startu do mety. Od lat szukam czegoś, co by mi ją zastąpiło. Najbliższej temu był stary dobry Bike Baron. Dobra gra, ale ze średnio wyważonym poziomem irytacji i po przejściu podstawy, poleciała do kosza. Dopiero latem znalazłem Downhill Stickman. Wciągnęła mnie na dwa albo trzy tygodnie. Casualowego grania – głównie w metrze. Trzymała mnie długo, lekko znudziła dopiero na ostatnich mapach. Nie polecam innych gier z tej serii.
Taki banał trochę, bo Angry Birds jest intytucją, symbolem gier mobilnych i umieszczanie jej w tym zestawieniu jest całkiem niepotrzebne, ale myślę sobie, że wielu graczy zatrzymało się w rozwoju na pierwszych częściach ptaków, które może i były niezłe, ale dużo gorsze od najnowszych. Kto jeszcze nie grał, niech ściąga, bo to kosztuje grosze, a zapewnia dobrą zabawę na wiele godzin. Rovio doskonale rozwija swój flagowy produkt. Niestety znacznie gorzej im idzie z innymi grami. Pewnie dlatego, że każda w jakiś sposób nawiązuje klimatem do „ptaków”, a gracze wcale tego nie potrzebują.
Najnowsze odkrycie, bo sprzed miesiąca. Kupiłem, bo znalazła się wśród polecanych przez App Store i od razu pokochałem ten absurd. Jesteś kolesiem na rowerku i przemierzasz różne lokacje. Twoim głównym celem jest zbieranie lodzików, omijanie pułapek i podziwianie prześlicznie, pomysłowo i oryginalnie zaprojektowanych poziomów. Dodatkowym plusem jest, że gra nie naciąga nas na dodatkowe wydatki. Oczywiście można dokupić sobie różne bonusy, ale nie są one konieczne do ukończenia gry i spokojnie wszystkie rzeczy (parasolki, kombinezony, nowe rowery) zdobędziesz w trakcie rozgrywki.
Taaa… The Room wygrał już wiele rankingów. Mój też, bo stawiam ją na równi z grą opisaną poniżej, ale jednak miejsce wcześniej, bo jest krótka. Taka na jedno posiedzenie. Nie zmienai to faktu, że tak dopracowanej, ślicznej i klimatycznej gry nie ma i pewnie długo nie będzie. Twoje zadanie polega na otwieraniu sejfów, pudełek, szufladek, a sedno sprawy leży w skomplikowaniu, bo żeby coś otworzyć, musisz wcześniej znaleźć potrzebne części. Te z kolei są sprytnie poukrywane.
Niedawno wyszła druga część, godzinę pograłem, a resztę zostawiłem na podróż. The Room to absolutny must have.
Już wiosną ubiegłego roku napisałem, że to najlepsza na iphone i ipad. Zdania nie zmieniłem. Są dwie części i obie równie boskie. Grasz w golfa. Twoje zadanie to trafić do dziury. Nic prostszego i w rzeczy samej – trafianie jest dziecinnie proste, ale schody zaczynają się wtedy, kiedy chcesz pobić kilka rekordów. A chcesz, bo na tym polega cała zabawa. I jak zaczynasz je bić, to mijają ci godziny, dni, tygodnie. I nie masz dość. Powyżej zamieściłem moje rekordy z trzech pierwszych map. Kto się czuje na siłach, może spróbować je pobić, ale łatwe to nie będzie. Stickman Golf jest też jedyną grą mobilną, w którą od czasu do czasu pogrywam po sieci. Zwykle wtedy, kiedy mam zbyt duże mniemanie o sobie, bo nigdzie tak często w dupę nie dostaję jak tam.
Na tytułowym zdjęciu widzicie mój aktualny wakacyjny zestaw. The Room 2 to już wiadomo, Republique w pierwszych 15 minutach dupy nie urywa, Worms jak zwykle cudowne, a reszta czeka w kolejce.